Reklama

Dieta strefowa

Dietę opartą na magicznej formule 30-30-40 stosują między innymi Jennifer Aniston, Renee Zellweger, Cindy Crawford, Charlie Sheen i Tom Cruise, mimo to przez wielu uznawana jest za "słomianą dietę" i chwilową modę. Ile naprawdę jest warta dieta strefowa?

Barry Sears, biochemik, który stworzył dietę strefową obiecuje, że dzięki jej stosowaniu będziemy "pobudzeni, odświeżeni i pełni energii", sugeruje także, że dieta może być pomocna przy takich problemach jak choroby serca, wysokie ciśnienie krwi i cukrzyca, a oprócz spadku wagi sprzyja budowaniu mięśni. Naukowcy ripostują - brak na to wystarczających dowodów, a dieta zawiera sporo błędów. Jak jest naprawdę?

Magiczna formuła

Samo jądro diety strefowej zawiera się w tajemniczo brzmiącej formule "30-30-40", która oznacza że każdy nasz posiłek powinien składać się w 30 procentach z białka, z 30 proc. z tłuszczów i w 40 proc. z węglowodanów. Aby schudnąć nie trzeba liczyć kalorii, wystarczy przestrzegać tych proporcji oraz zwracać uwagę na to, jakie tłuszcze i węglowodany wprowadzamy do organizmu.

Reklama

W ciągu pierwszych dwóch tygodni chudnie się 2-3 kg, potem: 1-3 kg miesięcznie. Efekt jo-jo nie występuje.

Co można jeść?

Nasycone kwasy tłuszczowe są ograniczone do minimum. Dieta zawiera oliwę, olej canola i oleje zawierające Omega-3 i Omega-6, źródłem tłuszczów są także orzechy i awokado.

Produkty zawierające węglowodany nie są traktowane jednakowo. Część z nich powinna być mocno ograniczona, ponieważ szybko uwalniają glukozę. Należą do nich między innymi: chleb, makaron i ryż, ale też: papaja, mango, banany, płatki śniadaniowe, chleb, marchewki i soki owocowe.

Do preferowanych składników należą: owoce jagodowe, kiwi, cytrusy, śliwki, truskawki i czereśnie, zielone warzywa (np. cukinia, brokuły), warzywa strączkowe, sałata, cebula, ogórek, papryka, pomidor, szpinak, soczewica, pieczarki, pełne ziarna zbóż . Odstępy między posiłkami nie mogą przekroczyć 5 godz., a śniadanie powinno być zjedzone najpóźniej w godzinę po przebudzeniu.

A na deser lody

Szczęśliwie dla tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez deserów, lista dopuszczonych produktów zawiera również... pełnotłuste lody. Dlaczego pełnotłuste, a nie w wersji light? Bo wg Searsa tłuszcz zmniejsza tempo absorpcji węglowodanów. Między innymi te właśnie lody wytykają Searsowi dietetycy jako błąd. Wydaje się jednak, że ten "błąd" raczej przysparza diecie strefowej zwolenników.

Jak to działa?

Kluczem do zachowania szczupłej sylwetki jest wg Searsa równowaga hormonalna. Jego teoria opiera się na użyciu diety do kontroli produkcji insuliny. Insulina, między innymi, pomaga regulować magazynowanie nadmiaru energii w postaci tłuszczu.

Celem jest utrzymanie równowagi między między insuliną (biorącą udział w magazynowaniu tłuszczu ) i glukagonem, który przeciwnie - powoduje uwalnianie glukozy, gdy jest ona potrzebna. Aby tę równowagę osiągnąć, należy odpowiednio komponować swoje posiłki. Wg Searsa powinniśmy na nie patrzeć nie jako na źródło kalorii, ale jako na system kontroli hormonów.

Dieta cud, dieta słomiana

Sears może poszczycić się spektakularnymi przypadkami utraty wagi. Dietę rozsławiają nie tylko gwiazdy show-biznesu, ale też przypadek Manuela Uribe, który w ciągu 2 lat stracił 184 kg (z początkowych 560 kg). Mimo to krytycy diety nie milkną. Naukowcy zarzucają Searsowi, że jego teoria to stek bzdur, a w jego pracy brak rzetelnych badań.

Profesor Roberts, która przewodzi Weight Regulation Program uważa, że to typowa "dieta słomiana", która bierze pod uwagę tylko jeden z czynników mających wpływ na gospodarkę energetyczną organizmu i wokół niego nabudowuje całą teorię.

Część specjalistów (np. z Center for Science in the Public Interest) uważa, że wprawdzie naukowe podstawy są wątpliwe, ale dieta jest do zaakceptowania - to znaczy nie jest niebezpieczna.

Izabela Grelowska

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy