Reklama

Esemesowa szyja

Cierpisz na bóle kręgosłupa szyjnego, karku albo górnej części pleców? Winowajcą może być... twój smartfon.

Text Neck Syndrome albo Head Down Syndrome - tak lekarze określają zespół dolegliwości bólowych charakterystycznych dla osób nadużywających mobilnych urządzeń elektronicznych. Polscy specjaliści używają najczęściej określenia "esemesowa szyja". Nazwa jest myląca, bo przyczyną schorzenia nie są SMS-y (nie przykuwają aż tak bardzo naszej uwagi do ekranów komórek), ale długotrwałe korzystanie z internetu w urządzeniach mobilnych.

Wraz z pojawieniem się smartfonów wiele osób zaczęło komunikować się ze światem wyłącznie za pośrednictwem portali społecznościowych, e-maili i innych komunikatorów tekstowych. Telefon zastąpił zegarek, budzik, kalendarz, książkę, gazetę, album ze zdjęciami, sprzęt muzyczny. To wygodne, lecz uzależniające.

Reklama

Coraz więcej osób w każdej wolnej chwili (w windzie, kolejce do kasy, w autobusie, a nawet podczas jedzenia czy wizyty w toalecie) odruchowo sięga po telefon. Problem w tym, że gdy zsumujemy cały ten czas, okaże się, że większość z nas spędza dwie-cztery godziny dziennie ze wzrokiem utkwionym w niewielkim ekranie smartfona, czyli z głową pochyloną w dół. I tu jest pies pogrzebany! W tym czasie zmuszamy bowiem kręgosłup szyjny do przyjęcia wyjątkowo niekomfortowej dla niego pozycji.

Balast na karku

Przygięta szyja oznacza nawet kilkakrotny wzrost siły, z jaką głowa naciska na kręgosłup. Nacisk wzrasta wraz ze stopniem pochylenia. Obliczono, że ważąca przeciętnie 5,5 kg głowa dorosłego człowieka przy pochyleniu 60 stopni naciska na kręgosłup z siłą nawet pięciokrotnie większą niż wówczas, gdy znajduje się w pionie. Co się wtedy dzieje z kręgosłupem szyjnym?

- Kręgi i dyski ulegają kompresji, czyli ściskaniu - tłumaczy neurochirurg, dr n. med. Artur Zaczyński z Carolina Medical Center w Warszawie. - Pod wpływem dużych obciążeń dochodzi do stanów zapalnych oraz choroby zwyrodnieniowej kręgosłupa szyjnego. To oznacza nie tylko ból, ale też ryzyko pojawienia się zaburzeń czucia w obrębie kończyn górnych objawiających się nieprzyjemnym uczuciem mrowienia lub drętwienia rąk. Znacznie wcześniej jednak zaczynamy odczuwać ból związany z długotrwałym napinaniem mięśni przykręgosłupowych szyi, najbardziej dotkliwy przy skręcie lub próbie obejrzenia się za siebie.

- Przyczyną bólu, mówiąc obrazowo, są zakwasy, które powstają na skutek długotrwałego, powtarzającego się często napięcia. Efektem napinania mięśni szyi i karku są także uporczywe bóle głowy o charakterze napięciowym, często mylone z migreną. Mają prawo boleć nas także: górna część pleców, barki, ramiona oraz kręgosłup lędźwiowy - uprzedza neurochirurg.

Ale to nie wszystko. Spędzając godziny w skulonej pozycji, ograniczamy pojemność płuc, co powoduje zmniejszenie wydolności organizmu oraz gorsze zaopatrzenie w tlen wszystkich tkanek. Na alarm biją także okuliści: długotrwałe wpatrywanie się w niewielki ekran grozi zaburzeniami ostrości widzenia i akomodacji.

Co jeszcze nas czeka? Otyłość! Nałogowo korzystając ze smartfona, zastygamy w bezruchu na długie minuty wiele razy w ciągu dnia. Ponadto pochłonięci internetowymi treściami w trakcie spożywania posiłków zjadamy więcej niż w sytuacji, gdybyśmy skupiali się tylko na jedzeniu. Możliwość załatwienia różnych spraw za pośrednictwem sieci sprawia także, że rzadziej wychodzimy z domu (kto dzisiaj chodzi do banku?) Psychologowie ostrzegają, że zamieniając bezpośrednie kontakty z bliskimi i przyjaciółmi na komunikację za pośrednictwem sieci, ryzykujemy osłabienie więzi społecznych. W dłuższej perspektywie to może skutkować nawet depresją.

Ratuj sie kto może!

Skala problemu jest duża. - Prawie połowa moich pacjentów ma problemy z kręgosłupem szyjnym - mówi dr Zaczyński. - Myślę, że większość z nich z powodu nadużywania urządzeń mobilnych. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo z kręgosłupami dzieci, które wychowują się ze smartfonem w dłoni.

Esemesową szyję można leczyć poprzez zabiegi rehabilitacyjne i fizjoterapię. Dają one możliwość złagodzenia dolegliwości i spowolnienia zmian zwyrodnieniowych, ale tylko wtedy, kiedy zredukujemy działanie szkodliwego bodźca. Jeśli nie ograniczymy czasu spędzanego sam na sam z komórką, efektów nie będzie, co więcej dolegliwości będą się nasilać. Pytanie brzmi: czy istnieje mniej szkodliwa dla kręgosłupa pozycja, w której można używać smartfona?

- Żadna pozycja na dłuższą metę nie jest korzystna - uważa dr Zaczyński. Jeśli podniesiemy urządzenie na wysokość wzroku, to wprawdzie odciążymy kręgosłup szyjny, ale gdy będziemy w tej pozycji przebywać długo, to ucierpią piersiowa jego część oraz stawy barkowe. Dlatego profilaktyka polega na ograniczaniu korzystania z urządzeń mobilnych do minimum. Można sprawdzić pocztę czy zajrzeć na FB, ale nie oglądać filmików, nie czytać długich artykułów. A jeśli już ktoś musi pracować z tekstem na smartfonie, niech korzysta z aplikacji, które "nauczą" jego aparat głosowy odczytywania wiadomości tekstowych oraz przetwarzania poleceń głosowych na tekst.

- Być może z czasem nasze kręgosłupy zdołają przystosować się do warunków, jakie funduje im współczesna cywilizacja - mówi neurochirurg. - Jednak zmiany ewolucyjne zachodzą wolno i wymagają co najmniej kilku pokoleń. Dlatego nam i naszym dzieciom nie pozostaje nic innego, jak tylko oszczędzać swoje kręgosłupy.

Katarzyna Koper

PANI 6/2017

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy