Reklama

Placentofagia. Niebezpieczna moda

​Wśród porodowych trendów na prowadzenie wysuwa się placentofagia - jedzenie łożyska przez kobiety. Ten rytuał promują celebrytki. Młode mamy wierzą, że dzięki temu ominie je depresja poporodowa. Szybciej wrócą do formy i uzupełnią brakujące minerały w swoim organizmie. Lekarze mają odmienne zdanie. Na ten temat rozmawiamy z dr n. med. Andrzejem Piotrem Jaworowskim - ginekologiem-położnikiem.

Styl.pl: Moda przyszła zza oceanu, choć w medycynie chińskiej placentofagia istnieje od wieków. Przypisuje się jej szereg zalet: wydajną laktację, szybszą regenerację, odzyskanie piękna... Co jeszcze można dopisać do tej listy? 

Andrzej Jaworowski: - Choć zjadanie łożyska jest powszechne w świecie zwierząt to nie należy do typowej praktyki poporodowej u ludzi. Moda na konsumpcję łożyska najszybciej rozwija się w Stanach Zjednoczonych, gdzie jednocześnie istnieje coraz większy rynek usług z tym związanych jak np. preparacja łożysk, dehydratacja, przetwarzanie na kapsułki. Wydawane są poradniki i redagowane strony internetowe z przepisami na przygotowanie łożyska (np. spaghetti czy lasagne). Cudowne wręcz zalety placentofagii przypisuje się wysokiej zawartości w łożysku: białka, żelaza, hormonów, które mają oprócz przyspieszenia regeneracji po porodzie, poprawienia laktacji, dodawać energii, poprawiać nastrój i działać przeciwbólowo. 

Reklama

Panie doktorze, kobiety żyją w przekonaniu, że zjedzenie łożyska to antidotum na depresję poporodową. Prawda, czy mit?

- Niestety jak dotychczas nie udało się naukowcom wykazać istotnego wpływu zjadania łożyska na nastrój kobiet. Jednakże można znaleźć na forach społecznościowych wiele wpisów zadowolonych kobiet, czujących różnicę w swoim nastroju po spożyciu łożyska. 

Dla jednych łożysko to bogaty w substancje odżywcze narząd płodowy, ale pojawiają się też opinie, że łożysko to odpad medyczny... Skąd ta różnica zdań?

- Łożysko człowieka jest nadal przedmiotem wielu badań naukowych, które stale poszerzają naszą wiedzę na temat rozwoju wewnątrzmacicznego dziecka, mechanizmów niebezpiecznych powikłań ciąży jak stan przedrzucawkowy czy hipotrofia płodu, wreszcie coraz powszechniej pozyskuje się komórki macierzyste z naczyń łożyska. Jednocześnie codziennie na większości sal porodowych łożyska po porodzie pakuje się do worków i przekazuje do utylizacji jako odpad medyczny. 

Na wielu blogach można spotkać przepisy na przyrządzenie łożyska, które jest porównywane do polędwicy lub wątróbki. Doprawia się je pieprzem, imbirem lub curry. Podawane jest na surowo lub? 

- Według badań amerykańskich najbardziej rozpowszechnioną formą spożywania łożyska są kapsułki zawierające wysuszone tkanki łożyska. Podobno z jednego łożyska można wyprodukować ok 200 kapsułek. 

Auto-kanibalizm... Czy przemysł farmaceutyczny widzi w tym przypadku potencjał? 

- Placentofagia staje się dość dochodowa za oceanem. W niektórych środowiskach nawet 30 proc. kobiet decyduje się na zjadanie swojego łożyska. Zdarza się, że kobietom zaraz po porodzie proponowane są usługi związane z przetworzeniem łożyska i przygotowaniem kapsułek. 

W angielskich szpitalach po porodzie kobietom zadaje się pytanie, czy chcą zabrać łożysko. Jak jest w Polsce? 

- W Polsce jest inaczej. Łożysko zgodnie z obowiązującym prawem jest odpadem medycznym z opieki okołoporodowej. Zgodnie z definicją ustawową przez odpady medyczne rozumie się odpady powstające w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych oraz prowadzeniem badań i doświadczeń naukowych w zakresie medycyny. Obowiązkiem szpitala jest zabezpieczyć odpady medyczne i przekazać do utylizacji. 

Choć przepisy sanepidu są restrykcyjne zdarzają się przypadki, kiedy młode mamy domagają się możliwości zabrania łożyska. Pan się z tym spotkał na sali porodowej?

- W przeciągu ostatnich kilku lat zdarzało się, że pacjentki pytały o taką możliwość. Są to bardzo rzadkie sytuacje. Pamiętam tylko dwie pacjentki, które wystąpiły na piśmie do dyrekcji szpitala z prośbą o wydanie łożyska.  

Czy polskie przepisy dopuszczają takie praktyki? Odzyskanie łożyska po porodzie jest możliwe?

- W zasadzie nie jest to możliwe, ale istnieje pewna możliwość obejścia przepisów. Sposobem na zatrzymanie łożyska jest poród domowy. Nie ma wówczas obowiązku dostarczania go do szpitala, czy tym bardziej do firmy utylizującej odpady. Jest to kwestia jeszcze nieuregulowana prawnie. 

Czy współczesna medycyna ma już pierwsze badania potwierdzające korzyści płynące z placentofagii? A może istnieją zagrożenia? 

- Udało mi się znaleźć analizę dostępnych publikacji na temat placentofagii. Aktualnie jest ok 50 artykułów naukowych oceniających różne aspekty spożywania łożyska. Niestety nie udało się dotychczas wykazać w sposób bezsporny żadnych pozytywnych skutków zjadania łożyska. Istnieją pojedyncze doniesienia o przeniesieniu chorób infekcyjnych tą drogą, zwłaszcza przy nieodpowiednim przygotowaniu łożyska. Odnotowano nawet przypadek sepsy paciorkowcowej u noworodka przypisywanej zakażonemu łożysku spożytemu przez matkę. 

Co poradziłby pan pacjentkom - jeść, czy nie jeść? 

- Zdecydowanie odradzam spożywanie łożyska. Nie udowodniono żadnego korzystnego wpływu placentofagii, a istnieje ryzyko przeniesienia chorób zakaźnych. To, że coś staje się modne i powszechne nie zawsze oznacza, że jest to bezpieczne. Media społecznościowe są źródłem mnóstwa porad medycznych niekiedy wręcz o szkodliwym wpływie. Dlatego warto zawsze szukać odpowiedzi na pytania u specjalistów lub w wiarygodnych publikacjach naukowych.

Zobacz także:  

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy