Reklama

Niepozorne wydatki, które rujnują budżet

Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile pieniędzy niepotrzebnie wydajemy. Większości tych drobnych zakupów w ogóle nie dostrzegamy. Tymczasem to właśnie one wywołują znane każdemu poczucie: znów nic nie kupiliśmy, a portfel pusty.

Gdyby tak każdego ranka przed pracą zatrzymywać się w jednej z modnych sieciowych kawiarni i zamawiać duże latte za 12 zł, to po miesiącu okaże się, że jesteśmy o 264 zł ubożsi. Za te pieniądze mogliśmy już kupić słuchawki, świetnej jakości krem, a nawet wyjechać gdzieś na weekend - na takie przyjemności wiecznie brakuje nam pieniędzy.

Nie przez przypadek mówimy o kawie. O zjawisku zwanym "czynnikiem latte" pisał w jednej ze swoich książek autor "Ruchomych schodów do fortuny" David Bach. Każdy z nas ma swój nawyk, na który niepotrzebnie wydaje pieniądze. Usprawiedliwiamy się myślą, że to tylko kilka czy kilkanaście złotych, a czasem wręcz w ogóle się nad tym nie zastanawiamy.

Reklama

Nasze "latte"

Często zachodzimy w głowę, na co wydaliśmy pieniądze, szczególnie gdy brakuje ich po weekendzie albo szybkim wypadzie do galerii handlowej. Metaforyczne latte wcale nie musi być konkretnie kawą czy paczką papierosów, którą kupujemy codziennie. Na problem składa się mnóstwo małych wydatków, których nawet w codziennym pędzie nie dostrzegamy, tymczasem okazuje się, że znacznie obciążają nasz budżet. Na co zwrócić szczególną uwagę?

Coraz częstszym grzechem Polaków jest jedzenie na mieście. Nie robimy tego dla przyjemności, tylko z braku czasu. Niestety obiad podawany w restauracji jest kilkukrotnie droższy niż ten, który przyrządzimy sobie sami w domu. Tym bardziej że w dobie internetu znajdziemy setki przepisów na szybkie i tanie posiłki. Chętnie również wydajemy pieniądze na drobne przekąski i słodycze, podczas gdy we właściwie zbilansowanej diecie nie ma miejsca na podjadanie. 

Ogromne sumy w skali miesiąca pożerają również podróże taksówkami. Czasem nie mamy wyjścia i musimy zapłacić za przejazd, najczęściej jednak wsiadamy do nich z lenistwa. Tymczasem lepiej przesiąść się na ogólnie dostępne rowery miejskie lub po prostu korzystać z autobusów. Zbyt chętnie płacimy również za abonamenty na telewizję czy siłownię, z których wcale nie korzystamy albo wykupujemy prenumeratę gazety, której nie mamy czasu czytać.

Na czym nie warto oszczędzać?

Życie jednak nie powinno polegać na ciągłym odmawianiu sobie wygód. Polacy wydają przeciętnie na przyjemności 168 zł miesięcznie - wynika z badania "Finanse Polaków" przeprowadzonego przez PBS na zlecenie Providenta, największej instytucji pożyczkowej w Polsce. Wartość wydatków związanych ze spędzaniem wolnego czasu jest bardzo zróżnicowana w poszczególnych grupach. Wyraźnie wpływa na nią wysokość dochodów - osoby zamożniejsze przeznaczają na swoje przyjemności zdecydowanie większą część swoich dochodów (ok. 20 proc.) niż osoby uboższe (ok. 10 proc.). Wyjątkiem są młodzi ludzie, którzy mimo skromnych budżetów, na przyjemności przeznaczają ponad jedną piątą swoich dochodów.

Jeśli więc poranna kawa w ulubionym lokalu sprawia, że cały nasz dzień staje się lepszy, a wypady do restauracji to najlepszy sposób na podtrzymywanie dobrych relacji z przyjaciółmi, w żadnym wypadku nie powinniśmy z tego rezygnować. Chodzi raczej o pozbycie się nawyków, które nie wpływają pozytywnie na nasze życie, przeważnie nawet ich nie dostrzegamy, a po wyeliminowaniu ich z życia okazuje się, że możemy się bez nich w zupełności obejść.

Co zrobić z pieniędzmi?

Największym błędem osób, które zaczynają walkę z rozrzutnością, jest brak motywacji i pomysłu na przyszłość. Udało nam się przeanalizować wydatki i wiemy, które z nich są zbędne. Przestajemy więc kupować nasze metaforyczne latte, zamiast jednak zaoszczędzić uzyskane w ten sposób pieniądze, wydajemy je na coś innego i nawet nie dostrzegamy korzyści płynących z wyrzeczenia. Szybko więc rezygnujemy z dalszych prób kontrolowania budżetu.

Tymczasem najlepszym rozwiązaniem jest zaoszczędzenie tych pieniędzy, chociażby przelanie ich na konto oszczędnościowe. - Budowanie oszczędności powinniśmy traktować jak rachunek do opłacenia, czyli rezerwować na ten cel pewną sumę zaraz po otrzymaniu wynagrodzenia, a nie czekać, czy zostanie nam coś na koniec miesiąca i wtedy ewentualnie przeznaczać tę kwotę na oszczędności. Dzięki takiemu podejściu oszczędzanie na pewno będzie skuteczne, a dodatkowo zmobilizuje nas do lepszego planowania budżetu i rozsądniejszego gospodarowania środkami - radzi Karolina Łuczak, kierownik biura prasowego i komunikacji wewnętrznej w Provident Polska.

W ten sposób za jakiś czas za te pieniądze możemy pojechać na wymarzony urlop. Nagródźmy się za sukces, to zmotywuje nas do oszczędzania w przyszłości.

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy