Reklama

Cały świat do zjedzenia

Kulka była zrobiona z przezroczystego szkła. Niewielka, niewiele większa od draży albo orzecha laskowego. Hunter przez chwilę obracała ją w palcach, po czym włożyła do ust i połknęła. Nic się nie stało, zaczęła więc połykać kolejne przedmioty. Część z nich udawało się wydalić, część wyjmowali lekarze podczas kolejnych gastroskopii. Na chirurgicznej rynience lądowały: pinezka, spinacz do bielizny, muszla, bateria. Kiedy psychoterapeutka pytał Hunter, co czuje, kiedy połyka te przedmioty, dziewczyna mówiła o władzy i kontroli. Czy myślała o tym, że może zrobić sobie krzywdę? Nie, raczej nie.

Reklama

Hunter nie istnieje naprawdę - to bohaterka filmu "Niedosyt", który można oglądać na trwającym właśnie festiwalu "Off Camera", jednak jej choroba już tak. To tzw. zaburzenie pica - schorzenie, które objawia się przymusem połykania przeróżnych, często niebezpiecznych dla zdrowia przedmiotów i substancji.

Ciężka praca i kary cielesne

Wbrew pozorom, pica nie jest zaburzeniem rzadkim: wśród małych dzieci może występować nawet u 25 proc. populacji, choć w gronie dorosłych wskaźnik ten wyraźnie maleje. Nie jest też schorzeniem nowo odkrytym: opisał je już Hipokrates.

Co ciekawe, pica sporym zainteresowaniem naukowców cieszyła się w XIX wieku. Opisywano ją wtedy jako schorzenie charakterystyczne dla "rasy czarnej". Jej analiza znalazła się w pracy Samuela A. Cartwrighta "Report on the Diseases and Physical Peculiarities of the Negro Race". Jako terapię Cartwright zalecał kary cielesne i ciężką pracę. Choć wnioski badacza miały oczywiste, rasistowskie podłoże, współcześni naukowcy przyznają, że częste występowanie piki wśród ciemnoskórej ludności mogło być prawdą. Jego przyczyną nie był jednak kolor skóry, a niedożywienie i fatalne warunki egzystencji opisywanych osób.

W medycznej klasyfikacji chorób ICD-10 zaburzenie pica u osób dorosłych zaliczane jest do "innych zaburzeń odżywiania". Warunkiem postawienia diagnozy jest występowanie objawów przez co najmniej miesiąc i brak uwarunkowań kulturowych, które mogłyby skłaniać pacjenta do spożywania niejadalnych przedmiotów (dla przykładu: przesłanką do diagnozy nie jest rytualne spożywanie ziemi).

Sama nazwa zaburzenia pochodzi od... sroki (łac. pica pica) - ptaka, który lubi zbierać najróżniejsze, niejadalne błyskotki.

Ładowarki, piasek, benzyna...

Apetyt można mieć właściwie na wszystko. Jakiś czas temu prasa opisywała przypadek Jessiki Walker - 8-letniej dziewczynki, która konsekwentnie odmawiała jedzenia słodyczy, chipsów i fast foodów. Miała za to własne, niezdrowe "przysmaki": piasek z piaskownicy, psie chrupki, fragmenty zaschniętego kleju. Matka Jessiki, która początkowo traktowała nawyki żywieniowe dziewczynki, jako niewinną osobliwość wieku dziecięcego, zrezygnowała z pracy w biurze. Została masażystką i przyjmowała klientów w domu, by cały czas mieć dziecko na oku.

Jeszcze groźniejszy niż "jadłospis" Jessiki wydają się być przedmioty, po które sięga 5-letni Joseph Hughes. Mieszkający w Anglii chłopiec, do ust bierze... elektryczne kable. Zaburzenie zostało u niego zdiagnozowane po tym, jak matka przyłapała go na gryzieniu ładowarki do telefonu.

W nauce funkcjonują osobne terminy, określające ciągoty do spożywania konkretnych rodzajów przedmiotów. Eksperci wyróżniają m.in. koprofagię (jedzenie odchodów), urofagię (wypijanie moczu), hialofagię (jedzenie szkła) czy ksylofagię (jedzenie drewna) lub koniofagię (jedzenie kurzu). Jak wiele niejadalnych przedmiotów jest w stanie spożyć człowiek? Za odpowiedź niech posłuży jeden z eksponatów, przechowywany w  Glore Psychiatric Museum w Missouri. W szklanej gablocie eksponowane są  tam drobne przedmioty, wyciągnięte przez lekarzy z żołądka jednego z pacjentów. Ich łączna liczba to 1446 sztuk, wśród których znajdują się 453 paznokcie, 42 śruby, a także fragmenty łyżeczek i innych kuchennych akcesorii. 

Niecodzienny apetyt może dotyczyć nie tylko jedzenia, ale i picia. Jakiś czas temu stacja TLC w ramach cyklu "My strange addiction" wyemitowała reportaż o dziewczynie imieniem Shanonn. Młoda kobieta opowiadała w nim o tym, że każdego dnia wypija ok. 12 łyżeczek benzyny. "Ma jednocześnie słodki i cierpki smak. Kiedy ją piję, jestem szczęśliwa" - mówiła. Apetyt pojawiał się każdego dnia i był tak silny, że gdy Shanonn planowała przez dłuższy czas przebywać poza domem, przelewała odrobinę benzyny do plastikowej butelki, którą zabierała ze sobą.

W efekcie, po około roku od wystąpienia objawów, jej wątroba była powiększona, a skóra wykazywała mniejszą wrażliwość na bodźce. "Moim zdaniem, w jej ciele nie ma ani jednego układu, który funkcjonowałby w stu procentach prawidłowo", mówiła zaproszona do programu lekarka. 

***Zobacz także***

Skąd ten dziwny apetyt?

Jakie są przyczyny spaczonego łaknienia? Najłatwiej powiedzieć: rozmaite. Apetyt na kredę czy metal może być objawem niedoboru żelaza bądź cynku (ten pierwszy odpowiada za około połowę przypadków). Tego rodzaju braki często diagnozowane są u dzieci, kobiet w ciąży i osób na restrykcyjnych dietach.

Inne grupy ryzyka to pacjenci z zaburzeniami hormonalnymi, metabolicznymi i rozwojowymi. Nie bez znaczenia są również czynniki środowiskowe: pica może pojawić się u osób doświadczających izolacji albo odwrotnie - nadmiernej stymulacji. Choroba często współtowarzyszy też zaburzeniom psychicznym lub obsesyjno-kompulsywnym.

Zaburzenia pica nie można lekceważyć: związane z nim zachowania mogą prowadzić do poważnych uszkodzeń układu pokarmowego, zatrucia lub - jak w przypadku opisywanego wcześniej chłopca - porażenia prądem. W stawianiu diagnozy udział biorą zwykle lekarz, psycholog i socjolog (gdy w grę mogą wspomniane czynniki kulturowe). Jeśli za przyczynę zaburzenia uznane są niedobory, zalecana jest zmiana diety. W innym przypadku stosowane są leki i psychoterapia. 


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy