Reklama
Dynamiczne nawilżanie

Anna Ciszek - krem Vichy Aqualia Thermal

Testowanie przyszło w samą porę. Po letnich spotkaniach ze słońcem, cera mimo ochrony przeciwsłonecznej, dawała mi rozpaczliwe sygnały w sprawie wdrożenia bardziej intensywnej opieki. Była przesuszona, szorstka, nieprzyjemnie napięta i dokuczała uczuciem dyskomfortu. Zaczęłam rozglądać sie za dobrym kremem nawilżająco-regenerującym, a ponieważ wygrałam udzial w testowaniu Vichy Aqualia, z nadzieją powierzyłam cerę opiece Vichy.

Testowanie przyszło w samą porę. Po letnich spotkaniach ze słońcem, cera mimo ochrony przeciwsłonecznej, dawała mi rozpaczliwe sygnały w sprawie wdrożenia bardziej intensywnej opieki. Była przesuszona, szorstka, nieprzyjemnie napięta i dokuczała uczuciem dyskomfortu. Zaczęłam rozglądać sie za dobrym kremem nawilżająco-regenerującym, a ponieważ wygrałam udzial w testowaniu Vichy Aqualia, z nadzieją powierzyłam cerę opiece Vichy.

Pomyślałam tylko, że czas testowania jest chyba zbyt krótki, by można było rzetelnie ocenić efekty działania kremu, ale z drugiej strony, często już pierwszy kontakt z kosmetykiem wystarczy mi dla rozeznania czy spełnia on moje upodobania i oczekiwania. Liczyłam więc,że po kilku dniach na pewno się zorientuję.

Błękitny kartonik, a w nim błękitne szklane opakowanie z lusterkiem wbudowanym w wieczko po zewnętrznej stronie ,od razu przywołało skojarzenia z lustrzaną taflą czystej chłodnej wody, pod którą bez wątpienia musi się kryć produkt z misją efektywnego nawilżania.Wystarczy tylko sięgnąć w głąb słoiczka. Lekka kremowa formuła i miły delikatny zapach dopełniały pierwszego pozytywnego wrażenia.

Reklama

Gdy przyszła kolej na aplikację, spragniona cera zareagowała natychmiastową ulgą, krem rozłożył się na twarzy jak chłodny, mokry kompres, a skóra chłonęła wilgoć chyba po najniższą swoją warstwę. Pozwoliłam jej gruntownie ugasić to pierwsze pragnienie i zaaplikowałam kolejną porcję kremu. Prawdziwe czary: uczucie ściągania i suchości zostało ukojone, cera lekko i komfortowo napięta, dzięki czemu niemal w oczach uzyskała gładszy i świeższy wygląd. Tak obfita aplikacja spowodowała jednak połysk twarzy, ale w trakcie dalszego testowania, ten efekt był już umiarkowany. Ciekawa byłam czy, jak obiecuje producent, efekt nawilżenia utrzyma się przez 24 godziny. Pierwsze użycie kremu, chociaż podwójne, utrzymało nawodnienie ok. 10 godzin, po czym cera znów zasygnalizowała pragnienie, ale nie było ono już tak dotkliwe, bo pozwolilo się zaspokoić jedną, dobrze wchłoniętą aplikacją.

Dalsza kuracja odbywała się w tempie nieco przyspieszonym (lecz odpowiadającym potrzebom ciągle łaknącej wilgoci skóry), chciałam bowiem jak najszybciej poznać trwałe efekty działania kremu, by zdążyć je zrecenzować. Dlatego stosowałam go rano i wieczorem, również na szyję i dekolt, a po 5 dniach kuracji...mój entuzjazm nie miał końca! Z niedowierzaniem patrzyłam w lusterko: czy ja na czas jesieni zmieniam skórę? Gładka, miękka w dotyku, ukojona, odprężona, bardziej elastyczna, o zdrowszym, ujednoliconym kolorycie i co równie ważne, wreszcie "wygodna w noszeniu". Zniknęło uczucie nieprzyjemnego ściągania i suchości, bo nawilżenie jest naprawdę długotrwałe, a dopóki zapas wilgoci pozostaje w naskórku, nawet drobne zmarszczki zostają doraźnie rozprostowane. Takie rezultaty w ciągu zaledwie 5 dni, to naprawdę duża skuteczność. Jestem bardzo zadowolona.

Każde słowo opisujące działanie kremu, potwierdziło się na mojej skórze. Niech więc Vichy Aqualia nadal pracuje dla dobra jej wyglądu, tym bardziej że słoiczek jeszcze nie opustoszał.

Dziękuję za umożliwienie mi zapoznania się z produktem, bo gdyby nie wygrana w konkursie, to przy dzisiejszym bogactwie oferty kosmetycznej, mogłabym się rozminąć z tym znakomitym dla mnie kremem.

 

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy