Reklama

Jennifer Lawrence o włos od wpadki. Nad takim dekoltem trudno zapanować!

32-letnia Jennifer Lawrence uwielbia przyciągać spojrzenia i doskonale wie, jak to zrobić. Na imprezę magazynu W założyła kreację, wobec której nikt nie mógł przejść obojętnie.

Głęboki dekolt to jeden z najprostszych sposobów, dzięki którym gwiazdy mogą przyciągnąć uwagę nie tylko gości obecnych na eventach, ale również fotoreporterów, a co za tym idzie i fanów na całym świecie. Nic dziwnego, że na czerwonych dywanach trwa swego rodzaju "wyścig zbrojeń", dekolty są coraz obszerniejsze i głębsze. Odkrywają tyle ciała, ile się tylko da.

O ile pozowanie do zdjęć w bardzo wyciętych kreacjach aktorki i modelki mają zazwyczaj opanowane, to już w ruchu sytuacja zasadniczo się zmienia. Bywa, że frywolne sukienki płatają figle, a niesforny biust gotów jest wymsknąć się spod materiału i zaprezentować publiczności w pełnej krasie.

Reklama

Więcej w serwisie: Rossmann wycofuje produkt. "Potencjalnie rakotwórczy"

Niejednokrotnie można zauważyć, jak gwiazdy nerwowo przytrzymują krawędzie materiału, by nie dopuścić do wpadki. Od zaliczenia tychże dzielą je niejednokrotnie milimetry i sekundy! Ale nie zanosi się na to, by moda na mega dekolty miała zniknąć z branży. Wrażenie jakie można zrobić, odsłaniając dekolt, warte jest tego, by od czasu do czasu otrzeć się o skandal.

Balansować na granicy ryzyka lubi także Jennifer Lawrence. Kreacja, którą założyła na imprezę magazynu W, sprawiła, że wielu serca zabiły szybciej, a niektórzy nie mogli wręcz złapać oddechu. Głęboki dekolt - aż do pępka - pozwalał podziwiać kształtny biust aktorki niemal w pełnej krasie.

Z pewnością musiała ona uważać na każdy swój ruch, bo przesunięcie materiału o dosłownie milimetry groziło wpadką!

Jennifer Lawrence postawiła na total look od Alaïa. Góra w fasonie marynarki zarzuconej na gołe ciało to najmocniejszy element stylizacji. Do tego aktorka złożyła czarną skórzaną spódnicę, a całość uzupełniły czarno-złote dodatki: torebka i szpilki.

Kreacji śmiało można by przypisać motto "nie szata zdobi człowieka": ani "bluzko-marynarka", ani spódnica nie miały w sobie nic wyjątkowego. To, co naprawdę robiło wrażenie, kryło się pod nimi. To fantastyczne ciało Jennifer Lawrence umiejętnie odsłonięte tu i ówdzie sprawiało, że obserwatorom brakowało tchu w piersiach.

Czytaj też: Nowe wcielenie Jenny Ortegi

Czytaj też: Joanna Racewicz znów zachwyciła stylizacją

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Lawrence
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy