Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Katarzyna Dowbor: Nie szuka miłości

"Jestem szczęśliwa i nie potrzebuję do tego faceta”, zapewnia SHOW prezenterka. Woli życie w pojedynkę niż bolesne kompromisy. I ma odwagę to wyznać!

"Kobieta bez mężczyzny nie może być szczęśliwa", powiedziała kilka miesięcy temu Małgorzata Foremniak (48) w jednym z wywiadów. Faktycznie wiele kobiet myśli, że jeśli nie mają u swojego boku przystojniaka, życie nie ma sensu. Katarzyna Dowbor (56) udowadnia jednak, że można być szczęśliwą singielką.

Nie spotkałam ideałów

"Nie znalazłam tego jedynego, ale też nie szukam mężczyzny na siłę", zapewnia SHOW Dowbor. "Jestem szczęśliwa i nie potrzebuję do tego faceta. Nie jest warunkiem tego, żebym czuła się spełniona", dodaje z uśmiechem. To ciekawa deklaracja ze strony dziennikarki. W jej życiu bowiem było wielu mężczyzn. Dowbor ma za sobą trzy małżeństwa i związek z Jerzym Baczyńskim - jego owocem jest nastoletnia córka Marysia. Dziennikarka przyznaje, że nie potrafi wytrwać w relacji, która nie spełnia jej oczekiwań.

Reklama

"Jeśli coś mi nie odpowiada, mówię o tym głośno. Cieszę się jednak, że umiem kończyć związki, nie tkwię w beznadziejnych relacjach, których nie da się naprawić. Mam wyidealizowany pomysł na związek, chciałabym, żeby mój partner był pozbawiony wad, ale coraz częściej przekonuję się, że to jest po prostu niemożliwe", wyznała Katarzyna w jednym z wywiadów. "Problem polega na tym, że nie spotykamy tych ideałów w życiu. Idealny facet powinien być przede wszystkim inteligentny, to dla mnie podstawa. Poza tym musi mieć poczucie humoru. Nie lubię ludzi, którzy tak bardzo zajmują się swoimi problemami, że nie potrafią otworzyć się na świat. Nie chciałabym być z kimś, kogo interesuje tylko czubek własnego nosa", dodała.

Czuje się spełniona

Katarzyna zasmakowała życia w pojedynkę i bardzo jej to odpowiada. Trzeba przyznać, że sama świetnie sobie radzi. "Umiem się utrzymać i o siebie zadbać", zapewnia. Prezenterka prowadzi bardzo aktywne życie. "Mam dzieci, dużo zwierząt, pracy i tym chciałabym się zająć. Na resztę nie mam czasu", tłumaczy. Zapewnia, że nie czuje się samotna. Gdy wraca do domu po ciężkiej pracy na planie programu, czeka na nią córka Marysia. "Pomimo że jest nastolatką, jest bardzo dojrzała. Czasami się śmiejemy, że jeśli chodzi o powagę i podejście do życia, to jest starsza ode mnie. Zdarza się, że ja mam bardziej wariackie pomysły niż ona", śmieje się Dowbor.

Marysia w przeciwieństwie do mamy nie chce być singielką i znalazła już wielką miłość. "Od dwóch lat spotyka się z chłopakiem, ale ja się nie wtrącam. Ona jest bardzo rozsądna. Dużo ze sobą rozmawiamy na tematy trudne i te bardziej błahe. Ufamy sobie", dodaje. W ich domu nie tematów tabu. "Uważam, że z dziećmi powinno się rozmawiać na temat seksu i to od najmłodszych lat. Seks to ważna sfera naszego życia. Oczywiście trzeba tę wiedzę dozować stosownie do ich wieku", dodaje. Kasia wie, co mówi, w końcu z wykształcenia jest seksuologiem. Taka mama to prawdziwy skarb, a Marysia może być z niej dumna.

Odnosi sukcesy

"Jestem już w takim wieku, że nic nie muszę, ale wiele mogę", mówi nam Dowbor. Dlatego wybiera te propozycje zawodowe, które dają jej największą satysfakcję. Jest bardzo zadowolona, że prowadzi polsatowski program "Nasz nowy dom".

"W telewizji robiłam już wszystko. Byłam spikerką, prezenterką i robiłam filmy dokumentalne, ale teraz w końcu, przy okazji tego programu, mogę robić to, co mnie najbardziej interesuje i co lubię. Nie muszę niczego udawać, robię po prostu to, co czuję. To coś najpiękniejszego, co może spotkać w pracy dziennikarza. Nie interesuje mnie, jak wyglądam czy jak się prezentuję, już to mam za sobą, teraz skupiam się na tym, żeby pomóc naszym bohaterom", dodaje.

Dowbor ma powody do zadowolenia, bo program podbił serca widzów. "Sami jesteśmy zszokowani tak dużą oglądalnością programu. W dzisiejszych czasach, gdy ludzie chcą oglądać głównie rozrywkę, znalazło się miejsce na program trudny i wzruszający, który pokazuje nieszczęście innych, ale też, jak można pomóc", mówi prezenterka, która bardzo przeżywa spotkania z bohaterami programu. Okazuje się, że cała ekipa pomaga potrzebującym rodzinom również poza planem. Nie chcą o tym mówić, ale zawsze robią dla nich coś wyjątkowego. Zdarza się, że Katarzyna nie potrafi ukryć wzruszenia. Ze względu na silne emocje, jakie towarzyszą nagraniom, na plan nie zabiera córki.

"Marysia na planie programu była tylko raz, w wakacje. Dobrze, że nie zdarza się to częściej, bo ona jest za wrażliwa. Wszystko od razu chciałaby oddać", śmieje się Dowbor. Marysia wielkie serce ma na pewno po znanej mamie. Prezenterka pomaga nie tylko uczestnikom programu, ale też obdarza miłością zwierzęta. Kilka dni temu odebrała nagrodę za działalność na ich rzecz. Wielokrotnie podkreślała, że jej życie bez czworonogów byłoby puste. A co z mężczyznami? "Miłość jest przereklamowana i nie jest niezbędna do życia. Już to przerabiałam - kochałam i byłam przez mężczyzn kochana. Teraz jestem kochana przez dzieci i moje zwierzęta. Wystarczy mi", wyznała w jednym z wywiadów.

Magdalena Makuch

SHOW 24/2015


Show
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Dowbor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy