Reklama

Gdzie czai się lęk

Nie masz czasu iść do lekarza, odebrać wyników badań? Unikasz zaleconego przez specjalistę zabiegu, choć dolegliwości nie znikają? A może... po prostu się boisz. Strach często przeszkadza nam właściwie dbać o zdrowie. Jak sobie z nim radzić?

Seriale medyczne oglądamy chętnie. Ale od lekarzy stronimy. 58 proc. z nas unika wizyty u specjalisty, wynika z raportu Philips Index sprzed dwóch lat. W ciągu roku blisko 4,5 miliona osób pomimo choroby zrezygnowało z porady lekarskiej (dane GUS, 2010 r.). Dlaczego? Najczęściej czekaliśmy, aż objawy same ustąpią. Przeszkodą bywała też długa kolejka. Tylko co dwudziesta osoba odpowiedziała, że przed wizytą w gabinecie powstrzymał ją strach. Jednak zdaniem psychologów to powszechniejszy problem. - Bo do lęku często się nie przyznajemy lub go sobie nie uświadamiamy - mówi Anna Robak-Mielczarska, psycholog z Instytutu Happymore w Warszawie. - "Zapominamy" o terminie wizyty, znajdujemy sobie "pilniejsze" zajęcie, np. w pracy.

Reklama

Do lekarza nie zgłaszamy się nawet wtedy, gdy dolegliwości (np. ból głowy, kręgosłupa) dłużej się utrzymują. Wolimy leczyć się sami. W ciągu ostatnich pięciu lat spożycie farmaceutyków wzrosło o 17 proc. Statystyki wskazują, że do specjalisty szczególnie niechętnie chodzą mężczyźni. W 2010 r. roku po poradę lekarską zgłosiło się o 11 proc. mniej Polaków niż Polek. Szukają pomocy dopiero w zaawansowanym stadium choroby - obserwują autorzy raportu Siemens 2012 "Zdrowie - męska rzecz". Zaskakujące są przyczyny: Polacy uważają, że nie mogą sobie pozwolić na słabość, chorobę traktują jak osobistą klęskę. Efekt? Żyją nie tylko krócej niż my, ale także średnio o 5 lat niż mężczyźni w innych krajach (raport Komisji Europejskiej z 2011 roku).

Do lekarza? Może później

Kiedy uznajemy, że dolegliwość, która nas trapi, jest błaha (jak przeziębienie), szybko umawiamy się do lekarza - pokazały badania przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Gorzej, gdy wydaje się nam, że objawy mogą oznaczać coś poważniejszego. Tę prawidłowość potwierdziła m.in. zbiorcza analiza dwunastu badań naukowych przeprowadzona przez dr Noreen Facione z oddziału Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. Wykazała, że jedna trzecia kobiet, które wyczuły guzek w piersi, zwlekała ze zgłoszeniem się do specjalisty przez co najmniej trzy miesiące. Tylko część dlatego, że uważała objawy za niegroźne. Większość podała odpowiedź: "bałam się i miałam nadzieję, że zmiany same się cofną". Badanie przeprowadzone w szpitalu Sainte-Marguerite w Marsylii wykazało, że chorzy na czerniaka odkładali wizytę u dermatologa średnio przez dwa miesiące od momentu zauważenia patologicznej zmiany na skórze.

Czego się boimy? Niepomyślnej diagnozy. Gdy nie potrafi my sobie wytłumaczyć symptomów, najczęściej podejrzewamy poważne schorzenia. Rozpoznanie rzadko to potwierdza.

Niebezpieczeństwo? Jeśli rzeczywiście coś ci dolega, zwlekanie z wizytą może pogorszyć twój stan zdrowia. - Gdy skupiasz uwagę na niepokojących oznakach, mocniej je odczuwasz - mówi psycholog. - Im dłużej będziesz odkładać konsultację u specjalisty, tym lęk będzie silniejszy.

Co możesz zrobić? O umówionej wizycie u lekarza powiedz komuś bliskiemu, kto dopilnuje, byś się na nią wybrała. - Jeśli zwlekasz z nią od miesięcy, a niepokój uniemożliwia ci normalne funkcjonowanie, poszukaj pomocy - radzi psycholog. - Dobre efekty daje terapia poznawczo- -behawioralna. Czasem wystarczy jedna, dwie wizyty, by opanować lęk, który narastał od dłuższego czasu.

(Nie)zbędne badania

Trzy czwarte Polaków ocenia swój stan zdrowia jako dobry lub doskonały. Skąd takie zadowolenie? Zdaniem autorów raportu Philips Index może ono świadczyć o nieregularnym wykonywaniu badań profilaktycznych, czyli nieświadomości faktycznego stanu zdrowia. Często zakładamy, że gdy choroby nie widać, to jej nie ma. Albo lepiej nie wiedzieć, co nam dolega. Nie robimy okresowych badań krwi i moczu raz do roku (a jeśli już, to często nie odbieramy wyników). Co czwarty pacjent nie zgłasza się na testy zalecone przez specjalistę! W Unii Europejskiej zajmujemy jedno z ostatnich miejsc pod względem uczestnictwa w badaniach profilaktycznych. Z bezpłatnej mammografii korzysta tylko 40 proc., a z cytologii 25 proc. Polek.

Czego się boimy? Często kieruje nami tzw. niechęć do podejmowania ryzyka. - Polega na tym, że wolimy nie dowiedzieć się o ewentualnym schorzeniu, niż się upewnić, że jesteśmy zdrowi - wyjaśnia psycholog.

Niebezpieczeństwo? W przypadku większości schorzeń wczesna diagnoza, a potem regularna kontrola (np. cukrzycy, nadciśnienia) są najważniejsze. Od nich zależy skuteczne leczenie.

Co możesz zrobić? - Warto uświadomić sobie, że choć dla nas krępujące badanie jest przeżyciem, dla ginekologa czy urologa to rutyna - mówi psycholog. Obawiasz się bólu? Przed nieprzyjemnym badaniem inwazyjnym warto zapytać o znieczulenie. To na ogół dostępna, choć dodatkowo płatna usługa (np. krótkotrwałe znieczulenie ogólne do gastroskopii czy kolonoskopii kosztuje ok. 250-300 zł).

Tylko nie operacja!

Dla 72 proc. Polaków stresująca jest już sama wizyta w szpitalu, 83 proc. uważa, że zabieg chirurgiczny to ostateczność i należy go unikać, jeśli to tylko możliwe. Najbardziej obawiamy się m.in. operacji serca i kręgosłupa, bez względu na rodzaj schorzenia. Badania dr. Charlesa Starkweathera z uniwersytetu w Pensylwanii wykazały, że zakres operacji kręgosłupa nie wpływał na poziom lęku, wszyscy pacjenci stresowali się równie mocno.

Czego się boimy? Psycholodzy kliniczni zbadali, że przed operacją odczuwamy strach z trzech powodów: przed nieznanym (np. narkozą), przed bólem po operacji i przed utratą życia. Badacze stwierdzili też, że bardziej boją się kobiety. Przypuszczają jednak, że nam po prostu łatwiej przyznać się do lęku.

Niebezpieczeństwo? Operacji najczęściej uniknąć się nie udaje. A im później zostanie przeprowadzona, tym będzie trudniejsza i obarczona większym ryzykiem powikłań. Na przykład nieusunięta przepuklina pachwinowa powiększy się i nasili dolegliwości, a z czasem zacznie uciskać na jelita i zagrażać życiu.

Co możesz zrobić? - Pacjent nie powinien przyjmować środków uspokajających na własną rękę, lecz wyłącznie po konsultacji z anestezjologiem - zastrzega prof. Waldemar Machała z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. - W przeciwnym wypadku mogą nasilić działanie narkozy, przedłużyć jej działanie i wywołać objawy uboczne, np. zaburzenia oddychania. Wiele badań naukowych, m.in. te opublikowane w piśmie "Journal of Pain and Symptom Management", wykazało, że im większy czujemy strach, tym mniejszą mamy odporność na ból w czasie i po operacji. To oznacza, że anestezjolog będzie musiał podać silniejsze znieczulenie, co zwiększa ryzyko powikłań. Konieczne będą również mocniejsze środki uśmierzające ból po zabiegu, co może wydłużyć czas dochodzenia do zdrowia (m.in. spowodować gorsze dotlenienie organizmu i zwiększyć ryzyko zakrzepicy). Stres osłabia też ogólną odporność i sprzyja powstawaniu pooperacyjnych zakażeń. Dlatego warto walczyć z nim także niefarmakologicznymi metodami.

Co możesz zrobić? Przebadane i skuteczne są: zdobycie rzetelnych informacji przed operacją muzykoterapia. Analiza dr. W. Keung Leunga przeprowadzona w szpitalu Tuen Mun w Hongkongu z udziałem pacjentów oczekujących na operację stomatologiczną wykazała, że osoby, które wiedziały więcej o jej przebiegu i o tym, co się będzie działo później, były znacznie mniej zestresowane. Ale uwaga, prośmy o informacje lekarzy (mamy do tego prawo), lepiej nie szukać ich na internetowych forach. - Najczęściej wypowiadają się tam osoby, które nie mają wiedzy medycznej i opierają się jedynie na swoich doświadczeniach - mówi Anna Robak-Mielczarska. - A my łatwiej wychwytujemy informacje negatywne niż pozytywne. Przez to, zamiast się uspokoić, prawdopodobnie zwiększymy tylko swój lęk. Terapeutycznego działania muzyki dowiodły m.in. badania przeprowadzone w Australii przez psycholog dr Mary Cooke. Wykazały, że słuchanie ulubionych utworów przez 30 minut przed operacją obniża ciśnienie i zmniejsza niepokój.

Czy dentyści to sadyści?

Aż 80 proc. Polaków (mężczyźni dwa razy częściej niż kobiety) przyznaje, że czuje strach przed wizytą u stomatologa - wynika z raportu sporządzonego dla portalu dentysta.eu. Aż co druga osoba z tego powodu leczy zęby rzadko lub wcale. Dlaczego? Prawda jest bolesna. Dentystę najczęściej odwiedzamy w ostateczności. - Zwłaszcza osoby, które się boją - obserwuje dr Wojciech Fąferko z Dentim Clinic w Katowicach. Na fotel siadamy nie po to, by skontrolować stan zębów czy usunąć kamień, ale dopiero wtedy, gdy cierpimy z powodu próchnicy.

Czego się boimy? 60 procent badanych obawia się bólu, a 40 procent wysokości rachunku.

Niebezpieczeństwo? - Im bardziej zaawansowana próchnica, tym bardziej skomplikowane i droższe leczenie - mówi dr Fąferko. Czasem ząb można już tylko usunąć i wstawić implant.

Co możesz zrobić? Regularne wizyty (minimum raz na rok) powinny rozwiązać problem bólu. Jeśli paraliżuje cię strach przed nim, wybierz gabinet, który specjalizuje się w leczeniu pacjentów z dentofobią (ma odpowiednio przygotowany personel, można poprosić o gaz rozweselający lub narkozę, ale uwaga, jej koszt to ok. 500 zł za godzinę). Obawiasz się zastrzyków znieczulających? Wypróbuj nową, bezbolesną metodę The Wand. Na czym polega? Stomatolog znieczula dziąsło żelem i przykłada do niego końcówkę specjalnego urządzenia, podłączoną do komputera. Podczas podawania leku system dobiera ciśnienie i dawkę preparatu do potrzeb pacjenta (cena ok. 60 zł).

Chcę mieć "cesarkę"

Czasy, gdy poród stanowił zagrożenie dla życia matki czy dziecka, należą do historii. Postęp medycyny zminimalizował ryzyko. Jednak większość kobiet nadal boi się porodu. Im bliżej rozwiązania, tym bardziej, choć natura chroni nas przed paniką. - W trzecim trymestrze działają uspokajające hormony - mówi dr Barbara Baranowska z Fundacji "Rodzić po Ludzku". - Jednak nie na wszystkie ciężarne w równym stopniu. Około 5 procent mimo tych hormonów boi się tak bardzo, że może to utrudnić, a wręcz uniemożliwić naturalny poród. Badania pokazują, że najczęściej to kobiety młodsze, w pierwszej ciąży lub słabiej wykształcone. Ale mniej lub bardziej boimy się wszystkie.

Dlaczego? W dużej mierze winne temu są same kobiety. - Przerażający obraz porodu przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie - uważa położna. - Matki opowiadające córkom o swoich traumatycznych przeżyciach nakręcają spiralę strachu. Podobnie jak media. Dla widzów serialu medycznego ciekawsza jest sytuacja zagrożenia niż pozytywny scenariusz.

Czego się boimy? Nie chodzi tylko o ból czy troskę o zdrowie dziecka. Niepokój budzi też perspektywa zmiany. Czy poradzę sobie z opieką nad noworodkiem, nowymi obowiązkami? Jak to wpłynie na moje życie? Coraz więcej Polek chce mieć cesarskie cięcie. Wskaźniki takich operacji przekroczyły już 15 proc. zalecane przez WHO (w niektórych województwach to co trzeci poród). - Ale w tym przypadku łatwo pomylić strach z czym innym - uważa dr Baranowska. - Świadomą lub nieświadomą kalkulacją, co mi się bardziej opłaca. Bo np. uważamy, że naturalny poród spowoduje intymny dyskomfort i pogorszy jakość życia seksualnego. Współczesnym kobietom, zwłaszcza tym o wysokim statusie społecznym, często trudno zaakceptować też własną fizjologię. To, że podczas porodu "będą brzydko wyglądać". Ale cesarskie cięcie jest poważną operacją, której nie należy wykonywać bez wskazania medycznego. Kwalifikujące do niej zaburzenia lękowe powinien potwierdzić psychiatra.

Niebezpieczeństwo? Stres negatywnie wpływa na przebieg porodu. Hamuje wydzielanie potrzebnych hormonów, np. oksytocyny, i wywołuje napięcie mięśni, co nasila ból. Może też wydłużyć poród. Badania opublikowane w "International Journal of Obstetrics" wskazują, że ciężarne odczuwające lęk spędzają na sali porodowej średnio godzinę i 32 minuty dłużej niż te, które się nie boją. Wśród tych pierwszych częściej konieczny jest też poród kleszczowy lub cesarskie cięcie.

Co możesz zrobić? - Na ogół wystarczy poszukać wsparcia - mówi dr Baranowska. Zapisz się do szkoły rodzenia. Będziesz przebywać wśród innych ciężarnych, dowiesz się, czego spodziewać się podczas porodu. Nauczysz się technik relaksacji zmniejszających ból i lęk. Spotkasz położne, które odpowiedzą na Twoje pytania. Jeśli możesz sobie na to pozwolić, wybierz położną lub doulę. - Takie rozwiązanie zalecam zwłaszcza kobietom, które czują silny lęk - mówi dr Baranowska. - Obecność znajomej osoby w szpitalu i jej troskliwość znacznie go zmniejszają. Choć nowe standardy okołoporodowe (opublikowane na stronie Ministerstwa Zdrowia mz.gov.pl) zapewniają nam prawo wyboru położnej, często opiekę konkretnej osoby gwarantuje tylko opłacenie takiej usługi.

Pamiętaj, że masz prawo do bezpłatnego porodu rodzinnego - obecność kogoś bliskiego pozytywnie wpływa na kondycję psychiczną rodzącej. Wybierając szpital, sprawdź też, czy są w nim dostępne niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu, jak kąpiel w wannie czy masaż. I w tym przypadku stres zmniejsza wiedza. Czytaj dobre książki (np. Ciąża i poród bez obaw Igi Czarnawskiej-Iliev, Gdańskie Wydawnictwo Ginekologiczne). Nie słuchaj traumatycznych historii koleżanek. Wyjaśnij im, że to tylko pogarsza Twoje obawy. A po porodzie dziel się z innymi pozytywnymi doświadczeniami! -

Małgorzata Nawrocka-Wudarczyk

Twój Styl 11/2012

Twój Styl
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | badania | choroby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama