Reklama

Dwoje nie do poprawki

Wkrótce będą obchodzili 34. rocznicę ślubu. Wciąż są w sobie tak zakochani!

Seks jest wszędzie. W książkach, reklamach, telewizji. Ale o poczuciu bliskości, jakie daje, o tym czym jest w związkach z długoletnim stażem nie mówi się nic - wyznaje Meryl Streep (63). - A już seks osób dojrzałych to temat tabu. Tak jakby starsi ludzie nie mieli już na siebie ochoty. Bzdura! - dodaje.

Aktorka i jej mąż Don Gummer (66) wciąż, także publicznie, okazują sobie wiele czułości. To jemu gwiazda dziękuje najpierw podczas wszelkich gal. - Gdybym zrobiła to na końcu, moje słowa zagłuszyłaby muzyka, a musisz wiedzieć, że dałeś mi w życiu wszystko, co najważniejsze.

Reklama

Brzmi banalnie? W przypadku gwiazdy to nie są puste słowa. Poznali się w niezwykle dla niej trudnym momencie. Meryl wynajęła wtedy od Dona apartament. W swoim nie mogła już mieszkać, był zbyt pełny wspomnień po ukochanym Johnie Cazale, który zmarł na raka kości.

Nie szukała nowej miłości, ale przed Donem otworzyła się, opowiedziała o tygodniach, które spędziła w szpitalu, niemal tam mieszkając, walcząc o życie narzeczonego. O ucieczce w pracę, byle nie dać się depresji. Don słuchał i sam mówił o tym, jak jego marzenia o rodzinie legły w gruzach, gdy jego żona zdecydowała się na rozwód.

Już po pół roku oświadczył się Meryl. "Tak" usłyszał dopiero po dwóch latach. Wkrótce urodził się Henry (33), a potem Mary (29), Grace (26) i Louisa (21). Dziś małżonkowie wydają się idealną rodziną, ale Meryl gorąco temu zaprzecza. Tłumaczy, że ten wizerunek wziął się stąd, iż starannie chronią swoją prywatność i nie wyżalają się mediom.

Jak każde małżeństwo mają lepsze i gorsze dni. - Nie istnieją żadne wskazówki na temat tego, jak budować długoletni związek. Przydaje się umiejętność negocjacji. Dobra wola, otwartość i umiejętność zamilknięcia od czasu do czasu - mówi Meryl.

M.L.


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Meryl Streep | małżeństwa | miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy