Reklama

Trauma seksualna. Dlaczego długo można nie pamiętać strasznego wydarzenia

Można latami nie pamiętać traumatycznego wydarzenia, choć będzie ono dawało o sobie znać uporczywymi flashbackami, zaburzeniami snu, chorobami, zachowaniami autodestruktywnymi, kłopotami w relacjach. O mechanizmie wyparcia i o tym, dlaczego warto po latach podjąć terapię, opowiada neurolog i seksuolog dr Andrzej Depko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej.

Monika Wysocka: Proszę powiedzieć, jak to jest możliwe, że w dzieciństwie dochodzi do gwałtu albo molestowania seksualnego, a ofiara takiego przestępstwa o nim nie pamięta? To możliwe, aby zapomnieć o czymś takim?

Andrzej Depko: - Przekroczenie naszych intymnych granic, czy to w sytuacji wykorzystania seksualnego czy innego nadużycia, może stanowić dla wielu osób bardzo traumatyczne wydarzenie. Zarówno w przypadku dzieci, jak i dorosłych, w wyniku takich doświadczeń niejednokrotnie dochodzi do mechanizmu wyparcia tego zdarzenia, które jest źródłem urazu. Takie wyparcie pełni wówczas funkcję obronną organizmu. W przypadkach, gdy inne rozwiązanie wewnętrznego konfliktu nie jest możliwe, zepchnięcie w niepamięć ma za zadanie umożliwić ofierze odizolowanie się od przykrych następstw i konsekwencji tego zdarzenia.

Reklama

- Niestety, po pewnym czasie, one powracają, a z pozoru niezwiązane sytuacje mogą przywołać odczuwane wówczas cierpienie.

Jak to się dzieje, że ofiara potem nagle zaczyna sobie o tym przypominać? W jakich sytuacjach najczęściej do tego dochodzi?

- Tego rodzaju doświadczeniom w naszym życiu może towarzyszyć nie tylko strach, ale i poczucie bezradności. Sytuacja urazowa może wówczas skutkować potrzebą wyparcia, zapomnienia, jednakże współwystępujące z nią napięcie emocjonalne, z którym jednak przez cały czas, w postaci przewlekłego stresu, żyje osoba poddana tego rodzaju przemocy, nie pozwala jej definitywnie wymazać tego z pamięci.

- Warto zauważyć, iż ta obecność może negatywnie wpływać na dalsze życie emocjonalne, które to chociażby w sytuacji, gdy będzie chciała zbudować bliższą relację z drugim człowiekiem, może okazać się dla niej rujnujące. Nierzadko taka osoba zgłasza się do gabinetu seksuologa, gdyż nie przejawia ochoty na seks, informuje o lęku przed kontaktami intymnymi, czy odczuwa dyskomfort w sytuacji dotyku ze strony partnera. Bywa również, iż dla niej samej nie jest zrozumiałe, dlaczego tak się dzieje i chce dowiedzieć się, o co chodzi, dlaczego inni w tych określonych sytuacjach przeżywają przyjemność, a ona nie.

- Wówczas jednym z etapów pracy terapeutycznej jest powrócenie do tych niechcianych wspomnień, które to jednakże mogą zostać przywołane nieintencjonalnie w innych sytuacjach, takich jak na przykład w trakcie podejmowanych czynności seksualnych.

- Najczęściej opisywane jest to jako flashbacki, migawki jakiejś sceny, która przypomina, że już kiedyś brało się udział w określonej sytuacji i nie było to przyjemne.

I co wtedy?

- Zacznijmy od tego, że człowiek wyposażony jest w osobowość, przejawia pewne cechy temperamentu i charakteru, posiada właściwe tylko sobie zdolności poznawcze, które to łącznie wpływają na to, jak odbieramy określone bodźce, interpretujemy sytuacje z naszego życia i jakie podejmujemy w wyniku tego decyzje. Na ten proces wpływają również żywione przez nas przekonania na temat siebie, świata czy innych osób. Przekonania te zazwyczaj nabywamy poprzez zasłyszane przekazy rodzinne czy inne kontakty społeczne. 

- Bazując na naszych zasobach: intelektualnych, poznawczych jak i związanych ze strukturą osobowości, zaczynamy nabywać również umiejętności radzenia sobie w sytuacjach subiektywnie odczuwanych jako trudne. Wyparcie przykrego wspomnienia stanowi nieraz najprostszą metodę radzenia sobie tu i teraz. To dzieje się poza wolą, nie jest intencjonalne.

- Długofalowym efektem jednakże może być ukształtowanie się negatywnych przekonań na dany temat, bądź ich utrwalenie, które to mogą skutkować dyskomfortem w kontakcie z drugim człowiekiem. Możliwym jest więc zaobserwowanie związku pomiędzy wydarzeniami, które miały miejsce w przeszłości, a naszymi interpretacjami zdarzeń mających miejsce obecnie. To może być chociażby przekonanie: "Mężczyźni oczekują od kobiet tylko i wyłącznie seksu, więc jak się z nim nie prześpię, to mnie zostawi", czy: "Kobieta w moim wieku liczy, że podejmiemy współżycie już na pierwszym spotkaniu". 

- Przekonania, jakie tworzą się w naszej głowie, niejako wywierają na nas presję, a czasami stanowią istotny czynnik w podejmowaniu przez nas w rzeczywistości niechcianych zachowań, to zaś utrwala nasze negatywne przekonania i towarzyszące im reakcje emocjonalne.

Co radzić osobom, które doznały tego rodzaju "olśnienia", przypomniały sobie o traumatycznym wydarzeniu?

- W takich sytuacjach przede wszystkim warto zwrócić się po wsparcie do osób, przy których czujemy się bezpiecznie, komfortowo. Niejednokrotnie poinformowanie innych, iż taka sytuacja w naszym życiu miała miejsce, daje nam poczucie, że nie jesteśmy sami. Warto zwrócić się również po pomoc do specjalisty.

- Bywa niestety, że i ofiara przemocy seksualnej, jak i osoby z jej otoczenia poszukują winy w niej samej, w jej stroju czy zachowaniu. W takich sytuacjach kontakt z terapeutą może okazać się znaczący, zwłaszcza w kontekście zdjęcia poczucia winy z powodu stania się ofiarą cudzej agresji.

Często jednak dochodzi nie do gwałtu, ale do niestosownych sytuacji i ofiara myśli sobie: "W sumie to może nie ma o czym gadać".

- Oczywiście, dlatego tak istotny jest kontakt z innymi, celem zweryfikowania co naprawdę miało miejsce, nazwania tego i jasnego nakreślenia granic. Taka reakcja powinna mieć miejsce w każdej sytuacji, gdy przypuszczamy, że wobec nas mogła lub może być stosowana jakakolwiek forma przemocy, nie tylko ta o charakterze seksualnym. Chodzi o zakreślenie swoich granic. Niektóre osoby nie zostały bowiem poinformowane i nauczone, czym są granice intymne, zarówno nasze własne, jak i innych osób, jak je respektować i jak dbać o to by nie zostały one przekraczane. 

Dlaczego to takie ważne?

- Brak wiedzy w tym zakresie może skutkować poczuciem niezrozumienia sytuacji, które miały miejsce. Z jednej strony pojawia się wówczas wewnętrzny sprzeciw, gdyż dzieje się coś bez naszej zgody, bez naszego przyzwolenia, z drugiej zaś, poczucie dezorientacji, czy zachowanie sprawcy jest właściwe czy też nie, a może w moim zachowaniu jest/było coś prowokującego. Bywa również, iż granice intymne drugiego człowieka były przekraczane już w okresie dzieciństwa, o czym dowiaduje się on w trakcie terapii, na którą zgłasza się, już jako osoba dorosła, z powodu problemów relacyjnych czy związanych z obniżeniem nastroju. W takich sytuacjach nie mówimy już o mechanizmie wyparcia, ale o braku podstawowej wiedzy z zakresu edukacji seksualnej.

Ale zdarza się często, że ktoś myśli: "Nie będę histeryzować, może to i było niemiłe, ale to było dawno temu. Nie ma z czym chodzić do terapeuty, jakoś sobie z tym poradzę". Czy takie nastawienie i brak "przepracowania" tego może rodzić problemy?

- Nieprzepracowanie traumy może skutkować różnymi dolegliwościami, z pozoru niezwiązanymi z wydarzeniami urazowymi. Mogą to być zaburzenia snu, odżywiania, dolegliwości somatyczne występujące na tle nerwowym i tak dalej. Jak wspomniałem również, istotne są konsekwencje w zakresie aspektu społecznego, relacyjnego, czy stricte seksualnego, które mogą przejawiać się niechęcią do partnera, do nawiązywania bliskich relacji czy wpływać na jakość życia seksualnego. 

- Pamiętajmy również, iż elementem pracy terapeutycznej jest psychoedukacja. Jeżeli doszło do sytuacji przemocowej w przeszłości, przede wszystkim powinniśmy ją zdefiniować i nazwać w konkretnej sytuacji z życia pacjenta. Pominięcie tego etapu, jak i elementu uświadomienia pacjenta odnośnie granic intymnych, może skutkować dalszą niewiedzą z tego zakresu, a co za tym idzie, kolejnymi sytuacjami w życiu danej osoby, mającymi charakter nadużycia. 

- Weźmy na przykład, dziewczynę, która nie posiada wiedzy na ten temat, zostało jej jednakże wpojone przekonanie, iż powinna spełniać oczekiwania innych osób. W tej sytuacji, pomimo odczuwanego dyskomfortu, będzie się ona zgadzała na takie zachowania, także przemocowe, pomimo braku aprobaty, a z poczucia czystej powinności.

To rzeczy, które wcale nie muszą kojarzyć nam się z wydarzeniami z przeszłości. To, o czym pan mówi, wydaje się nie mieć z tym związku...

- Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Może się zdarzyć, że taka osoba siedzi z nowo poznanym partnerem i on zaczyna ją gładzić po przedramieniu czy dłoni, zupełnie nie sięgając do miejsc erogennych, a ona się spina i pojawia się odruch odsunięcia ręki. To reakcja zupełnie niezrozumiała, bo przecież teoretycznie powinno być jej przyjemnie.

Można się z takich rzeczy wyzwolić za pomocą terapii?

- Tak, jak najbardziej. Trzeba tylko jasno sobie powiedzieć, że nie jesteśmy samowystarczalni, że nie ze wszystkim musimy sobie dawać radę samemu, dać sobie przyzwolenie na pomoc. Mamy niestety taką skłonność, by za wszelką cenę unikać proszenia o pomoc, umniejszamy swoje problemy, chcemy poradzić sobie samemu. Tak się nie da. Z takimi doświadczeniami będzie nam bardzo trudno dać sobie radę samemu, może być potrzebna w tym względzie pomoc specjalisty.

Ale przeszkodą w proszeniu o pomoc często jest to, że te wspomnienia są bardzo niepełne: wydaje nam się, że nie pamiętamy zbyt dużo z tego, co się wydarzyło, wiemy tylko, że coś takiego miało miejsce, ale nie umiemy zrelacjonować. Więc o czym tu opowiadać, skoro nie umiem sobie przypomnieć?

- Na tym polega umiejętność pracy psychologa, by ze szczątkowych informacji, kiedy pacjent opowiada jakieś urywki sytuacji - czasem to wygląda, jakby opowiadał o jakimś śnie, obejrzanym kiedyś filmie - powoli pomóc wydobyć historię, która się zdarzyła. To ważne, aby nie przypominało to uwolnienia przysłowiowej tamy w Solinie z całą wodą, która znajduje się po drugiej stronie, bo uczynimy potworne spustoszenia. Chodzi raczej o powolne dochodzenie do tego, jak rozległy jest obraz traumy, zobaczenie, co tam się dzieje, jak głęboka jest wyrwa po tej drugiej stronie. I delikatnej, spokojnej pracy z tymi wspomnieniami, kiedy pod wpływem tej pracy obraz świadomości będzie się poszerzać. 

Trzeba się przygotować na to, że będzie bolało...

- Oczywiście, istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że powrót do zdarzeń z przeszłości, niechcianych i traumatycznych, nie będzie miłym doświadczeniem. Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że łatwiej jest tę drogę pokonać z drugim człowiekiem, jak również to iż w procesie terapeutycznym nie chodzi o to, aby rozdrapywać stare rany i tak je zostawiać. Celem terapii winna być poprawa jakości życia pacjenta, a metodę dobieramy do jego indywidualnych potrzeb i możliwości na danym etapie życia. 

Jak odróżnić, czy po latach ktoś mówi prawdę czy zmyśla? W świecie celebryckim znamy wiele historii osób, które nagle ogłaszają, że coś takiego kiedyś wydarzyło się w ich życiu, padają oskarżenia wobec znanych osób i zawsze pojawiają się wtedy wątpliwości,  czy to naprawdę się zdarzyło? Komu tu wierzyć?

- Musimy w tym miejscu odróżnić dwie podstawowe rzeczy. Faktycznie, niektóre osoby dopiero pod wpływem otaczającego środowiska, wiadomości lub konkretnego zdarzenia zaczynają przypominać sobie traumatyczne przeżycia. To może mieć miejsce. Ale są i takie, które będą starały się wykorzystać panujący trend do tego, by w taki dziwny sposób zabłysnąć.

Czy terapeuta jest w stanie odróżnić, że mamy do czynienia z manipulacją?

- Gdy ma się doświadczenie i dużo pracuje się z ofiarami przestępstw seksualnych można odróżnić, co jest prawdą, a co fałszem. Terapeuta zwraca uwagę nie tylko na treść wypowiadaną przez daną osobę, gdyż spotykamy się wówczas z postawą deklaratywną, czyli przekazem, który chciałaby nam dana osoba dostarczyć. Nawiązując do sposobów komunikacji w życiu codziennym, nie ograniczamy się tylko do informacji przekazywanych drogą werbalną, ale również tą pozawerbalną, a konsolidując uzyskane dane dokonujemy dopiero ich interpretacji.

Czy domaganie się sprawiedliwości po latach ma sens?

- Dla niektórych osób jest to niezwykle istotne w procesie zdrowienia, gdyż daje im to poczucie, że pewien etap w ich życiu został zamknięty, zapanowała sprawiedliwość. Ma też korzystny wpływ na zmniejszenie poczucia winy, gdyż nastąpiła pewna jasność w zakresie tego, kto jest sprawcą, a kto ofiarą. 

- Bywa jednak i tak, że próba dochodzenia do prawdy, jak i uzyskania sprawiedliwości, stanowi ponowną traumę, co możemy określić mianem wtórnej wiktymizacji. Dochodzi do niej wtedy, gdy ofiara przestępstwa doznaje kolejnej (wtórnej) krzywdy ze strony innych osób - otoczenia, rodziny, bliskich. To często wynik ciekawości, niewiedzy, nieumiejętności wczucia się w sytuację cierpiącej osoby. A także skutek obrony dobrego imienia sprawcy.

- Dla niektórych usłyszenie z usta agresora, że to nieprawda, że to wszystko zostało zmyślone, a osoba, która stawia te zarzuty, jest wariatką, oskarżanie jej, że niemożliwe jest, by teraz nagle sobie przypomniała i czemu to ma służyć, mogą być ponad siły. Dlatego najlepiej taką decyzję podjąć wspólnie z terapeutą, z osobą, do której się ma zaufanie. Nie pod wpływem impulsu. Niekiedy jednak ujawnienie prawdy i zmierzenie się ze sprawcą jest jednym z elementów niezbędnych, by przywrócić równowagę.

Można uwolnić się zupełnie z tej traumy? Czy też jest to tak silne przeżycie, że to niemożliwe?

- Można się uwolnić od późnego stresu pourazowego, który będzie niszczył nam życie, który wpływa na nasz układ nerwowy, hormonalny. Już zawsze będziemy pamiętać, że tak traumatyczne zdarzenie było kiedyś naszym udziałem, ale nie będzie ono ewaluowało w kierunku kolejnych sytuacji stresowych, nie będzie aktywizowało układu neurohormonalnego, który odpowiada za ponowne przeżywanie stresu. Warto więc zawalczyć o lepszą jakość życia.

Rozmawiała Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Zobacz również:

www.zdrowie.pap.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy