Reklama

Teruel: Niemy świadek miłosnej historii

Odwiedzamy urocze miasteczko w sercu hiszpańskiej Aragonii. Zachwyca architekturą o rytmie tak regularnym jak uderzenia hiszpańskiej gitary. Sztuka dawnych mistrzów, misterne ornamenty sztuki islamskiej połączone z europejskim gotykiem i renesansem sprawiają, że naprawdę można się tu zakochać. Jednak to nie budowle przyniosły miastu sławę. Było ono świadkiem historii tak romantycznej, że nawet dziś, po ośmiu wiekach, wyciska łzy.

Tu nikt nie słucha o Romeo i Julii z Werony - mówi przewodnik po Muzeum Kochanków z Teruel. - My mamy tu swoją historię i to chyba nawet lepszą. Opowieść o miłości dwojga młodych z Aragonii sięga 1217 roku, kiedy to na dobre powstawała Hiszpania po odbiciu (tzw. rekonkwiście) Półwyspu Iberyjskiego z rąk Maurów. Były to czasy, gdy muzułmanie, chrześcijanie i żydzi mieszkali obok siebie w kamiennych miasteczkach na aragońskich wzgórzach, a przedstawiciele burżuazji spotykali się z ludźmi z uboższych sfer.

Isabel de Segura była bogato urodzoną i piękną szlachcianką. Juan Martínez de Marcilla miłym chłopakiem z ubogiej rodziny. Oboje znali się od dzieciństwa i przyjaźnili. Kiedy mieli po lat kilkanaście, odkryli, że uczucie, które ich łączy jest głębsze niż przyjaźń. Wyznawszy sobie miłość postanowili się pobrać. Ale na drodze stanął zły ojciec, który odmówił Juanowi oddania ręki swej córki.

- Wróć po nią, jak zdobędziesz majątek - miał powiedzieć. Dla Juana szansa na szybki zysk była tylko jedna - wojna. Był to czas wypraw krzyżowych do Palestyny, by odbić Ziemię Świętą z rąk muzułmanów. Juan wyruszył więc na jedną z nich. Isabel obiecała, że będzie czekać na niego pięć lat. Musiał Juan więcej wojować mieczem o złoto, niż krzyżem o chwałę Pana, bo z wyprawy wrócił bogaty niczym książę. Kiedy jednak dotarł do miasta, umówione z Isabel pięć lat oczekiwania właśnie upłynęło. Okazało się, że spóźnił się o jeden dzień.

Zobaczył, że jego ukochana, przekonana przez ojca, że Juan zginął na dalekiej wojnie, dozgonną miłość przyrzeka innemu. Zdesperowany, nocą włamał się do ich sypialni, gdy spali i obudził Isabel prosząc o pocałunek: "Pocałuj mnie albo umrę". Ta odmówiła, tłumacząc, że jest kobietą zamężną.

Reklama

- Słysząc te słowa Juan Martínez padł martwy. Nie wytrzymał takiego ciosu prosto w serce - opowiada przewodnik.
- A Isabela? Co się stało z Isabelą? - dopytuje młoda Angielka.
- Nazajutrz odbył się pogrzeb Juana, na który Isabela przyszła nie w żałobnej, lecz śnieżnobiałej, ślubnej sukni - kontynuuje przewodnik. - Podeszła do otwartej trumny, zdjęła całun i pocałowała ukochanego. Z rozpaczy pękło jej serce - kończy przewodnik, a Angielka ociera łzy.

Historia kochanków z Teruel stała się tak sławna w Aragonii, a potem w całej Hiszpanii, że miasto zaczęło być kojarzone głównie poprzez parę tak nieszczęśliwie zakochanych. Ich zmumifikowane szczątki złożono w alabastrowych sarkofagach, przyozdobionych rzeźbami amantów, które prawie dotykają się dłońmi.

Przenikanie się w mieście grup społecznych i narodów zostawiło do dzisiaj wspaniały ślad - unikalny styl architektoniczny zwany mudéjar (wym. mudehar). To połączenie ornamentów sztuki islamskiej z estetyką szkół gotyku i renesansu. Frontony budowli pracowicie zdobiono drobnymi, wielobarwnymi, szkliwionymi płytkami ceramicznymi. Aż trudno dziś uwierzyć ile lat pracy musiało kosztować ozdobienie takimi małymi kawałkami terrakoty jednego kościoła, a w Teruel jest ich mnóstwo! Kościoły, pałace, nawet wieże obronne projektowano z wykorzystaniem ornamentów i arabesek żłobionych w stiuku, cegle, drewnie oraz łuków i sklepień stalaktytowych. Z samymi wieżami również łączy się historia miłosna.

Dwie najbardziej okazałe, San Martin i El Salvador, wznosiło dwóch architektów zakochanych w jednej kobiecie. Ten, który wybudował wyższą, otrzymał rękę wybranki. Przegrany, jak głosi tradycja, skoczył ze swojej w dół. W stylu mudéjar są też imponujące (i bardzo - jak całe miasto - romantyczne) schody, którymi spacer w górę jeden z poetów (górnolotnie) porównywał do wznoszenia się na skrzydłach miłości. Dzisiejsze Teruel jest bardzo udanym połączeniem budowli w stylu mudéjar, bajecznego wprost modernizmu, a nawet pozostałości rzymskich. A w każdym z tych okresów rozwoju miasta amantów bez trudu można się zakochać!

M.Hmielewicz i M. Jamkowski

Świat i Ludzie 07/2013

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Hiszpania | podróże | turystyka | nie żyje | sztuka | architektura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy