Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Natalia Siwiec : Nazywali mnie "pająkiem"

Była prymuską, punkiem, hipiską i raperką. Jako nastolatka nie miała powodzenia u chłopców. Przezywali ją i nie chcieli zapraszać na randki. Teraz pewnie żałują...

Była prymuską, punkiem, hipiską i raperką. Jako nastolatka nie miała powodzenia u chłopców. Przezywali ją i nie chcieli zapraszać na randki. Teraz pewnie żałują...

"Moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa? Mam pięć lat, wracam do domu po całym dniu wspinania się po drzewach i skałkach. Mama patrzy na moje pozdzierane kolana i łokcie, załamana wykrzykuje: Taka ładna dziewczynka, a taki smyk!", wspomina modelka.

Natalia Siwiec wychowała się w małym miasteczku pod Karpaczem. "Boguszów-Gorce to wymarzone miejsce na dorastanie! Z okien widziałam Śnieżkę, a wokół rozciągały się piękne łąki i lasy", mówi. W domu naprzeciwko mieszkali dziadkowie. To z nimi przebywała większość czasu, bo rodzice byli zapracowani. "Z dziadkami spędziłam cudowne chwile. Karmili mnie słodyczami. Chodziliśmy razem do lasu na grzyby i jagody. Uwielbiałam ich ogródek. Dziadek Stasio miał kury i króliki. Potrafiłam bawić się z nimi godzinami", wspomina celebrytka.

Reklama

Kiedy Natalia miała osiem lat, na świat przyszła jej siostra Malwina. "Początkowo byłam przeszczęśliwa. Ale kiedy okazało się, że nie mogę się z nią bawić, tylko co najwyżej wozić ją w wózku, straciłam do niej serce", śmieje się. Wkrótce ich tata, który pracował w kopalni, przeszedł na rentę i od tamtej pory to on zajmował się domem. Mama pracowała w banku. "Tata przygotowywał dla nas przepyszne potrawy, które zawsze fantazyjnie przyozdabiał. Pewnie trochę z myślą o mnie, bo byłam niejadkiem! Chciał mnie w ten sposób przekonać do jedzenia", mówi Miss Euro 2012.

Oczywiście nie wszystko przychodziło tacie tak łatwo. Największym wyzwaniem dla pana Jacka było zaplatanie warkoczy córek i... łagodzenie ich kłótni. "Miałyśmy z siostrą bardzo napięte relacje. Teraz tego żałuję, ale potrafiłam być dla niej naprawdę okrutna. Kiedy zostawałyśmy same w domu, straszyłam ją, że podpalę mieszkanie i rodzice nigdy nas nie znajdą. Albo bełkotałam, udając, że mówię po angielsku, a ona biedna płakała, że nic nie rozumie. Wszystko dlatego, że nie chciałam jej towarzystwa, bo wchodziłam w okres buntu", tłumaczy Natalia.

"Już w podstawówce 'przerobiłam' wszystkie subkultury. Byłam punkówą, hipiską i raperką! A pod koniec szkoły wybrałam się na dyskotekę i odkryłam styl sexy. Zaczęłam się stroić w mini i buty z megawysokimi koturnami. Boże, jak ja wtedy wyglądałam!", zaśmiewa się. Dzisiejsza seksbomba nie miała wtedy powodzenia. "Chłopcy nazywali mnie 'pająkiem ' i wcale nie chcieli się ze mną umawiać. Śmiali się, że jeśli mnie przytulą, coś chrupnie i rozsypię się. A ja odgrażałam się w myślach: 'Jeszcze zobaczycie, za parę lat będę superlaską i będziecie żałowali, że teraz się ze mnie wyśmiewacie'. Cóż, moje życzenie chyba się spełniło...", uśmiecha się Natalia.

W liceum z "pająka" przeobraziła się w piękną dziewczynę. "Rozesłałam moje zdjęcia do kilku fotografów. Jeden z nich zaproponował mi sesję dla miesięcznika "CKM". Zgodziłam się. Posypały się kolejne propozycje", mówi. Tuż po maturze Natalia wyprowadziła się z domu. "Najpierw pojechałam na studia do Szczecina, potem razem z narzeczonym przeprowadziliśmy się do Brazylii. Ale do rodziców dzwoniłam codziennie. Bo choć nie zawsze akceptują moje decyzje, to jesteśmy bardzo blisko", podsumowuje Natalia.

Justyna Kasprzak

SHOW 8/2013

Show
Dowiedz się więcej na temat: Natalia Siwiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy