Reklama

Mało znane korzyści z prawidłowego mycia zębów

Z badania wykonanego w 2018 roku podczas akcji "Po Pierwsze Zdrowie" przez prof. dr hab. Renatę Górską wynika, że 5 proc. ankietowanych nie myje zębów w ogóle, a 15 proc. robi to raz w tygodniu. Przekłada się to na konkretne dolegliwości: 8 na 10 osób w wieku 35 lat i więcej boryka się z przewlekłymi stanami zapalnymi przyzębia i zapalenia dziąseł. Powszechnie znaną chorobą przyzębia jest paradontoza, ale dolegliwości w jamie ustnej związanych z przewlekłym stanem zapalnym jest więcej.

Tymczasem w ostatnich latach dostrzeżono, jak poważne mogą mieć one konsekwencje dla całego organizmu, ale w szczególności - dla układu krążenia. 

Reklama

- Wiemy, że chorobom  przyzębia  towarzyszy  przewlekły  proces  zapalny, a miażdżyca ma tło zapalne. Wydaje się więc zrozumiałe, że przewlekłe zapalenie trwające się przez wiele miesięcy czy lat, nawet o niewielkim stopniu nasilenia, promuje choroby o tle zapalnym, w tym miażdżycę. Znaczenie mogą odgrywać uwalniane m.in przez mikrobiom przewodu pokarmowego wolne rodniki  oraz cytokiny, które mające negatywny wpływ na naczynia i śródbłonek, także ten w  jamie ustnej - wyjaśnia prof. dr hab. Piotr Pruszczyk, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Z badania wykonanego w 2018 roku podczas akcji "Po Pierwsze Zdrowie" przez prof. dr hab. Renatę Górską wynika, że 5 proc. ankietowanych nie myje zębów w ogóle, a 15 proc. robi to raz w tygodniu. Przekłada się to na konkretne dolegliwości: 8 na 10 osób w wieku 35 lat i więcej boryka się z przewlekłymi stanami zapalnymi przyzębia i zapalenia dziąseł. Powszechnie znaną chorobą przyzębia jest paradontoza, ale dolegliwości w jamie ustnej związanych z przewlekłym stanem zapalnym jest więcej.

Tymczasem w ostatnich latach dostrzeżono, jak poważne mogą mieć one konsekwencje dla całego organizmu, ale w szczególności - dla układu krążenia. 

- Wiemy, że chorobom  przyzębia  towarzyszy  przewlekły  proces  zapalny, a miażdżyca ma tło zapalne. Wydaje się więc zrozumiałe, że przewlekłe zapalenie trwające się przez wiele miesięcy czy lat, nawet o niewielkim stopniu nasilenia, promuje choroby o tle zapalnym, w tym miażdżycę. Znaczenie mogą odgrywać uwalniane m.in przez mikrobiom przewodu pokarmowego wolne rodniki oraz cytokiny, które mające negatywny wpływ na naczynia i śródbłonek, także ten w  jamie ustnej - wyjaśnia prof. dr hab. Piotr Pruszczyk, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Warto też wiedzieć, że bywa i tak, jeśli nadciśnienie jest na wczesnym etapie rozwoju, że wyleczenie chorób przyzębia powoduje... powrót wartości ciśnienia do prawidłowych. 

Zatem nie wystarczy zapobiegać otyłości, ruszać się, przyjmować zalecone leki na cukrzycę, zaburzenia lipidowe czy nadciśnienie. W kontekście zdrowia całego organizmu istotne są również regularne wizyty u stomatologa, prawidłowa higiena jamy ustnej i leczenie chorób przyzębia.

***Zobacz także***

Statyny: nieoczywiste "skutki uboczne"

Trzeba też wspomnieć o szeroko stosowanych w kardiologii lekach: statynach, podejrzewanych w ostatnim czasie o negatywne skutki uboczne. Warto przypomnieć, że są to leki stosowane od dawna, a zatem takie, których działanie i bezpieczeństwo stosowania udowodniono na milionach pacjentów. Kardiolodzy apelują, by pochopnie nie zmieniać zaleconego przez lekarza dawkowania i - tym bardziej - samodzielnie ich odstawiać. Przy czym ostatnio wykryto kolejne działanie statyn.

- Udowodniono ich efekt przeciwzapalny, a w kontekście chorób w jamie ustnej okazuje się, że znakomicie działają one także na tkanki przyzębia. Co ciekawe, działają też hamująco na rozwój niektórych bakterii, które mają negatywny wpływ na zęby - mówi prof. Renata Górska, konsultant krajowy w dziedzinie periodontologii, kierownik Zakładu Chorób Błony Śluzowej i Przyzębia WUM.

Przybywa więc jeszcze jeden argument, by stosować się do zaleceń lekarskich.

Zobacz także: 



www.zdrowie.pap.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama