Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Katarzyna Nosowska: Gruba i szczęśliwa!

Kpi ze swojej nadwagi, zakłada w sieci „gang grubasów” i na złość trenerkom personalnym motywuje innych do tycia. A my taką Kasię kochamy!

"Obiecuję ci, że po treningach ze mną przytyjesz", "Do dzisiejszego treningu potrzebne będą chipsy, oliwa oraz ptasie mleczko. Potem pozostaje już tylko jedzenie. Przeżuwaj! Nie za szybko, żebyś nie spalała w trakcie!", "Opuszczamy ciało na kanapę. I leżymy. Czekamy, aż zawiąże nam się sadło" - to tylko kilka porad nowej internetowej trenerki motywacyjnej, Katarzyny Nosowskiej (46).

Jedna z najpopularniejszych wokalistek w naszym kraju, właśnie została "fat trenerką". Nosowska zapowiada, że już wkrótce wyda gazetkę "Fat & Happy", na łamach której będzie dzielić się swoimi patentami na krągłą sylwetkę. Zamieści w niej też serię autorskich treningów "Mega turbo kreator opony".

Reklama

Naśmiewanie się z Ewy Chodakowskiej i Anny Lewandowskiej z każdym dniem przysparza jej coraz więcej fanów. A kolejne gwiazdy (m.in Agata Kulesza i Dawid Podsiadło) włączają się do akcji.

W gangu grubasów

"Trwa czterdziesta trzecia godzina tłustego czwartku. Nie poddam się i nie pozdrawiam słabeuszy, którzy zakończyli tłusty czwartek osiemnaście godzin temu", stwierdziła z całą stanowczością, pożerając na wizji pączka.

Kilka dni później, w dniu urodzin Ewy Chodakowskiej odśpiewała jej: "Sto ton, sto ton, niech waży, waży nam", trzymając w ręku urodzinowego "muffina maślanego" (czyli kostkę masła - produkt zakazany w diecie trenerki wszystkich Polek).

Nosowska wygłosiła też mowę do trenerki, zapewniając, że "choda gang" Chodakowskiej (tak Ewa nazywa swoje fanki) jest mile widziany w jej "gangu grubasów", oczywiście pod warunkiem, że Ewa i jej fanki zrozumieją i zaakceptują warunki panujące u grubasów.

Filmik "polubiło" już 155 tysięcy ludzi. Podobną liczbę zachwyciła zabawna relacja z "treningu" (polegającym na objadaniu się pizzą, bitą śmietaną i pączkami), nagrany wspólnie z Dawidem Podsiadło i Agatą Kuleszą. 

Ale mianem królowej Instagrama okrzyknięto Kasię już kilka miesięcy temu.

A ja żem jej na to powiedziała

Tymi słowami rozpoczynały się przezabawne filmiki, które w wakacje Kasia wrzucała do sieci. Wtedy Nosowska kpiła głównie z płytkiego świata show-biznesu i... samej siebie.

Filmy, które latem wrzucała do sieci, były hitem. Nosowska udowadniała w nich, że ma dystans do siebie, gigantyczne poczucie humoru i doskonały zmysł obserwacyjny. Okazało się, że choć na co dzień wokalistka stroni od show-biznesu, jest dobrze zorientowana w jego meandrach.

"Dostało się" m.in. Dodzie i Agnieszce Szulim (wyśmiała ich słynną bójkę w toalecie), Edycie Górniak (naigrywała się z jej słynnego wykonania hymnu), Agnieszce Jastrzębskiej (nawiązała do poziomu przeprowadzanych przez nią wywiadów), Beacie Kozidrak (wyśmiała jeden z jej flagowych utworów), Agnieszce Chylińskiej (odniosła się do jej przerażająco chudej sylwetki) czy Kindze Rusin (żartowała z jej zaangażowania w walkę o puszczę).

Nosowska żałowała też, że nie przyjaźni się z Karoliną Szostak, bo wtedy mogłaby być obok, gdy tą wreszcie dopadnie efekt jo-jo. Kpiła z Maffashion, która chodzi na wszystkie możliwe pokazy mody. Naśmiewała się z gwiazd, które działają charytatywnie "pod publiczkę", wybierając się do schroniska i domu dziecka z kamerą i fotoreporterami.

Kpiła nawet ze swojej wizyty w popularnym talk-show. Seria "A ja żem jej na to powiedziała: Kaśka..." zyskały status kultowych.

Pytana przez dziennikarzy o nowe hobby, wokalistka tłumaczyła: "Stwierdziłam, że ten mój Instagram taki martwy. Jedyne ładne zdjęcia tam - to moich psów. Nagrałam jeden filmik rano i wrzuciłam na próbę. I nagle obejrzało go 960 osób. Byłam tym tak nakręcona, że wrzuciłam kolejny".

Teraz Nosowska poszła o krok dalej. I oprócz naśmiewania się z samej siebie i średnio rozgarniętych celebrytek, wzięła pod lupę świat fit trenerek, jak Lewandowska i Chodakowska, obserwowanych w sieci przez miliony młodych kobiet. 

"Moja tusza, mój gabaryt"

Goszcząc w programie Kuby Wojewódzkiego, z właściwym sobie poczuciem humoru opowiedziała o zmaganiach w walce o sylwetkę: "Kupuję karnet do siłowni. Powiedzmy, że roczny, bo wiem, że na krócej nie ma sensu. Idę. W międzyczasie kupuję sobie torbę, bo z taką z Ikei trochę wstyd tam chodzić, kupuję lepsze buty, skakankę, żeby z niej korzystać w domu jak już wrócę z tej siłowni, a potem - jakieś dwa później  - wstaję, mam iść na tę siłownię i myślę sobie: »Szaro tak dzisiaj, pada. A, nie chce mi się. Jutro pójdę«. Potem mija kilka dni, chcę pójść, ale się obawiam, że ci co tam są, spojrzą na mnie i pomyślą: »Nie było cię!«. No i rezygnuję".

W sieci żartuje z siebie: "Kaśka, uważaj na plandeki, które miały na tobie swobodnie dyndać, czyniąc z twojego ciała tajemnicę, zaczynają przylegać", "Jeśli miałabym jurorować w ››The Voice of Poland‹‹, to w pojedynczy fotel się nie zmieszczę. Musieliby wyrzucić Barona i Tomsona".

"Jesienna trasa w ogromnych halach to świetny pomysł. Na dużej scenie będziesz wyglądała na osobę drobną. Problemem są szczupli goście. Może niech nie podchodzą zbyt blisko".

Jedno jest pewne - dystansu do siebie mogłaby się od Nosowskiej nauczyć niejedna gwiazda.

Justyna Kasprzak

 SHOW 5/2018

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy