Reklama

Oszczędności: Dlaczego warto przyglądać się wydatkom?

Każdy chciałby mieć oszczędności – na czarną godzinę, na nowy dom, na samochód, na przyjemności. Jednak niewiele osób rodzi się z żyłką do gromadzenia pieniędzy. Na szczęście można się tego nauczyć. Edukację finansową najlepiej zacząć od przyglądania się swoim wydatkom. Dlaczego?

Według badań GUS-u w 2018 roku średnia pensja w Polsce wynosiła nieco ponad 3500 złotych. Dla wielu osób to nadal zbyt niskie dochody, by móc odłożyć z nich środki "na zapas". Najczęściej tłumaczymy sobie, że nie oszczędzamy, bo mieszkamy w niesprzyjającym gospodarności kraju, siła nabywcza pieniądza jest mała, zarabiamy niewiele, a życie jest po prostu drogie. Z badania Barometr Providenta wynika, że niemal jedna piata Polaków uważa, że nie warto oszczędzać. Co prawda, jednocześnie ponad 80 proc. jest zdania, że należy gromadzić oszczędności, ale deklaracje to jedno, a rzeczywistość drugie. W praktyce bowiem jest nam trudno zaoszczędzić nawet stosunkowo niewielkie kwoty, które zapewniłyby nam i naszym bliskim minimum bezpieczeństwa finansowego. Z tych samych badań czytamy, że Zaledwie 40 proc. naszych rodaków posiada oszczędności w takiej kwocie, która pozwoliłaby im czuć się finansowo bezpiecznie w obliczu niespodziewanych okoliczności. Kwota ta z roku na rok rośnie i w 2017 roku wynosiła średnio prawie 5000 zł.

Reklama

Drobne sumy, duże oszczędności

Oszczędzanie wcale nie musi wiązać się z katorżniczą pracą i odejmowaniem sobie ostatniego kęsa od ust. Mądre oszczędzanie to odpowiednie gospodarowanie pieniędzmi i redukcja zbędnych wydatków. Często nie zdajemy sobie sprawy, w jak błahy sposób pieniądze dosłownie wyciekają nam przez palce.

Jeżeli chcemy odkładać sensowne sumy pieniędzy, powinniśmy zacząć od stworzenia budżetu domowego. Może mieć on formę tabelki w zeszycie, notatek na pojedynczych kartkach czy arkuszu w excel-u. W internecie można znaleźć wiele gotowych (często darmowych) aplikacji, które pomogą nam w ogarnięciu rodzinnych wydatków. Najważniejsze, by w wygodny i czytelny dla siebie sposób stworzyć listę wpływów i wydatków. Eksperci radzą, by wydatki dzielić na poszczególne kategorie np. jedzenie w domu, jedzenie na mieście, opłaty za czynsz, ubrania, wydatki na rozrywkę (kino, teatr etc.), wydatki na urodę (kosmetyki, wizyty u kosmetyczki etc.), opłaty za samochód/komunikację miejską, wydatki na zdrowie, edukację itp. Istotą prowadzenia domowego budżetu jest systematyczność. Absolutnie każdy wydatek wpisujemy w odpowiednie miejsce w rubryce. Dlaczego warto to robić? Takie regularne wpisy pozwolą na śledzenie na bieżąco, które przyjemności powinniśmy w danym miesiącu ograniczyć, a na które możemy sobie jeszcze pozwolić.

Pierwsza reakcja każdego, kto zaczął prowadzić sformalizowany budżet domowy, jest prawie zawsze taka sama: "niemożliwe, że na to wydałem aż tyle!". Praktycznie każdy jest w szoku, gdy sprawdzi, że "drobne" wydatki na kupowaną w drodze do pracy kanapkę, miesięcznie urastają do kwoty nawet 200 zł, a wyjścia z przyjaciółmi na lampkę wina to kolejne wydane kilkadziesiąt złotych. Prawdą jest, że najwięcej pieniędzy wydajemy na teoretycznie mało kosztowne drobiazgi. W dodatku kupując je, nie mamy poczucia, że robimy coś rozrzutnego, bo czy lunch w bistro za dwadzieścia parę złotych można nazwać zbytkiem? Niestety, jak głosi stare przysłowie, "ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka". Tak właśnie kumulują się wydatki, które w perspektywie miesiąca stają się znacznym obciążeniem dla portfela. A wystarczy nieco zmodyfikować swoje  codzienne nawyki, by każdego miesiąca mieć dodatkowe pieniądze na koncie. Śniadanie do pracy można przygotować w domu, we własnych czterech kątach można przyjąć także znajomych. Trzeba zapamiętać, że oszczędzanie to nie radykalne cięcie kosztów, ale ich racjonalizacja. Amerykański dziennikarz ekonomiczny David Bach przekonuje, że odmówienie sobie zakupu porannej kawy, kanapki, czy ciastka i "zachomikowanie" sumy, jaką musielibyśmy na nie wydać, pozwoli po kilkudziesięciu latach zebrać nawet milion dolarów! Jak pozuje badanie  Barometr Providenta, Polacy na odłożenie sumy stanowiącej bezpieczną "poduszkę finansową" potrzebują trochę mniej czasu. - 16 proc. Polaków byłoby w stanie zgromadzić niezbędne minimum oszczędności w ciągu kwartału bądź nawet w krótszym czasie. Niemal co czwarty Polak potrzebowałby na to pół roku. Kolejne 16 proc. naszych rodaków deklaruje, że zajęłoby im to ok. 12 miesięcy, zaś 22 proc. potrzebowałoby więcej niż rok - wymienia Karolina Łuczak, kierownik biura prasowego i komunikacji wewnętrznej w Provident Polska. 

Podstawa planowania

Przyglądanie się nawykom zakupowym, poprzez prowadzenie domowego budżetu jest doskonałym punktem wyjścia do stworzenia planu wydatków w kolejnych miesiącach. W pewnym sensie gospodarstwo domowe działa jak przedsiębiorstwa. Te firmy, które od lat odnoszą sukcesy na rynku, zwykle funkcjonują w oparciu o dobrze opracowany biznesplan. Wiedząc, ile każdego miesiąca wydajemy, a ile zarabiamy, pozwala na skonstruowanie planu finansowego na przyszłość. Posiadanie takiej rozpiski, w której uwzględnimy zwłaszcza duże wydatki, daje stabilizację i pozwala na rozsądne gospodarowanie. Oczywiście, nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji, w których nagle będziemy musieli wyłożyć większą sumę pieniędzy, ale w normalnych warunkach, co miesiąc mamy podobne przychody i podobne wydatki, więc pewne "ekstra" zakupy można przewidzieć już wcześniej i się do nich odpowiednio przygotować.

Lepsze samopoczucie

Jest jeszcze jeden powód, by uważnie przyglądać się swoim wydatkom. Obserwowanie i notowanie wydatków daje poczucie kontroli. Świadomość wydawania pieniędzy sprawia, że każdy poczuje się kowalem własnego losu. Wbrew pozorom takie przeświadczenie jest bardzo ważne. Psychologowie potwierdzają, że ograniczenie teoretycznie niedużych wydatków i pierwsze zgromadzone oszczędności dają ogromną motywację do dalszego odkładania środków. Widząc, ile miesięcznie ląduje na koncie oszczędnościowym, rośnie samoocena i pojawia się poczucie bezpieczeństwa. Eksperci zajmujący się finansami od lat edukują, że każdy dorosły człowiek powinien mieć odłożoną sumę (przynajmniej kilka tysięcy) na tak zwaną "czarną godzinę". Utrata pracy, zdarzenie losowe czy zwykła awaria sprzętu AGD lub samochodu mogą zaburzyć płynność finansową, jeżeli nie mamy zapasu gotówki. Śpimy spokojniej, gdy wiemy, że potrafimy świadomie manewrować swoimi wydatkami, mamy pewne "zaskórniaki" i kontrolę nad pieniędzmi.

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy