Reklama

Wakacje nad Bałtykiem czy za granicą? Wcale nie musisz wybierać!

Mówi się, że trawa zawsze jest zieleńsza po drugiej stronie płotu. A ta może zasada sprawdza się i w innych przypadkach? Może u sąsiada piasek jest bardziej złoty, woda cieplejsza, a słońce zachodzi jeszcze piękniej? Zamiast rozmyślać, warto sprawdzić samemu, na tegoroczne wakacje wybierając się nad… Bałtyk, ale ten po drugiej stronie granicy.

Bałtyk od lat stanowi jeden z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Mankamenty w postaci chłodnej wody i kapryśnej pogody z powodzeniem rekompensują urlopowiczom szerokie plaże i jedyny w swoim rodzaju widok atramentowych, wzburzonych fal. Jeśli na coś narzekamy to (obok wysokich cen) na tłumy -  latem nad polskim wybrzeżu trudno znaleźć nie tylko wolną kwaterę, ale i wolne miejsce na piasku. Nic więc dziwnego, że przed każdym sezonem przeglądamy internet w poszukiwaniu "uroczych zakątków nieodkrytych przez turystów" i "nieznanych atrakcji nad Bałtykiem".  Może w tym roku warto poszerzyć krąg poszukiwań i zobaczyć, co oferuje wybrzeże naszych sąsiadów?

Reklama

Półwysep Jasmund na wyspie Rugia - na tronie króla

Białe, wapienne klify i bukowy las, pamiętający czasy naszych przodków - oto dwie największe atrakcje tego miejsca. Ich walory zostały docenione nie tylko przez turystów, ale i przez przyrodników - część półwyspu Jasmund objęta jest ochroną w formie parku narodowego, a bukowe lasy w 2007 roku wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Spacerując wzdłuż tamtejszych klifów, nie sposób nie zauważyć skały zwanej Konigsstuhl, czyli Tron Króla. z której szczytu rozciąga się imponujący widok na Bałtyk. Skąd ta niezwykła nazwa? Teorii, wyjaśniającej jej pochodzenie jest wiele. Jedna z najbarwniejszych  legend głosi, że dawno temu na władcę wyspy wybierany był mężczyzna, któremu jako pierwszemu udało się wdrapać na skałę i zasiąść na umieszczonym na niej tronie. Nic dziwnego, że to miejsce spodobało się romantycznym malarzom. Jasmundzkie klify w swej twórczości rozsławił m.in. Caspar David Friedrich.

Spacer wzdłuż klifów warto zacząć (albo skończyć) w Sassnitz -  uroczym, portowym mieście znajdującym się na półwyspie. Wizyta w tym miejscu to okazja nie tylko do skosztowania nadmorskich specjałów (tutejszy frykas to serwowane w porcie ryby w bułce), ale również do spaceru uroczymi uliczkami, wzdłuż których ciągną się rzędy uzdrowiskowej architektury, o ścianach białych jak kredowe klify.

Hiddensee - tutaj czas się zatrzymał

Wspomniany Caspar David Friedrich nie był jedynym artystą, regularnie odwiedzającym niemieckie wybrzeże Bałtyku. Mekką malarzy, pisarzy i muzyków była jednak nie Rugia, ale maleńka, jakby przyklejona do niej wysepka Hiddensee.

Miejsce to określa się czasem mianem "najmniej znanej wyspy Bałtyku". Brak rozgłosu, a co za tym idzie - brak turystów, sprawia, że w spokoju można cieszyć oczy widokiem bujnej roślinności i architektury. Hiddensee to miejsce, w którym czas się zatrzymał: miasteczka wypełniają tradycyjne budowle o szachulcowej konstrukcji, a w wioskach znajdziemy kolorowe, kryte strzechą chaty. Dodatkowo, wszystkim tym można rozkoszować się w niemal kompletnej ciszy - na wyspie obowiązuje zakaz poruszania się samochodem.

Rugia i jej okolice to miejsce, w którym warto spędzić więcej niż jeden dzień. Na listę tutejszych atrakcji można też wpisać m.in. elegancki kurort Binz, w którym znajduje się najdłuższe w Niemczech, prawie 400-metrowe molo.

Czytaj dalej na następnej stronie >>>

Bad Doberan i Heiligendamm - nadmorskie pałace zdrowia

Gdyby ktoś chciał zobaczyć prawdziwą uzdrowiskową perełkę, powinien udać się do Bad Doberan. Jedna z dzielnic tego nadmorskiego miasteczka, nosząca nazwę Heiligendamm, jest bowiem najstarszym niemieckim kurortem nadbałtyckim.

Jego początki sięgają lat 70. XVIII wieku, kiedy to nadworny lekarz Fryderyka Franciszka I zalecił władcy jak najczęstsze korzystanie z dobrodziejstw nadmorskiego klimatu. Z biegiem lat Heiligendamm stał się eleganckim kąpieliskiem, do którego ściągały elity Europy. Z uwagi na rzędy białych, klasycystycznych budynków, ciągnących się wzdłuż promenady, kurort ten nazywa się czasem "białym miastem nad morzem". To idealne miejsce na spokojne spacery, eleganckie wieczory przy lampce wina i plażowanie w iście arystokratyczny stylu.

Greifswald - podróż w czasie

Odwiedzając Greifswald myślami można przenieść się aż do średniowiecza. Historia tego miejsca sięga bowiem XII wieku - wtedy to cystersi założyli tutaj klasztor. Jednak nie religia, a handel stał się najsilniejszym impulsem do rozwoju tego nadmorskiego ośrodka. Członkostwo w Hanzie sprawiło, że Greifswald przez setki lat był jednym z najbogatszych miast niemieckiego wybrzeża. O  jego dawnej świetności świadczą budynki - bogate, ceglane budowle, będące ozdobą historycznego centrum, zaliczane są do jednych z największych atrakcji na Europejskim Szlaku Gotyku Ceglanego. Do najciekawszych zabytków należą: ruiny wspomnianego klasztoru, katedry: św. Mikołaja, św. Jakuba oraz kościół Mariacki.

Trzecim filarem, na którym zbudowano potęgę Greifswald jest nauka. Uniwersytet Greifswaldzki, założony w XV wieku, dziś zajmuje wysokie miejsce w europejskich rankingach, a z jego technologicznej bazy korzysta wiele organizacji i instytucji, m.in. Federalny Instytut Badań nad Zdrowiem Zwierząt, Instytut Fizyki Plazmowej im. Maxa Plancka czy Instytut Leibniza ds. Badań Plazmowych i Technologii.

Warnemunde - wielkie plażowanie

Zabytki i cuda natury są atrakcyjne, jednak większość z nas jedzie nad morze przede wszystkim po to, by poplażować. Na szczęście w Niemczech miejsc do beztroskiego wylegiwania się nad morzem nie brakuje. Ba! Niektórzy twierdzą, że jest ich nawet więcej (i są one atrakcyjniejsze) niż te w polskiej części wybrzeża.

Jedną z nadmorskich perełek jest Warnemunde (dzielnica miasta Rostock). To tu znajdują się jedne z najdłuższych plaż nad niemieckim Bałtykiem. Przed oczami leżących na piasku plażowiczów przesuwają się białe trójkąty żagli (miejsce słynie z doskonałych warunków do uprawiania sportów morskich) oraz kolorowe romby latawców. Te ostatnie są jednym z symboli kurortu, a ich najróżniejsze modele można kupić w każdym sklepie z pamiątkami.

Inne, warte odwiedzenia zakątki to: Heringsdorf, Trassenheide oraz Travemunde. 

Zobacz również:

Martyna Wojciechowska napisała o niespodziewanej ciąży! Pokazała zdjęcie z nagim brzuchem

Izabella Krzan z mamą w strojach kąpielowych

Małgorzata Rozenek odsłoniła pośladek

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Bałtyk | morze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy