Czy zaszczepieni przeciwko COVID-19 mogą dalej zakażać SARS-CoV-2?
Wciąż nie mamy pewności czy zaszczepienie przeciwko COVID-19 daje bezpieczeństwo nie tylko osobie zaszczepionej, ale i tym, z którymi ona się styka. Dlatego nawet po przyjęciu dwóch dawek szczepionki dalej wszystkich będzie obowiązywała ostrożność w kontaktach i nakaz noszenia maseczki.
Specjaliści zwracają uwagę, że zazwyczaj badania nad szczepionkami trwają ok. 10 lat, podczas gdy nad preparatami przeciwko COVID-19 pracowano zaledwie przez rok. To oznacza, że naukowcy pominęli wiele etapów, skupiając się na dwóch najważniejszych: czy szczepionka jest bezpieczna i czy jest skuteczna.
Badania wykazały, że jest bezpieczna (m.in. po jej podaniu nie występują ciężkie działania niepożądane), skuteczna (po jej podaniu ludzie nie chorują na COVID-19 z ciężkim przebiegiem), ale wciąż otwarte jest pytanie, czy szczepionka jest w stanie neutralizować wirusa z błony śluzowej jamy ustnej i nosa, uniemożliwiając tym samym jego transmisję.
- Na zdrowy rozum niemożliwe jest, aby organizm zareagował w pierwszych sekundach po zaszczepieniu. A to oznacza, że kaszel czy kichnięcie może przenieść wirusa na osoby nieszczepione i zarażać je. Dlatego obecne wytyczne mówią, że osoby zaszczepione nadal muszą nosić maseczki i zachowywać dystans. Nie ma znaku równości między szczepieniem a zawieszeniem działań profilaktycznych. Dotyczy to także zaszczepionego personelu medycznego, ponieważ pielęgniarka czy lekarz, którzy mają kontakt z pacjentem covidowym mogą przenosić wirusa na zasadzie mechanicznej na skórze czy fartuchu - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski, doradca Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.
Póki co wiemy, że dopuszczone w Unii Europejskiej szczepionki chronią w ok. 95 procentach przed zachorowaniem na pełnoobjawowy COVID-19. Czy także przed samym zakażeniem SARS-CoV-2, które nie daje objawów, będziemy wiedzieć dopiero za jakiś czas.
- Oczywiście w badaniach klinicznych obserwowaliśmy zaszczepione osoby i ich rodziny i te badania pozwalają mieć na to nadzieję, ale to wciąż były tylko badania kliniczne, a my potrzebujemy sprawdzić to w życiu - mówi ekspert.
Zdaniem specjalistów dopiero uzyskanie odporności populacyjnej spowoduje, że będzie można zrezygnować z maseczek. Przy czym też trzeba być bardzo ostrożnym, bo już dzisiaj słyszymy o mutacjach, które mogą być mniej wrażliwe na nabytą odporność. A biorąc pod uwagę, że nie możemy mieć pewności, który wariant wirusa może nas zaatakować, jest za wcześnie, aby uznać, że szczepienie wyeliminuje inne formy ochronne przed wirusem.
- Wygląda na to, że czy to poszczepienna czy poinfekcyjna odporność nie da nam na razie pewności i może być tak, że przez pewien czas będziemy musieli utrzymać dotychczasowe zabezpieczenia, czyli częste dezynfekcje, utrzymywanie dystansu, noszenie maseczek - mówi dr Grzesiowski.
Można więc zastanawiać się po co nam szczepienia, skoro nie dają pewności odnośnie roznoszenia wirusa. Jest przynajmniej jeden ważny powód.
- Szczepienia chronią nas przed objawowym i ciężkim przebiegiem choroby, podobnie jak szczepienia przeciwko pneumokokom czy rotawirusom. Dzięki nim liczymy na to, że osoba zaszczepiona nie trafi do szpitala i nie umrze z powodu zakażenia. Ale na odpowiedź, czy zaszczepieni będą nadal brali udział w łańcuchu zachorowań, wciąż nie umiemy odpowiedzieć - podsumowuje dr Grzesiowski.
Interdyscyplinarny zespół doradczy ds. COVID-19 przy Prezesie PAN w sprawie szczepionek przeciw COVID-19 opracował stanowisko, w którym specjaliści omawiają ryzyko i wyjaśniają dlaczego szczepienie jest jedynym racjonalnym wyborem, dzięki któremu będziemy mogli szybciej wyjść z pandemii.
"Nie wiemy jeszcze, jak długo utrzyma się silna odpowiedź odpornościowa i czy dwie dawki szczepionki wystarczą na następny rok, czy kilka lat. Jeżeli uzyskana odporność okaże się krótkotrwała, konieczna będzie modyfikacja strategii i podawanie dawek przypominających. Pomimo tych niewiadomych, nie ma wątpliwości, że jeżeli tylko szczepionka przeciw COVID-19 zostanie dopuszczona na rynek, to korzyści wynikające z jej przyjęcia przewyższają ryzyko z nią związane"- czytamy w stanowisku ekspertów zespołu PAN.
Monika Wysocka