Reklama

Egzotyka latem

Coraz częściej wybieramy egzotyczne wakacje, ale jeżeli już lecimy w tropiki, zazwyczaj decydujemy się zimą. Dlaczego? Część osób, które nie zdążyły wypocząć latem, w poszukiwaniu słonecznej plaży musi udać się poza Europę.

 Wciąż boimy się też huraganów, upałów, lub rezygnujemy w obawie, że urlopowe plany pokrzyżuje pora deszczowa. Tymczasem wiele destynacji, które w naszej świadomości funkcjonują jako zimowe, najlepiej odwiedzić w lipcu i sierpniu. Oto niektóre z nich: 

Kenia - jak to jest z tą porą deszczową?

Kenia nie bez przyczyny zwana jest kolebką ludzkości - tamtejszy klimat jest bardzo przyjazny dla człowieka, choć w zależności od tego w jakiej części kraju jesteśmy będzie się nieco różnił. Najbardziej korzystne warunki panują na wybrzeżu, gdzie utrzymuje się stabilna temperatura około 30 °C. Im dalej i wyżej tym goręcej i bardziej wilgotno.

Reklama

Co warto wiedzieć o pogodzie w Kenii? Występują tam dwie pory deszczowe: krótka, która trwa od połowy października do grudnia i długa, trwająca od marca do maja. Pod koniec marca opady są bardzo intensywne - zamknięte są wówczas parki górskie i rezerwaty. To okres, w którym na świat przychodzą małe lwy, zebry czy antylopy. Wstęp do parków wznawiany jest w czerwcu i to właśnie przełom czerwca i lipca jest najlepszym momentem na wyjazd, zwłaszcza jeżeli chcemy zobaczyć dzikie zwierzęta z ich pociechami.

Gorący styczeń wciąż przyciąga najwięcej turystów. Można się wtedy wybrać na safari, np. do Parku Narodowego Aberdare albo w okolice Mount Kenia. Trzeba jednak liczyć się z tym, że temperatury w tych miesiącach są rekordowo wysokie. 

Jak mówi Mateusz Maszkiewicz z TUI Poland między lipcem a wrześniem wilgotność kenijskiego powietrza jest najniższa a wieczorami temperatura spada poniżej 30 stopni, dzięki czemu można odetchnąć od upałów. To najlepszy okres na wyjazd dla osób lubiących aktywny odpoczynek na plaży. Wiejący wtedy południowo-wschodni wiatr stwarza wyśmienite warunki do windsurfingu i kitesurfingu. Można też nurkować i podziwiać piękną rafę koralową.

Warto też choć raz wybrać się na safari w lipcu. W żadnym innym miesiącu nie zobaczymy  tak wielu dzikich  zwierząt wraz z ich potomstwem, co jest dużą atrakcją. W połowie sierpnia rozpoczyna się z kolei wielka migracja zwierząt. Wielkie stada gnu i zebr, rozpraszają się na terenie Masai Mara, skąd w październiku rozpoczną wędrówkę do Północnego Serengeti - opowiada Mateusz Maszkiewicz.

Huragany nie takie straszne

Karaiby uznawane są za jedne z najpiękniejszych miejsc na ziemi. Turystów przyciągają rajskie plaże i piękne rafy koralowe, stwarzające idealne warunki do nurkowania. Pogoda w raju bywa jednak kapryśna. Huragany, mimo, że naprawdę silne występują tam co kilka lat, są jednym z głównych powodów, dla których na Dominikanę jeździ się głównie zimą. Oto kilka faktów:

Rejony zagrożone wystąpieniem huraganów są dokładnie monitorowane przez satelity, istnieje też system wczesnego powiadamiania o możliwości wystąpienia tego zjawiska. Pewną informację o zagrożeniu można otrzymać na 2-3 dni przed wyjazdem. Jeżeli okaże się, że rejon w którym znajduje się nasz hotel jest w strefie zagrożenia, można bezpiecznie zmienić rezerwację.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto pojechać na Karaiby latem - spokój.

- Początek roku na Dominikanie to najprzyjemniejsze temperatury, ale pełnia sezonu nie wszystkim odpowiada. Karaiby to przede wszystkim bardzo specyficzny, leniwy klimat, który nie zawsze można odnaleźć w otoczeniu rzeszy turystów. Jeżeli marzy nam się ten charakterystyczny, niespieszny styl wypoczynku, lepiej pojechać tam np. w lipcu lub sierpniu - mówi Maszkiewicz.

Rzeczywiście, poza sezonem baseny i plaże są znacznie mniej oblegane, dzięki czemu mamy wrażenie większej przestrzeni, wolności. Atrakcje z których możemy skorzystać na miejscu - snurkowanie, nurkowanie, wszelkie sporty wodne - są znacznie tańsze. Niższe ceny dotyczą też lokalnych sklepików i bazarków. Można zapomnieć o oczekiwaniu na cokolwiek - stolik w restauracji, wynajęty samochód czy pole golfowe. Niezmienne jest za to turkusowe morze, piaszczyste plaże i mnóstwo słońca.

Ile tak naprawdę pada w Meksyku?

Pora deszczowa w Meksyku trwa od maja do października. Wbrew niektórym obawom, nic nie stoi na przeszkodzie, by to właśnie wtedy wybrać się do krainy Majów i Azteków. W większości kraju panuje dość suchy klimat. "Pora deszczowa" oznacza, że po prostu będzie padało więcej niż zwykle, ale równie dobrze można spędzić urlop w porze deszczowej bez deszczu.

- W lipcu i sierpniu na pewno nie należy bać się opadów, za to nie zabraknie słońca. Można się wtedy wybrać na Jukatan, który jest dobrą bazą wypadową, jeżeli chcemy zwiedzić Chichen Itza, tajemnicze groty Tzabnah, czy Piramidę Czarownika (Pirámide del adivino). Do miejscowych atrakcji należy tam np. pływanie z żółwiami lub wśród rekinów wielorybich. Jeżeli ktoś lubi nurkować, to należy pamiętać, ze tamtejsza rafa koralowa należy do jednych z najpiękniejszych na świecie - mówi Mateusz Maszkiewicz.

Przede wszystkim ustalmy gdzie chcemy jechać. Pamiętajmy też, że w zależności od tego jaki region wybraliśmy, pogoda i ilość opadów mogą się różnić. Najbardziej ustabilizowaną ilość opadów charakteryzuje się Jukatan. Tam, rzeczywiście deszcze mogą się pojawić, ale są one przejściowe. Będziemy mogli zarówno cieszyć się słońcem na plaży, jak i pozwiedzać bez obawy o nieznośne upały. Najsuchsze rejony to większość Sonory i Chihuahua, które rocznie otrzymują nie więcej niż 250 mm opadów.

Egzotyki nie należy się bać. Zanim zdecydujemy gdzie pojechać i kiedy, sprawdźmy dostępne propozycje i możliwości jakie oferuje wybrany przez nas kraj. I pamiętajmy, świat stoi przed nami otworem - przez cały rok!


 Źródło: TUI Poland

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy