Reklama

Ciekawostki o świecie zapachów

Czy zastanawiałyście się kiedyś, z czego właściwie pozyskiwane są zamknięte we flakonach składniki i czym pachną najdziwniejsze perfumy świata? Odkrywamy przed wami tajemnice woni.

Węch jest zdecydowanie najbardziej niedocenionym zmysłem człowieka. Tymczasem okazuje się, że lepiej "współpracuje" z pamięcią niż na przykład wzrok. W dodatku jesteśmy w stanie rozróżnić nawet 10 tysięcy różnych woni, choć nazwać potrafimy tylko niewielką część z nich. Niestety nie poświęcamy węchowi dość uwagi. Większość z nas nie orientuje się również, skąd pochodzą składniki stosowane w branży perfumeryjnej. Pora rozprawić się z tą niewiedzą.

Zapach seksu

Jeden z najdroższych naturalnych składników używanych w branży perfumeryjnej pozyskiwany jest z wydzieliny z gruczołów odbytowych piżmowca. Ten zamieszkujący Azję ssak wydziela substancję, która początkowo nie pachnie zbyt zachęcająco, jednak po wysuszeniu staje się dającym intensywną woń składnikiem, który utrwala inne zapachy i według niektórych pachnie... seksem. Kojarzy się z podnieceniem, dominacją i rozkoszą. Ze względu na ogromne koszty wytwarzania piżma, wydzielinę syberyjskiego zwierzątka próbowano zastąpić substancją z gruczołów woła, kaczki, żółwia, a nawet krokodyla, jednak żadnemu z nich nie udało się powtórzyć sukcesu piżmowca. Obecnie branża perfumeryjna zastępuje ekskluzywny składnik odpowiednikiem syntetycznym.

Reklama

Wymiociny kaszalota

Podobnym afrodyzjakiem jest ambra, czyli wysuszone wymiociny kaszalota. Początkowo jej zapach jest odrzucający. Porównuje się go do smrodu fekaliów, ryb i końskiego potu. Substancja jednak dryfując po wodach oceanu, ulega utlenieniu, a po wyrzuceniu na brzeg wysycha pod wpływem słońca. W takiej formie przypomina kamień, jej zapach zaś łagodnieje. Ambra ma niesamowitą moc łączenia kilku delikatnych woni, dlatego znalazła zastosowanie w przemyśle perfumeryjnym. Podobnie jak piżmo jest niezwykle rzadkim, a więc i drogim składnikiem, dlatego obecnie zastępuje się ją substancją syntetyczną o podobnych właściwościach. Ambrę znajdziesz w wielu zapachach z górnej półki. Na przykład Antonio Banderas, tworząc zapach Blue Seduction wykorzystał ją jako nutę bazy swojego zapachu.

Pamięć zapachowa

Słyszałyście kiedyś o "efekcie Prousta"? Ten zaciągnięty z psychologii termin oznacza przywoływanie wspomnień z dzieciństwa za pomocą zapachów. Taki wątek pojawił się w powieści "W poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta, stąd nazwa zjawiska. Okazuje się, że nasza pamięć zapachowa bardzo silnie związana jest z emocjami, a wspomnienia trwalej zapisują się właśnie przy pomocy zapachu niż na przykład obrazu. Dlatego, czując zapachy z przeszłości, jesteśmy w stanie przywołać dawno zapomniane wspomnienia.

W jednym z wywiadów Antonio Banderas opisuje zapach, który kojarzy mu się z  dzieciństwem: "Morze. Urodziłem się w mieście na południu Hiszpanii i doświadczałem tego z bardzo intensywny sposób - czułem się bardzo związany z morzem. (...) Zapach jodu... wszystko wiąże się z morzem, nie tylko z plażą, ale także z portem, gdzie razem z bratem często się bawiliśmy. Woda w porcie jest inna: bardziej nieruchoma i pachnie inaczej niż przy plaży pół kilometra dalej. Wszystko to są wspomnienia i prawdopodobnie pierwsze aromaty, które świadomie kojarzę ze sobą jako osobą".

To wspomnienie skłoniło aktora do stworzenia zapachu "Blue Seduction", którego jednym ze składników są właśnie owe nuty morskie. W Polsce zapach ten dostępny jest w sieci Rossmann. To z resztą nie jedyny zapach stworzony przez hollywoodzkiego aktora. Komponowaniem zapachów zajmuje się już od 20 lat i jego marka Antonio Banderas Fragrances składa się z 6 linii zapachowych.

Nietypowe perfumy

Czy kojarzycie zapachy, które sprawiają wam przyjemność, choć obiektywnie nie są ładne? Próżno ich szukać w tradycyjnej perfumerii, ale gdy tylko pojawiają się gdzieś przypadkiem na ulicy, wdychacie je pełną piersią. Do najpopularniejszych tego typu woni należy zapach benzyny, zawilgoconej piwnicy, koszonej trawy, a także siarki ze spalonej zapałki. Nietypowe zapachy mają tak liczne grono wielbicieli, że w końcu powstały firmy, które tę miłość postanowiły spieniężyć i zajęły się produkcją niszowych perfum. Obecnie można kupić właściwie każdą woń: pieniędzy, pizzy, palonej gumy, bekonu, pleśniowego sera, a nawet męskiego nasienia, kobiecej pochwy i ludzkich fekaliów. Ten ostatni "zapach" został stworzony przez współczesnego artystę Jammiego Nicholasa. Postanowił on odwrócić kulturową funkcję perfum, stworzył więc smród, którego rolą jest tuszowanie przyjemnych woni.

Nośniki zapachu

Kompozytorzy zapachowi przekonują, że nie tylko nasz gust i wspomnienia decydują o wyborze perfum. Znaczenie ma także naturalna woń skóry. Oznacza to, że perfumy mają podkreślać, a nie tuszować zapach ciała. Z tego powodu, podczas zakupów w drogerii powinno się spryskać nie tylko blotter, ale również skórę. Po co zatem w ogóle używamy papierowych pasków?

Nos przeciętnego człowieka jest w stanie dokładnie wyczuć trzy zapachy wąchane jeden po drugim. Kolejne zaczynają się mieszać i zacierać, dlatego lepiej używać blotterów, dzięki którym można zabrać większą ilość zapachów ze sobą i powąchać je w dowolnym momencie. Profesjonalni perfumiarze zanurzają papierowy pasek we flakonie, jednak nam spryskanie musi wystarczyć do odkrycia podstawowej gamy. Paski wykonane są z grubego bezwonnego papieru, który nie chłonie zapachu, a stopniowo go uwalnia. Przed podjęciem decyzji zakupowej wybrany blotter należy powąchać co najmniej kilka razy w większych odstępach czasowych.

W ekskluzywnych butikach perfumeryjnych odbywają się bardziej wyrafinowane prezentacje produktów. Elegancko ubrani asystenci spryskują wybranym zapachem wachlarz i poruszając nim, roztaczają woń w kierunku klientów. Niestety nie każdy może dostąpić zaszczytu takiej profesjonalnej prezentacji. Nam pozostaje uzbroić się w blottery oraz wiedzę na temat zapachów i z tym orężem ruszyć do pobliskiej drogerii.

Artykuł przy współpracy z Antonio Banderas Fragrances

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy