Reklama

Czeskie uzdrowisko: Karlowe Wary

Leżą w zachodniej części Czech, 2 godziny jazdy samochodem od Pragi. Ale nawet gdyby były na końcu świata, warto je odwiedzić. Bo Karlowe Wary są pełne dawnego uroku.

Największy rozkwit przeżywały na przełomie XIX i XX wieku. Wtedy do Karlsbadu, jak za czasów Franciszka Józefa I nazywano uzdrowisko, przybywali kuracjusze z całej Europy. Według legendy Karlowe Wary odkrył w XIV wieku cesarz Karol IV. Podczas polowania zraniony przez niego jeleń skoczył do gorącego źródła i jego rany od razu się zagoiły. Władca polecił więc w tym miejscu zbudować osadę. 

Gorące źródła, których jest dwanaście, do dziś przyciągają kuracjuszy. Korzystanie z wód zdrojowych jest bezpłatne, można ich kosztować w pijalniach zwanych kolumnadami. Większość to cuda architektury. Podobnie jak stary park zdrojowy lub promenada ciągnąca się wzdłuż rzeki. Parkowymi alejkami i promenadą spacerował w XIX wieku lekarz Jan Becher, który wymyślił leczniczy likier ziołowy. Mówi się, że jeśli woda z żadnego z gorących źródeł nie pomoże, trzeba spróbować tej z trzynastego, czyli słynnej Becherovki. 

Reklama

Historii najpopularniejszego karlowarskiego wyrobu i Janowi Becherowi poświęcone jest muzeum, które warto zwiedzić. I przy okazji spróbować trunku. Karlowe Wary znane są też z organizowanego w pierwszej połowie lipca międzynarodowego festiwalu filmowego. Wtedy na ulicach miasta można spotkać gwiazdy srebrnego ekranu.

Zobacz także:

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy