Reklama

Gdzie się podziało pożądanie?

Wiele kobiet żyje w białych związkach, czyli takich, w których wygasły namiętność i pożądanie. Co jest ich istotą? Dlaczego zanika ochota na seks i czy można to zmienić?

Coraz więcej par, które są razem od kilku, kilkunastu lat, nie uprawia seksu. Są tacy, którzy twierdzą, że im to nie przeszkadza, są "zbyt zmęczeni", "zestresowani", "to już ich nie kręci". Niektórzy mają niski poziom libido i seks nie jest dla nich istotną sferą życia. Jednak dla większości par taka sytuacja jest źródłem dyskomfortu i narastającego napięcia. Dlatego warto zastanowić się, jak z tym czuje się partner (partnerka) i czy jemu (jej) tego nie brakuje.

Monika zadzwoniła do mnie, by umówić się wraz z mężem na terapię dla par, ale na spotkanie przyszła sama. W ostatniej chwili wypadło mu coś bardzo ważnego. - To tylko pretekst. On po prostu wstydzi się o tym mówić - przyznała. Problem Moniki i jej męża to kwestia coraz częściej poruszana w gabinetach terapeutycznych. Pacjenci twierdzą, że chcą być razem, jest im dobrze, ale od miesięcy nie uprawiali seksu. Nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje i co z tym mają zrobić.

Reklama

W udanym związku Moniki jest wszystko oprócz życia intymnego. - To działo się powoli, niezauważalnie - opisywała. - Byłam zmęczona domowymi obowiązkami, mąż późno wracał z pracy. Po paru latach zaczęłam czuć się coraz bardziej samotna, mniej atrakcyjna i coraz mocniej za nim tęskniłam, mimo że był ze mną. Utarło się, że to mężczyźni przywiązują do seksu większą wagę. Jednak dla wielu kobiet jest on równie istotny, a niezaspokojenie potrzeb intymnych staje się źródłem lęku, frustracji i samotności. Brakuje im dotyku partnera, jego zapachu, ciepła splecionych ciał.

Fakt - większość kobiet nie oddziela bliskości cielesnej od psychicznej, emocjonalnej. Seks to dla nich potwierdzenie uczuć, zaangażowania. Pożądanie partnera podnosi ich ocenę własnej wartości i buduje poczucie bezpieczeństwa oraz akceptacji. Dlatego w białych związkach cierpią. Czują się niechciane i nieatrakcyjne. Obawiają się o wierność partnera, a nierozładowane napięcie seksualne wywołuje u nich rozdrażnienie, co często prowadzi do kłótni i oddala od rozwiązania problemu. A wystarczy nazwać to, co się dzieje. Tak, jak zrobiła to Monika. - Brakuje mi fizycznej bliskości męża, czuję, że oddalamy się od siebie i zaczynamy funkcjonować jak para współlokatorów. Czy bliskość i pożądanie można wskrzesić?

Oli, jednej z moich pacjentek, oraz jej mężowi Pawłowi się udało. Na początku śmiali się z prac domowych, które im zadawałam. Twierdzili, że po ośmiu latach razem nie ma sensu bawić się w randkowanie, że są zbyt zajęci. Tymczasem w "reanimacji" intymności chodzi właśnie o przywrócenie tego, co było w ich związku intrygujące, ciekawe. Seksowne! Dlatego Ola i Paweł zaczęli flirtować. Ona wkładała mu do kieszeni liściki: "Jesteś bardzo przystojny, wiesz?". On znowu prawił jej komplementy. Ćwicząc w siłowni, pozbył się brzuszka. Ola znów nosiła sukienki, w których zawsze tak mu się podobała. Wyjście do teatru, kina, romantyczna kolacja we dwoje, pierwsze od kilku lat wspólne wakacje dopełniły całości.

Dlaczego warto walczyć o powrót namiętności? Bo związek oparty na miłości, przyjaźni, akceptacji, szacunku to jedna z najwspanialszych rzeczy, jakie mogą się nam w życiu przydarzyć. Jednak jest coś, co odróżnia naszą relację z partnerem od tej z przyjaciółką, siostrą czy innymi bliskimi osobami. To intymność, pożądanie, seks! Jeżeli nam lub naszemu partnerowi brakuje fizycznej bliskości, to należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy chcemy tak żyć? Jeśli nie, to nie ma na co czekać. Miłej "pracy"!

Maria Rotkiel psycholog, terapeutka, specjalistka public relations, publicystka. Współzałożycielka Pracowni Poznawczo-Behawioralnej. Jej pasją są jazda konna i sporty ekstremalne.

PANI 1/2013

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Dowiedz się więcej na temat: seks
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy