Reklama

Groźne mikroby są wśród nas

Wystarczy niewielka ranka, by ucierpiał na tym cały organizm.

By narazić się na poważną infekcję, wcale nie trzeba odbywać dalekiej egzotycznej podróży, być z higieną na bakier czy podejmować ryzykowne zachowania seksualne. Niebezpieczne mikroby, również sprawcy śmiertelnych chorób - laseczki zgorzeli gazowej, pałeczki ropy błękitnej, paciorkowce grupy A (odpowiedzialne m.in. za różę i martwicze zapalenie skóry i powięzi), wirusy zapalenia wątroby (WZW typu A, B, C), włoskowce różycy, laseczki tężca i wiele innych - czyhają na nas w domowym zaciszu i pozornie bezpiecznym, najbliższym otoczeniu. I już niewielkie zranienie wystarczy, by mógł nastąpić ich atak.

Reklama

W domowych pieleszach


Podczas prac domowych, zwłaszcza w kuchni, nietrudno o przerwanie ciągłości skóry. Rankę powinno się przemyć wodą z kranu (lub przegotowaną, zimną), środkiem aseptycznym i zabezpieczyć plastrem. Nie wolno używać do dezynfekcji śliny! To jeden z największych rezerwuarów przeróżnych mikrobów ze środowiska zewnętrznego.

Ich osiedlaniu się sprzyja m.in. kontakt ze śliną innej osoby, do którego dochodzi głównie w sypialni i w kuchni (popularne ostatnio podbieranie z cudzego talerza, dawanie "gryza" czy "łyka"). I dlatego nawet własna ślina może okazać się zabójcza. Dezynfekcji wymaga miejsce po niewinnym nawet ugryzieniu czy zadrapaniu przez domowe zwierzątko: psa, kota czy chomika.

Mikroby, które mogą wywołać poważne zakażenie, żyją pod ich pazurkami i w płytce nazębnej. Niedopuszczalne (a, niestety, nagminne u kociarzy) jest zezwalanie kotu na przebywanie na stole, blacie kuchennym, półce z garnkami i w zlewie. Nie wkładajmy też poranionych rąk do akwarium.

Po skaleczeniu o płetwy czy łuski ryby upuśćmy trochę krwi z rany i ją przemyjmy. Objawy infekcji Mycobacterium czy bakteriami Vibrio to bolesne plamy na skórze, gorączka, dreszcze, wymioty i bóle brzucha, omdlenia. Choroby wymagają leczenia antybiotykami.

W przenoszeniu infekcji uczestniczą owady. Za jedne z najniebezpieczniejszych pod tym względem uważane są w naszym klimacie gzy. Miejsce po ukąszeniu przez owada (każdego! nawet komara i muchy, co dopiero błonkoskrzydłych), zawsze wymaga dezynfekcji.

Manicure wysokiego ryzyka


Ten zabieg kosmetyczny lubimy wykonywać u manikiurzystki. A widząc, że "dezynfekuje" przybory, czujemy się u niej bezpiecznie. Niestety, płynne "odkażacze" są zawodne. Skuteczna dezynfekcja możliwa jest tylko... w autoklawie, którym manikiurzystki raczej nie dysponują.

W efekcie, na używanym przez nie sprzęcie obecne mogą być niewidoczne dla oka ślady krwi poprzednich klientów (jeśli doszło do skaleczenia), w których mogą się znajdować mikroby. Ryzyko stwarza już 1/1000 kropli zaschniętej krwi.

Co robić? Oczekiwanie, by manikiurzystki używały jednorazowego sprzętu jest nierealne. Realnym rozwiązaniem, do którego zachęcają epidemiolodzy, jest przychodzenie na zabieg z własnym zestawem, regularnie dezynfekowanym, którego nikt poza nami nie używa.

Drugie oblicze działki


Kojarzy się ze zdrowiem i prozdrowotną rekreacją. Tymczasem to właśnie na działkach często dochodzi do groźnych zakażeń. Ich potencjalni sprawcy czyhają głównie w glebie, zwłaszcza nawożonej naturalnym nawozem, i stojącej wodzie - zgromadzonej w beczkach, baliach, konewkach.

Ku przerażeniu epidemiologów wcale nierzadką "ekologiczną" praktyką działkowców jest "przemywanie" tą wodą rany po zakłuciu się kolcem róży czy draśnięciu narzędziem ogrodniczym! Z czym związane jest ryzyko komplikacji? Także z lokalizacją zranienia.

Groźne mogą się okazać nawet niewielkie ranki pod paznokciem, zadane np. kolcem róży czy kolcem rybiej płetwy podczas przygotowywania posiłku (takie łamiące się kolce mają zwłaszcza płetwy okonia i sandacza). Miejsce to bowiem trudno oczyścić, a jego dobre ukrwienie sprzyja rozszerzaniu się infekcji.

Za szczególnie niebezpieczne uważane są zakażone rany powyżej nosa, z których ma ona łatwy dostęp do ośrodkowego układu nerwowego. Mając ranę np. w obrębie oka, trzeba bezzwłocznie iść do okulisty. Podobnie uważać trzeba na szybko rozprzestrzeniający się malinowy rumień w otoczeniu rany, będący jednym z istotnych sygnałów zakażenia. Jest on wskazaniem do natychmiastowej wizyty u lekarza i podjęcia antybiotykoterapii.

Dezynfekcja

Wiele osób, porządkując apteczkę i usuwając z niej to, co przeterminowane, nie poddaje selekcji obecnych w niej środków antyseptycznych. Tymczasem i one mają określony czas przydatności, podany na opakowaniu. Dla popularnej wody utlenionej jest on krótki.

Co więcej, środki te muszą być przechowywane w odpowiednich warunkach, np. jodyna - bez dostępu światła, w ciemnej i szczelnie zamkniętej butelce. Ignorowanie tych informacji może spowodować, że środki te nie tylko nie będą pomocne, ale same staną się źródłem infekcji (woda utleniona) lub utrudnią gojenie rany (jodyna).

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy