Reklama

Odmłodzenie w kremie

O produktach stworzonych na bazie śluzu ślimaka słyszałam już od dawna, ale do tej pory miałam opory przed ich przetestowaniem. Dopiero gdy w mojej łazience pojawiły się kosmetyki z serii Royal Snail od Eveline Cosmetics, zakochałam się w dobrodziejstwie wydzielin tego niepozornego stworzenia. W czym tkwi jego sekret?

Właściwości śluzu ślimaka znane były już od starożytności, ale głośno zrobiło się o nich w latach 80. XX wieku za sprawą skromnego rolnika z Chile. Mężczyzna hodował winniczki, które bardzo często przenosił gołymi rękami. Zauważył, że odkąd jego skóra ma kontakt ze śluzem ślimaka, drobne ranki znikają, blizny stają się mniej widoczne, a skóra jest doskonale nawilżona i jędrna Jego obserwacje potwierdziły później liczne badania laboratoryjne.

Żelowa konsystencja śluzu produkowanego w gruczołach odnóża ślimaka ma w sobie wielką regeneracyjną moc. To nim brzuchonóg naprawia ciało, które ciągle ściera się w czasie pełzania. Choć może wydawać się to dziwne, identycznie zachowuje się w kontakcie z ludzką skórą! Dokładnie takie odbudowujące efekty można zauważyć po stosowaniu kremu intensywnie przeciwzmarszczkowego Royal Snail terapia śluzem ślimaka 40+.  W jego składzie pierwsze skrzypce gra bowiem naturalny  filtrowany śluz ślimaka! Już po pierwszym nałożeniu skóra staje się intensywnie nawilżona i miękka. Co ważne, śluz wykorzystywany w kosmetyku pozyskiwany jest bez krzywdzenia tych (może niekoniecznie moich ulubionych) zwierzaków.

Reklama

Ukojenie na dzień i noc

 Jednym z najważniejszych elementów śluzu ślimaka jest alantoina, która słynie ze swoich  intensywnie nawilżających właściwości, mocy kojącej i działania przeciwzapalnego. Jej obecność moja skóra "zauważyła" niemal natychmiast. Lekka konsystencja kremu ukoiła moją zwykle przesuszoną i skłonną do podrażnień cerę. Kosmetyk szybko się wchłania, dając uldze napiętej skórze.  W ciągu dnia staje się doskonałą bazą pod makijaż, chroniąc skórę przed przesuszeniem, ale i utrwalając nałożony podkład i puder. Jego aplikacja przed pójściem spać stała się moim ulubionym małym rytuałem. Miałam wrażenie, jakby delikatnie wyciszał moją zmęczoną intensywnym dniem cerę. Zapach kosmetyku pozostawia miłe wrażenie: jest kwiatowy, a przez to lekki i nienachalny.

Zauważyłam, że po wklepaniu kremu na noc, rano budziłam się z wyraźnie bardziej promienną cerą o wyrównanym kolorycie. Zniknęły nielubiane posłoneczne przebarwienia. Dzięki temu, że w ślimaczym śluzie obecne są mukopolisacharydy, krem intensywnie przeciwzmarszczkowy Royal Snail 40 + tonizował alergiczne zmiany, niwelując całkowicie pieczenie i zaczerwienienia. Robił to tak skutecznie, że mogłam zrezygnować z używanej do tej pory maści! Przefiltrowany śluz ślimaka to także odżywcza bomba pełna witamin A, C i E. To one energetyzują i regenerują skórę. Taka skoncentrowana dawka mikroelementów wzmocniła moją cerę w czasie pierwszych jesiennych chłodów i nie pozwoliła jej się nieestetycznie łuszczyć.

Innowacyjne połączenie

Działanie nawilżające, kojące i wyrównujące koloryt to jednak nie jedyne efekty, jakie zauważyłam po kilkunastu dniach regularnego stosowania kremu intensywnie przeciwzmarszczkowego Royal Snail 40+. Laboratorium Eveline Cosmetics w swoim najnowszym produkcie połączyło cenny śluz ślimaka z innowacyjnymi osiągnięciami naukowymi. W efekcie na mojej półce znalazł się ekskluzywnie wyglądający złoty słoiczek wypełniony skoncentrowanym śluzem ślimaka połączonym z najnowszej generacji haptapeptydem PEP-7REPAIR™. Co mnie, osobie, dla której chemiczne nazwy brzmią jak czarnomagiczne inkantacje, daje taki skład kremu? Otóż bardzo wiele -  w ciągu niespełna miesiąca zauważyłam poprawę kondycji skóry! Drobne mimiczne zmarszczki spłyciły się znacznie i nie zdradzają już, że jestem nałogowym palaczem. Niewielkie kurze łapki wokoło oczu zniknęły prawie zupełnie  i już nie boję się szczerze śmiać w obawie, że mój dobry humor pozostawi ślady na skórze. Firma Eveline Cosmetics zapewnia, że ich najnowszy luksusowy krem stymuluje prawidłowy przebieg procesów odnowy i regeneracji, dzięki czemu skóra staje się bardziej jędrna i elastyczna. Na własnej skórze doświadczyłam, że nie są to czcze obietnice. Nawet przyjaciółki nie chciały mi uwierzyć, że nie poddałam się żadnemu zabiegowi medycyny estetycznej, a jedynie regularnie (i z ogromną chęcią) stosowałam intensywnie krem z drogerii.

W kremie znaleźć można jeszcze kompleks Neo-DNA, który pobudza  prawidłowy przebieg procesów odnowy i regeneracji oraz przyspiesza odbudowę coraz słabszych z wiekiem włókien podporowych. To on w dużej mierze odpowiadał za to, że po kilkunastu dniach stosowania kremu moja skóra była wyraźnie bardziej napięta i elastyczna (wstając rano z łóżka nie miałam już odgniecionych śladów poduszki, co ogromnie poprawiało mi nastrój na cały dzień). Jak dowiedziałam się z informacji umieszczonej na opakowaniu, za fakt, iż moja skóra stała się napięta praktycznie od pierwszego użycia, odpowiadał opracowany przez Eveline Cosmetics kompleks ARGATENSIVE™. Producent zapewnia, że  intensywnie przeciwzmarszczkowy krem Royal Snail terapia śluzem ślimaka 40+ działa jak skoncentrowana ampułka naprawcza i naprawdę nie są to słowa na wyrost. Śmiało mogę polecić paniom po 40 (ja niedawno przekroczyłam tę napawająca lękiem kobiety granicę wieku) luksusowy krem w sympatycznej cenie.

BB do zadań specjalnych

Świetnym uzupełnieniem działania kremu jest Eveline Cosmetics Royal Snail matujący krem BB 8w1 SPF 10 przeciw niedoskonałościom. Choć nie jestem fanką kremów BB, ten sprawdził się naprawdę nieźle. Kosmetyk jest lekki, ale dobrze maskuje niedoskonałości na twarzy. Dzięki temu, że łączy w sobie śluz ślimaka i kwas hialuronowy naprawdę doskonale nawilża! To jego zdecydowanie wielki plus. Niestety podkłady, których używałam wcześniej, choć były dedykowane skórze suchej, nie nawilżały jej tak, jak powinny. Ja po prostu nie znoszę widoku łuszczącej się skóry, więc zauroczyłam się w nowości od Eveline Cosmetics. Co ważne, krem BB ze ślimakiem nawilża, ale jednocześnie matuje cerę nawet przez kilkanaście godzin. Mam wrażenie, że odkąd zaczęłam go regularnie stosować zamiast klasycznego podkładu, znacznie rzadziej pojawiały się wypryski. Ze względu na to, że mieszkam w jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce, bardzo spodobał mi się obecny w składzie kremu Aqua Procity Anti-Pollution System. To  formuła chroniąca skórę przed szkodliwym działaniem smogu i innych wolnych rodników, które prowadzą do stresu oksydacyjnego i przyspieszają starzenie się skóry.

Oczy jak malowane

Nie ukrywam, że odkąd skończyłam 20 lat, przeciwdziałanie zmarszczkom w okolicy oczu stało się moją obsesją. W związku z tym na własnej skórze doświadczyłam działania dziesiątków kremów pod oczy z różnych półek cenowych. Od kilku lat cenie sobie kremy pod oczy oferowane przez Eveline Cosmetics, więc chętnie sięgnęłam po nowość marki czyli Royal Snail 30+/40+ skoncentrowany krem rozświetlający pod oczy i na powieki na dzień i noc. Nie zawiodłam się! Krem ma lekką konsystencję, która szybko się wchłania. Bardzo polubiłam jego aplikowanie połączone z masażem okolic oczu. Krem świetnie ukrywa oznaki zmęczenia.  Skoncentrowana kofeina pobudza mikrokrążenie, dzięki czemu usuwa efekt podpuchniętych czy podkrążonych oczu. Śluz ślimaka mocno nawilża okolice oczu i daje odprężający efekt. Spojrzenie naprawdę staje się świeższe! Bardzo ważne, że preparat jest hipoalergiczny i bezzapachowy. Nawet, gdy niechcący zatarłam go do oka, nie było nieprzyjemnego pieczenia czy swędzenia.  Stosowałam go regularnie rano i wieczorem. Zauważyłam, że po kilku tygodniach drobne zmarszczki w okolicy doliny łez zniknęły niemal całkowicie. To zasługa ProNeuro Boost Complex, czyli tak dobranych składników, które poprzez mikro-relaksację ekspresyjnych części twarzy rozkurczają linie mimiczne, zmniejszając głębokość i długość zmarszczek. Seria Royal Snail to naprawdę dobry wybór dla wszystkich kobiet, które chcą spowolnić oznaki starzenia się skóry, mocno ją nawilżyć i ujędrnić. Producent zadbał o panie w każdym wieku. W serii ze śluzem ślimaka znajdują się kosmetyki dedykowane kobietom od 20. do 70. roku życia.

Sprawdź, co nasze czytelniczki sądzą o serii Royal Snail

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy