Reklama

Sezon na niestrawność

Lekarze nie lubią świątecznych dyżurów. Dlaczego? Bo szpitale przeżywają wtedy prawdziwe oblężenie pacjentów z bólami brzucha. Przyczyna? Brak umiaru w jedzeniu oraz duże ilości alkoholu i kawy, które podrażniają żołądek.

Oglądając telewizyjne reklamy, można odnieść wrażenie, że problemy z niestrawnością mają tylko fajtłapy. Wystarczy zażyć odpowiedni specyfik i można jeść wszystko. Niestety, prawda jest inna - leki mogą co najwyżej złagodzić przykre dolegliwości. Tylko po co je prowokować? Dla układu pokarmowego problemem jest nie tylko jakość świątecznych specjałów - zwykle są tłuste i ciężkostrawne - lecz także ilość pochłanianego jedzenia.

Dodatkowo nie pomagamy mu, spędzając czas głównie przy stole, a brak ruchu osłabia perystaltykę jelit. Kawa, mocna herbata i alkohol drażnią delikatną śluzówkę żołądka, powodując większe wydzielanie kwasu solnego. Podobnie działa stres - nie oszukujmy się, przy świątecznym stole nie zawsze bywa miło i przyjemnie. Przerwa na papierosa? Zły pomysł! Nikotyna ma zdecydowanie negatywny wpływ na ukrwienie żołądka, zaburza jego kurczliwość, pogarsza sprawność mięśni oddzielających przełyk od żołądka, co często wywołuje zgagę. Uczucie bólu lub ucisku w nadbrzuszu, pieczenie za mostkiem oraz kwaśny smak w ustach to jej najczęstsze objawy.

Reklama

Co robić? Zażyć lek neutralizujący kwas w żołądku (np. rennie, manti) lub zmniejszający jego wydzielanie (np. controloc, polprazol acidcontrol).

Inny spotykany zestaw dolegliwości to bolesne skurcze brzucha oraz uczucie ciężkości i przelewania w jelitach. To prawdopodobnie niestrawność. Co robić? Przede wszystkim wstać od stołu i przejść na dietę lekkostrawną. Można też zażyć lek rozkurczowy, np. no-spę, bądź krople żołądkowe albo napić się mięty. Ucisk po prawej stronie pod żebrami to zwykle oznaka przeciążonej wątroby. W tym przypadku również najważniejsza jest dieta. Raphacholin czy hepatil tylko ją wspomogą.

W święta nie chcemy tkwić w kuchni, dlatego wcześniej przygotowujemy jedzenie na zapas, a potem jemy je przez kilka dni. Gdy lodówka nie może pomieścić smakołyków, przechowujemy je np. na balkonie. To zły pomysł, bo na zewnątrz nie zawsze jest odpowiednia temperatura. Jeśli jest za zimno, jedzenie zamarza, gdy za ciepło - psuje się. I zatrucie pokarmowe gotowe.

Nudności, wymioty lub biegunkę można leczyć samemu przez dwa, trzy dni. Później należy iść do lekarza. Jednak zamiast cierpieć, lepiej zaplanować świąteczne menu tak, by znalazły się w nim także zdrowe potrawy (sałatki, świeże owoce i warzywa), które będą przeciwwagą dla tych obciążających przewód pokarmowy.

PANI 12/2010

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Dowiedz się więcej na temat: ból brzucha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy