Reklama

Rosamund Lupton "Potem"

Grace leży umierająca na oddziale intensywnej terapii po strasznym pożarze szkoły, do której chodzi jej synek Adam.


Mam głowę na karku, jestem przytomna, wszystkie klepki są na swoich miejscach, jestem w pełni władz umysłowych. Jestem tą samą Grace, co wczoraj. Tylko że jakimś sposobem wyszłam z mojego ciała - opowiada bohaterka tej fascynującej i pięknej powieści. Grace jest zdumiona, bo tak naprawdę... leży właśnie umierająca na oddziale intensywnej terapii po strasznym pożarze szkoły, do której chodzi jej synek Adam. W sali obok walczy o życie poparzona córka Grace, siedemnastoletnia Jenny. Ona także "wychodzi" z ciała. Obie spotykają się na szpitalnym korytarzu, by potem "uczestniczyć" w śledztwie o podpalenie szkoły i w życiu wszystkich, którzy ze sprawą mogli mieć coś wspólnego.

Reklama

Kto i dlaczego podpalił szkołę? Czy pożar był wymierzony przeciwko Jenny, nękanej od kilku miesięcy tajemniczymi smsami i oblanej farbą? Dlaczego ktoś rzucił absurdalne podejrzenie na ośmioletniego Adama, synka Grace? Co wspólnego z tragedią ma Silas, uwielbiany przez dzieci nauczyciel, wyrzucony ze szkoły za rzekome niedopełnienie obowiązków? Jak wytłumaczyć dziwne zachowanie się dyrektorki? Grace i Jenny dowiedzą się zdumiewających rzeczy, gromadząc ohydne dossier ludzkiej podłości, z kłamstwem, interesownością, ślepym pożądaniem i ukrytą przemocą w rodzinie na czele.

Nie mniej od samej intrygi, trzymającej w napięciu do ostatniej strony i opowiedzianej z osobliwej perspektywy "duchów", wciąga drugi wątek powieści. Grace, narratorka, komentuje całość w poruszającym "liście-monologu", zwracając się do Mike'a, ukochanego, a teraz zrozpaczonego męża i ojca, próbującego prowadzić śledztwo na własną rękę. Nasza miłość starzała się razem z nami. Jest teraz może mniej piękna, ale za to mocniejsza i odporniejsza - mówi Grace w owym "liście", wspominając prawie dwadzieścia lat ich małżeństwa, znaczonego porażkami i sukcesami, odmienionego, gdy na świat przyszły dzieci. Rozważa istotę macierzyństwa (to jest bezwzględna miłość, wyzwalająca w razie potrzeby egoistyczną zaciekłość; pazury i kły spływające krwią), sens poświęcenia się dzieciom i oczekiwania rodziców, zastanawia się nad tym, jak mało doceniamy zwyczajną codzienność, dopóki nie wydarzy się coś, co ją przekreśla, jak ów straszny pożar...

Czy Mike ją słyszy? Czy słyszy, że Grace, której mózg właśnie przestał funkcjonować, gorąco namawia go, by zgodził się na odłączenie jej od aparatury i oddanie serca ukochanej córce Jenny, wymagającej przeszczepu?

Rosamund Lupton "Potem"


Styl.pl/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy