Reklama

Brudne zwyczaje średniowiecznej Europy

Kobiety nie powinny brać kąpieli, bo rozbudza to ich żądze. Kogo oczyścił chrzest, nie musi się już nigdy myć — takie zalecenia można znaleźć u jednego ze świętych doktorów kościoła. Jak wyglądała higiena w średniowieczu? Czy rzeczywiście była to pruderyjna, brudna i śmierdząca epoka? A może niechęć do wody i łaźni pojawiły się znacznie później...?

Przykry obowiązek kąpieli przed Bożym Narodzeniem

Zbliża się Boże Narodzenie — dla benedyktynów w Canterbury to jeden z dwóch dni w roku, kiedy muszą się wykąpać. Bracia zbierają się w klasztorze i grupami są wzywani do łaźni. Tam zdejmują odzienie i obmywają ciało w przesłoniętych, oddzielnych niszach. Cały proces odbywa się w milczeniu i pośpiechu. Czerpanie jakiejkolwiek przyjemności z kąpieli jest sprzeczne z regułą benedyktyńską. Gdy ciało jest już obmyte, a ubranie założone, mnich opuszcza łaźnię, spokojny, że kolejny raz będzie musiał skalać swoją duszę kąpielą dopiero przed Wielkanocą. 

Reklama

W średniowiecznych klasztorach reguła głosząca, że kąpać należy się dwa — trzy razy do roku nie należała do rzadkości. Obok Bożego Narodzenia i Wielkanocy dopuszczano także obmywanie całego ciała przed dniem Zesłania Ducha Świętego. Pobożni bracia, którym miła była świętość, mogli zrezygnować z jednej, dwóch, a nawet wszystkich kąpieli. Obmywanie całego ciała zarezerwowane było jedynie na specjalne okazje, co nie zmienia faktu, że wzorem Jezusa, gdy mnisi witali gości, obmywali im nogi i ręce.

Chasyd kąpał się raz dziennie, a chrześcijanin?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: jak często kąpali się ludzie w średniowieczu — zależało to od wielu czynników. Inne podejście do czystości mieli ludzie z początkowych wieków średnich, a odmienne z końca epoki. Znaczenie miało także miejsce pochodzenia - dostęp do rzymskich łaźni ułatwiał zachowanie czystości i status społeczny — częściej kąpali się ludzie bogaci. Higiena ludzi średniowiecza zależała też od wyznawanej wiary.

Chasyd kąpał się rytualnie raz dziennie — przed porannymi modłami, prosty żyd obmywał ciało przed szabatem, czyli raz w tygodniu. Muzułmanin przed każdą modlitwą powinien obmyć ręce, twarz i stopy, a w piątek, zanim wejdzie do meczetu, dokonać rytualnej kąpieli. Chrześcijaństwo, w przeciwieństwie do dwóch pozostałych wielkich religii, nie regulowało kwestii kąpieli. Mimo to spotkać można średniowieczne i późniejsze teksty, w których myśliciele Kościoła zalecają obmywanie ciała raz — dwa razy do roku przy okazji Bożego Narodzenia i Wielkanocy.

"Ten, kogo chrzest oczyścił, nie musi się kąpać raz drugi"

Żyjący w IV wieku święty Hieronim pisał: "ten, kogo chrzest oczyścił, nie musi się kąpać raz drugi". Taki stosunek do obmywania ciała, za wielkim autorytetem i doktorem kościoła powtarzali liczni wczesnośredniowieczni moraliści. 

Dla wielu brud był, jeśli nie warunkiem świętości, to przynajmniej jej widocznym (i wyczuwalnym) zwiastunem. Alusia, czyli “stan nieumycia" był traktowany jako umartwienie ciała, które wiedzie do świętości. W Żywotach Świętych z tamtego okresu nader często można spotkać doniesienia, że ten czy inny święty nosił proste szaty i się nie mył. Wodą nigdy nie skalała swojego ciała między innymi święta Agnieszka. Podobnie polska księżna, żona Bolesława Wstydliwego — święta Kinga. Kobieta ta nawet po ślubie zachowała dziewictwo, a gdy chwalono ją za urodę, celowo bardziej brudziła lico. Z kąpieli nie korzystała nigdy, a twarz myła tylko przy okazji komunii lub w innej “wielkiej" potrzebie.

Ciepła kąpiel może nazbyt podniecić kobietę

Higiena w średniowieczu była dla Kościoła dużym wzywaniem. Z jednej strony ciało traktowano jako świątynię Boga, toteż należał się mu szacunek, z drugiej strony często bywało ono powodem grzechu. Z tej przyczyny chrześcijaństwo starało się regulować, a wręcz kontrolować wszelkie aspekty związane z ciałem nie tylko w zakresie kąpieli, ale także diety, nagości czy współżycia.

W początkach wieków średnich wśród chrześcijańskich myślicieli dominowało stanowisko, że liczy się przede wszystkim dusza i to o nią należy się troszczyć. Czyste ciało jest zaś wyrazem próżności, a kąpiel może prowadzić do zdrożnych myśli. Szczególnie na podniety i pokusy narażone były młode kobiety — im zatem zalecano kąpać się jak najrzadziej i nigdy w ciepłej wodzie. Wierzono, że rozgrzewający ciało pokarm, wino i wysoka temperatura sprzyjają żądzom. Z tego powodu święty Hieronim zalecał kobietom w trosce o ich dziewictwo: lekką, warzywną dietę bez nadmiaru ziół, zabraniał wina i nie zalecał kąpieli. Podobnie ciepłych kąpieli nie zalecano zdrowym mnichom, były one dopuszczane w klasztorach jedynie dla chorych i starszych.

Higiena w średniowieczu: Kąpiel dla bogatych

Pomimo takiego stanowiska części pasterzy, ich owieczki chętnie zanurzały swoje ciała w ciepłej wodzie. Jednak higiena w średniowieczu wymagała dużego wysiłku i sporo czasu. Przygotowanie kąpieli polegało na przyniesieniu wody w drewnianych wiadrach, podgrzaniu jej, a następnie wypełnieniu całej balii kąpielowej. Na taki luksus mogli pozwolić sobie przede wszystkim ludzie bogaci, którzy mieli wyznaczonych służących lub niewolników zajmujących się wyłącznie tym zadaniem. Ze względu na czas i wysiłek, jaki należało włożyć w przygotowanie kąpieli, trzeba założyć, że biedniejsi mieszczanie, nawet jeśli mieli w domu balie, korzystali z niej znacznie rzadziej niż bogaci.

Średniowieczny rycerz czy dama zanurzali się w ciepłej wodzie wypełniającej drewnianą balię kąpielową wyłożoną płótnem, dzięki czemu żadna drzazga nie wbijała się w ich ciało. Zimą "wanna" była ustawiana blisko paleniska, latem na zewnątrz budynku. Nad balią często wieszano baldachim, aby zapobiegać podmuchom wiatru podczas kąpieli.

Myto się ługiem, a w późniejszym okresie mydłem. Do kąpieli często stosowano różnorodne mieszanki ziół oraz płatki kwiatów. Bardzo popularny był zwyczaj jedzenia w wannie, czemu służyły specjalne stoliki kładzione na balii. W tej postaci kąpiel była przyjemnością — święty Hieronim z pewnością nie byłby zadowolony z takiego procederu. 

Wśród średniowiecznych władców można znaleźć wielu zwolenników kąpieli. Z upodobania do czystości słyną między innymi Jan Bez Ziemi, który zabierał ze sobą w każdą podróż drewnianą balię. Także Dobrawa, Emnilda (trzecia żona Bolesława Chrobrego) oraz Jadwiga często korzystały z kąpieli. Władysław Jagiełło podróżował z wanną w kształcie konia. Niektórzy przypuszczają, że duże powodzenie wśród kobiet, jakim cieszył się Kazimierz Wielki, wynikało między innym z ogromnego zamiłowania króla do czystości.

"Brud nigdy nie był miły Bogu"

Średniowiecze trwało ponad tysiąc lat, to długi okres, w którego takcie podejście do higieny kilkakrotnie się zmieniało. Początkowo chrześcijanie korzystali z rzymskich łaźni, które nierzadko były, jak powiedzielibyśmy dziś — koedukacyjne. Nietrudno się domyślić, że kościół starał się ten zwyczaj wyplenić, co było jedną z przyczyn upadku term. Wczesne średniowiecze upłynęło wielu chrześcijańskim duchownym na zniechęcaniu do mycia się, jednak od XI wieku można zauważyć powolną zmianę w myśleniu o kąpieli i czystości. W XIII wieku zalecano między innymi nabożnym mniszkom, aby myły się zawsze, kiedy zajdzie taka potrzeba i często prały swoje odzienie, bo "brud nigdy nie był miły Bogu, choć ubóstwo i prostota są mu miłe". To zdanie wyraźnie pokazuję zmianę, jak zaszła w myśleniu o higienie w średniowieczu.

Nie bez znaczenia były tutaj także wyprawy krzyżowe, z których rycerze przywieźli zachwyt nad tureckimi łaźniami — hammamami. Jak na ironię chrześcijaństwo zwalczające rzymskie łaźnie, kilka wieków później zachwyciło się arabskimi przybytkami, które swoimi korzeniami sięgają właśnie rzymskich term. Krzyżowcy sprawili, że łaźnie publiczne powróciły na zachód Europy.

Od miejsca kąpieli do burdelu

Rozpowszechniły się one tam na ogromną skalę i nawet w małych miasteczkach można było znaleźć publiczne łaźnie, do których dostęp mieli także biedniejsi mieszkańcy. Miejsca, które początkowo służyły przede wszystkim myciu się, z czasem stały się też okazją do spotkań towarzyskich, ucztowania i korzystania z przyjemności. Początkowo były to przede wszystkim miejsca dla osób tej samej płci, ale spotkać można także przedstawienia nagich par biorących wspólnie kąpiel. Od XIV wieku łaźnie przybierają bardziej erotyczny charakter. Stają się miejscem schadzek, a często wręcz przedsionkiem zamtuzów. Doszło do tego, że po raz kolejny Kościół zaczął patrzeć na nie nieprzychylnym okiem. Stanowczo odradzano wizyty w takich miejscach między innymi żonatym mężczyznom — o kobietach każdego stanu nie wspominając.

My Słowianie wiemy, jak dbać o swoje ciała

Gdy zachodnia Europa zachwycała się w XII i XIII wieku tureckimi hammamami, na ziemiach polskich łaźnie parowe znane były już od wieków. Wczesnośredniowieczni arabscy podróżnicy opisywali tradycyjne, drewniane budynki z kamiennymi piecami obecne na terytoriach słowiańskich. Odkrycia archeologiczne potwierdzają obecność łaźni na ziemiach polskich w IX w. Nie wiadomo w jaki sposób tego typu przybytki dotarły nad Wisłę, ale nie odeszły w zapomnienie i jeszcze w XVII wieku działać miały zarówno w miastach, jak i na wsiach. Niewiele wiadomo na temat korzystania ze staropolskich łaźni parowych przez chłopów. Pewne jest, że nie każda chata miała w obejściu taki budynek, ale prawdopodobnie mogły istnieć publiczne łaźnie, z których korzystała cała wieś. Potwierdzono natomiast, że takie miejsca kąpieli wznoszone były na zamkach i w miastach.

Bolesław Chrobry (podobnie jak Karol Wielki) miał zwyczaj witać swoich gości i zapraszać do wspólnych kąpieli. W Krakowie w XIV wieku działało aż 12 łaźni, a w XV wieku ustanowiono cech mydlarzy. Natomiast ceny mydła były ustalane przez radę miejską (w porozumieniu z cechem) — co może świadczyć, że miasto dbało, by ten artykuł pozostawał ogólnodostępny. O higienę w średniowieczu dbały także stowarzyszenia rzemieślnicze. W statutach cechowych często można spotkać regulacje dotyczące częstotliwości kąpieli ich członków. Prawa do kąpieli były zapisywane w testamentach, a ubogim mieszkańcom miasta sponsorowały możliwość umycia się. Wszystko to pokazuje, że higiena w średniowieczu była przedmiotem troski władzy i potrzebą ludzi.

Od kąpieli można zajść w ciążę lub zachorować

Brud to wbrew pozorom i obiegowym opiniom nie domena średniowiecza, a późniejszych czasów. To czarna śmierć w połowie XIV wieku oraz epidemie dżumy i syfilisu pod koniec piętnastego stulecia sprawiły, że ludzie masowo zaczęli odwracać się od łaźni. Wierzono, że morowe powietrze wnika w organizm przez otwarte w ciepłej kąpieli pory skóry, a łatwiej jest się zarazić chorobą w miejscu, gdzie jednocześnie przebywa wiele osób.

W XVI wieku pojawiały się teksty mówiące, że kąpiel osłabia, powoduję głupotę, zabija płody w ciele matki czy wywołuje lumbago. Wtedy też twierdzono, że kąpiel w publicznej łaźni może powodować zajście w ciąże, ze względu na unoszącą się w wodzie spermę. W kolejnych wiekach niechęć do kąpieli jeszcze się rozwinęła i dopiero XIX stulecie przyniosło w tym zakresie duże zmiany.

***

Zobacz także:

Jak w średniowieczu dbano o wysoką frekwencję na mszach? Metody zaskakują

Miłość w czasach średniowiecza

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Średniowiecze | higiena | Boże Narodzenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy