Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach
Wygrać za wszelką cenę

Joanna Moro w Tańcu z Gwiazdami

Z wielkiej ambicji była znana już na studiach. Teraz postanowiła, że wróci na szczyt. Żeby tak się stało, musi wygrać „Taniec z gwiazdami”. Co poświęci, by osiągnąć swój cel?

W piątkowy wieczór w studio polsatowskiego "Tańca z gwiazdami" jest naprawdę gorąco. Joanna Moro (29) tańczy z Rafałem Maserakiem (30) ogniste paso doble. Dostaje od jurorów pierwszą dziesiątkę, drugą, trzecią... Podskakuje z radości jak mała dziewczynka.

Nagle Michał Malitowski pokazuje tabliczkę z 7 punktami. Joanna jest zdziwiona. "Nogi mi się trzęsą, jestem tak zestresowana, że nie pamiętam, co mam robić. Ale oczywiście muszę udać, że jest pięknie, bo robię to dla ludzi, żeby im się podobało. W pewnych rzeczach czuję się pewniej i stres jest mniejszy. Ale są i takie, na których mi bardzo zależy, wtedy poziom stresu wzrasta", tłumaczy SHOW.

Reklama

Joanna z Rafałem Maserakiem ćwiczą intensywniej niż inne pary. Nie odpuszczają nawet w weekendy. Aktorka bardzo schudła, wygląda na przemęczoną. Traktuje treningi bardzo serio i daje z siebie wszystko. A gdy coś nie wychodzi, zdarza jej się płakać z bezsilności. "Ona jest bardzo emocjonalna. Nieraz polały się łzy", przyznaje SHOW Maserak. Joanna mówi wprost: "Nie jest łatwo. Muszę ciągle walczyć z własnym ciałem i tym, żeby mi się chciało. Już nie mówię o siniakach i zadrapaniach. To wcale tak nie boli. Najbardziej boli to, że kiedy widzę siebie w lustrze, wiem, że coś jeszcze jest nie tak, jak powinno być. Że mam jeszcze jakieś braki, czegoś nie umiem".

Ambitna aktorka rzadko jest z siebie zadowolona. "Jej kłopot polega na tym, że ma zbyt duże ciśnienie na sukces. Właśnie to może ją zgubić", mówi SHOW osoba z produkcji.

Moro jest zdeterminowana, bo wie, że dostała od losu drugą szansę. Zrobi wszystko, by wrócić na szczyt. "Jeśli nie chcesz zmarnować kariery, musisz teraz szukać roli zupełnie innej od German", usłyszała od Roberta Więckiewicza i wzięła sobie jego słowa do serca. Z tego powodu niedawno odrzuciła propozycję grania w jednym z seriali TVP.

Często zmienia menedżerów - miała ich już czterech, każdy pracował góra dwa miesiące. "Samymi talentem i pracą człowiek się nie przebije", powiedziała kiedyś. Zwraca więc uwagę w inny sposób: raz przyszła na oficjalną imprezę z pistoletem na wodę. Na innej gali pojawiła się bez stanika. Chciała, by o niej mówiono.

Z ambicji była znana już na studiach. Na czwartym roku warszawskiej Akademii Teatralnej studenci umówili się na wspólną wyprawę do fotografa, by zrobić zdjęcia do portfolio. Joanna nie chciała czekać i pojechała na sesję sama. Później tłumaczyła, że "trzeba dbać o swoje interesy".

Rolę życia dostała dzięki determinacji. Kiedy dowiedziała się o castingu do serialu "Anna German", lista kandydatów była już zamknięta. Moro wydzwaniała do producentów, by pozwolili jej spróbować. Mając roczne dziecko, wyjechała na 8 miesięcy kręcić film, m.in. w Rosji. Nie każda kobieta byłaby w stanie podjąć taką decyzję.

Ale aktorka mierzy wysoko. Plotkuje się, że w przypadku zwycięstwa w "Tańcu", w Polsacie szykuje się dla niej nowa propozycja. Stawka jest więc wysoka.

Iwona Czarnyszewicz, MK

SHOW 8/2014

Show
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Moro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy