Zręczne ręce terapeuty potrafią zdziałać cuda

Masaż szwedzki, zwany także naukowym został wymyślony w XIX wieku przez Per Henrika Linga, szwedzkiego lekarza i założyciela Centralnego Instytutu Gimnastycznego w Sztokholmie. Szwed zainspirowany swą znakomitą znajomością budowy ludzkiego ciała sięgnął po wiedzę starożytnych masażystów chińskich i hinduskich. Masaż naukowy okazał się na tyle skuteczny, że na jego bazie stworzono inne odmiany masaży (m.in. sportowy, aromaterapeutyczny i głęboki). Obecnie jest on najczęściej wykonywanym zabiegiem w europejskich gabinetach odnowy biologicznej. Szczególnie zalecany jest tym, którzy wcześniej nie zdecydowali się na masaż. A to dlatego, że po pierwszym zabiegu łatwiej jest im określić, jakie mają oczekiwania względem kolejnych sesji terapeutycznych.

Przed zabiegiem trzeba zdjąć ubranie i położyć się na łóżku do masażu. Jeżeli bez bielizny czujemy się niekomfortowo, nie musimy jej zdejmować, ale pamiętajmy, że podczas zabiegu pośladki i tak zawsze pozostają przykryte prześcieradłem. Masaż zawsze rozpoczyna się od dokładnego wcierania w skórę olejków. Potem zaś następują intensywne tarcia, rozciąganie, ugniatanie i oklepywanie całego ciała. Dotykowi masażysty nieodłącznie towarzyszy nacisk mający na celu rozluźnienie mięśni, poprawienie krążenia krwi oraz przyspieszenie metabolizmu. Ale to nie znaczy, że musisz odczuwać dyskomfort albo ból! Jeżeli uznasz, że zabieg jest zbyt intensywny, koniecznie poinformuj o tym masażystę.

Masaż całego ciała trwa mniej więcej godzinę. Koszt takiej sesji to około sto złotych.

Ta forma terapii działa uspokajająco, relaksująco i oczyszczająco, ale jest też z powodzeniem wykorzystywana w rehabilitacji. Przeciwwskazaniami do oddania się w ręce masażysty są problemy skórne, niewydolność nerek, zapalenie lub zakrzepica żył oraz choroby nowotworowe. Z masażu powinny również zrezygnować kobiety spodziewające się dziecka.

Agnieszka Pacuła