Reklama

Szkiełko i eko

Nauka czy natura? Jedno i drugie! Kosmetyki ekologiczne są już zaawansowane technologicznie. Upiększają, odmładzają, a do tego są przyjazne dla środowiska. Bierzemy je pod lupę i sprawdzamy, co w sobie kryją. Oto nasz alfabet biourody.


Wbrew przepowiedniom futurologów świat wraca do swoich korzeni. Po chwilowym zachłyśnięciu się sztucznymi tkaninami, jedzeniem typu instant czy możliwościami syntetycznych substancji wybieramy to, co sprawdzone - naturę. Celebrujemy proste jedzenie z nieprzetworzonych składników, nie rezerwujemy wakacji na Marsie, tylko na Mazurach, chcemy dbać o środowisko, by cieszyć się nim jak najdłużej. Nic więc dziwnego, że kosmetyki eko to najszybciej rozwijający się sektor rynku.

Co tydzień na świecie pojawia się nowa naturalna marka. Już co czwarta konieta stosuje takie preparaty i ceni sobie ich działanie. Częścią z nas kieruje ekomyślenie, częścią lęk przed nie tak bezpiecznymi, jak się do tej pory wydawało, substancjami chemicznymi. A wiele z nas ekokosmetyki po prostu lubi. Co w sobie kryją? Czy działają równie skutecznie jak te tradycyjne? Zobacz, jak wygląda pielęgnacja w stylu eko od A do Z.

Reklama

A jak anti-aging

Czasy, kiedy ekokremy jedynie nawilżały czy odżywiały skórę, dawno minęły. - Obecnie naturalne preparaty odmładzające traktowane są na równi z tymi syntetycznymi - uważa Yiorgos Korres, założyciel greckiej marki Korres. - Prowadzimy równie zaawansowane badania, stosujemy składniki o udowodnionym działaniu redukującym zmarszczki czy napinającym skórę, np. kwercetynę czy ekstrakt z czarnej sosny. Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, ale naturalne substancje są też lepiej przyswajane przez nasz organizm. To tak, jakby zastanawiać się, co jest dla nas lepsze: syntetyczna witamina C w pigułce czy świeżo wyciśnięty sok z cytryny.

B jak badania

Testowane na zwierzętach? Nigdy. Chcesz mieć 100 proc. pewności? Szukaj na opakowaniu kosmetyków charakterystycznego logo z króliczkiem organizacji Cruelty Free International.

C jak certyfikaty

Wiele jest preparatów deklarujących naturalność. Jak odróżnić te prawdziwe? Pomogą nam w tym ekocertyfikaty nadawane przez niezależne organizacje ekologiczne. Pewne, sprawdzone i najpopularniejsze to: BDIH, Soil Association, Ecocert, Cosmebio oraz NaTrue. Prawdopodobnie już w tym roku zaczną w Europie obowiązywać wspólne regulacje prawne, które uporządkują nazewnictwo świata kosmetyków naturalnych. Ich podstawą będą standardy organizacji COSMOS.

D jak destylacja

Tą metodą pozyskuje się z roślin esencje aromatyczne. Dzięki temu stężenie aktywnych składników w preparatach eko może być nawet 100 razy większe niż w samych roślinach.

E jak etyka

Kosmetyki naturalne służą nie tylko naszej skórze, ale też planecie. Ich składniki skupuje się od lokalnych dostawców w ramach Sprawiedliwego Handlu. Proces produkcji musi być w pełni ekologiczny. Oprócz tego coraz więcej marek (i to nie tylko tych bio!) prowadzi działania na rzecz środowiska.

The Body Shop zainicjował akcję Wood Positive i dzięki niej zasadził już 55 tys. drzew w Andach ekwadorskich i lasach deszczowych strefy równikowej. Z kolei Giorgio Armani uczestniczy w akcji Acqua For Life wspierającej budowę studni w Ghanie i Boliwii. Wystarczy kupić limitowaną edycję perfum Acqua di Gioia. Francuski Clarins sponsoruje np. budowę pierwszego samolotu napędzanego energią słoneczną. W Burkina Faso i na Madagaskarze edukuje lokalne społeczności, jak wykorzystywać rośliny lecznicze, a w 2011 roku objął ochroną 100 tys. hektarów tajgi w Mongolii. Z kolei Thierry Mugler jest partnerem ogrodu botanicznego roślin pachnących, który chroni naturalne bogactwa regionu Grasse.

F jak filtry

Czy naturalne składniki mogą nas zabezpieczać przed szkodliwym działaniem słońca? Tak, chociaż w niewielkim stopniu - rzędu SPF 4. - Właśnie taki naturalny faktor mają oleje roślinne: kokosowy, migdałowy, sezamowy i z oliwek - tłumaczy Kasjana Serafin, ekspertka urody Kosmeterii i product trainer marki Lumene.

Silniejszą ochronę (ok. SPF 10) dają filtry mineralne. Mają one postać białego proszku, który w kontakcie z innymi składnikami zamienia się w gęstą, trudną do rozsmarowania pastę. Na skórze zostawia wyraźne białe ślady, które mogłyby zniechęcać do jego stosowania. - A ponieważ priorytetem jest zapewnienie ochrony przed słońcem, nawet w naturalnych kosmetykach filtry mineralne są łączone z chemicznymi - mówi Lena Korres, współwłaścicielka firmy Korres.

G jak gładkość

Kiedyś naturalne kosmetyki miały lepkie konsystencje, ciężko się wchłaniały, powodując nieestetyczne świecenie cery. Dziś są aksamitne w dotyku, bez problemu wnikają w skórę i dają efekt, jakiego oczekujemy: suchą - odżywiają, tłustą - matują. Nie ustępują w niczym innym produktom. Jak to możliwe?

- Nieustannie udoskonala się technologie ekokosmetyków, prowadzi liczne badania. Dlatego obecne preparaty bio są o niebo lepsze niż jeszcze kilka lat temu - tłumaczy Yiorgos Korres.

H jak hit

Od 2005 do 2010 roku sprzedaż preparatów naturalnych rośnie w tempie 30 proc. rocznie! Sięgają po nie najchętniej młode mieszkanki dużych miast (szacuje się, że kupuje je około 25 proc. kobiet), a coraz częściej także mężczyźni. Co zdecydowało o ich nagłym sukcesie? Rosnąca świadomość ekologiczna, potrzeba zdrowego stylu życia, ale też strach przed parabenami.

I jak internet

Szał ekozakupów odbywa się przede wszystkim tu. Polecamy sklepy: www.pell.pl www.organicum.pl www.galilu.pl www.missala.pl.

J jak jakość

Kosmetyki eko wywołały niemałą rewolucję i zmieniły świat urody. Dzięki nim nawet producenci preparatów konwencjonalnych (w tym najwięksi giganci rynku) muszą się odrobinę wysilić: zacząć szukać alternatywnych składników, bardziej przyjaznych konserwantów, modyfikować technologię produkcji, by była jak najmniej szkodliwa dla środowiska, finansować badania naukowe.

Zyskują na tym wszyscy: tradycyjne kosmetyki stają się lepsze dla naszej skóry i planety, zaś te naturalne − bardziej przyjazne w stosowaniu. Jakością dorównują już tym konwencjonalnym. I tak z ery kosmetycznej płynnie przechodzimy w erę kosmETYCZNĄ.

K jak konserwanty

Bez konserwantów krem może przetrwać miesiąc. I to pod warunkiem, że jest przechowywany w lodówce (takie kosmetyki ma polska marka Fridge by Yde). Czym więc są utrwalane ekokosmetyki? Olejkami eterycznymi i witaminą E. Możliwe są również konserwanty wyprodukowane w laboratoriach, ale identyczne z naturalnymi, np. kwas benzoesowy czy salicylowy.

L jak liczby


M jak makijaż

Czym malują się zwolenniczki stylu eko? Kosmetykami mineralnymi, czyli takimi, które w stu procentach składają się ze sproszkowanych minerałów. Kochają je nawet dermatolodzy, bo nadają się one także do cery z problemami i po zabiegach medycyny estetycznej.

Istnieją też naturalne kosmetyki do makijażu o kremowych konsystencjach (fluidy, mascary, szminki), gdzie oprócz minerałów znajduje się kontrolowana porcja dodatków syntetycznych.

N jak niemożliwe

Czego nie można stworzyć w ekolaboratorium? Samoopalacza, bo dihydroksyaceton, odpowiedzialny za zbrązowienie skóry, może być pozyskiwany tylko syntetycznie. Choć możliwe jest wyprodukowanie żelu do włosów, to lakieru już nie.

O jak oleje mineralne

Produkt uboczny destylacji ropy naftowej. W świecie kosmetyków stanowią bazę balsamów i kremów. - Sam olej nie jest alarmująco niebezpieczny dla skóry, ale nie dostarcza jej żadnych składników odżywczych i blokuje do nich dostęp - mówi Kasjana Serafin.

Lena Korres dodaje: - Oleje mineralne mogą zatykać pory. Lepsze są oleje roślinne - biokompatybilne z organizmem człowieka i sprawdzone w pielęgnacji. 

P jak parabeny

Parabeny to sztuczne konserwanty stosowane w kosmetyce od lat, najdokładniej przebadane i najbezpieczniejsze. - Od kilku lat podejrzewa się, że przedostają się do organizmu i wpływają na rozwój komórek rakowych. Przypuszczenia nie potwierdziły się, ale ze względu na złą sławę producenci starają się ograniczać obecność parabenów w kosmetykach - tłumaczy Kasjana Serafin.

R jak recykling

Coraz więcej firm, i to nie tylko tych bio, proponuje kosmetyki w opakowaniach do uzupełniania. Formę Eco Refill mają np. zapachy Thierry’ego Muglera. Wymienne wkłady dokupić można też do mascary Noir G, marki Guerlain i palety cieni Artdeco.

S jak silikony

- Nie stosujemy ich, bo są wyjątkowo szkodliwe dla środowiska. Zanim się rozłożą, upłyną setki lat - tłumaczy Lena Korres. Dlatego w produktach naturalnych nie znajdziemy ich ani odrobiny, choć wcale nie dlatego, że są niedobre dla skóry.

- Dawki silikonów stosowane w kosmetykach konwencjonalnych są obojętne dla ludzkiego organizmu, mają za to niebagatelne znaczenie dla efektu, jakiego oczekujemy, np. od produktów do makijażu. Wygładzają, nie powodują alergii, nie zatykają porów, nie utrudniają skórze oddychania, za to tworzą warstewkę zatrzymującą wilgoć w skórze - dodaje Kasjana Serafin.

T jak tworzywo

To, że ekokosmetyki są zapakowane w słoiczki ze szkła i pudełka z papieru makulaturowego, to już standard. Na tym nie koniec. Golarki BIC i Wilkinson Pro Nature powstają z biodegradowalnego plastiku. By chronić źródła nieodnawialnej energii, zamień nylonowe myjki (wykonane z pochodnych ropy naftowej) na te uszyte z ręcznika i wybieraj waciki z organicznej bawełny (przy uprawie bawełny konwencjonalnej stosuje się pestycydy).

U jak uczulenie

Naturalne kosmetyki mogą drażnić skórę, zwłaszcza jeśli jesteś uczulona na konkretny składnik. W takiej sytuacji wybieraj raczej hipoalergiczne preparaty z apteki.

W jak wyciąg

Dlaczego ekstrakty z ziół są cenniejsze niż najcenniejszy chemiczny składnik? - W każdym znajduje się ponad 1000 różnych substancji, kombinacja nie do odtworzenia w laboratorium - mówi Yiorgos Korres. - Niektóre z nich doskonale znamy, inne wciąż pozostają dla nas tajemnicą. Skąd zatem wiemy, że działają? Bo w medycynie ludowej oraz homeopatii używa się ich od setek lat.

Z jak zapach

Kiedyś naturalne kosmetyki pachniały ostro i nieprzyjemnie. Wiele osób zniechęcało to do ich stosowania. Dziś ekokremy kuszą delikatnymi, apetycznymi zapachami. Najczęściej są aromatyzowane olejkami eterycznymi, które niekiedy mogą podrażniać skórę (zwłaszcza rumianek, rozmaryn i mięta). Dlatego naturalne marki często sięgają po bezpieczniejsze aromaty syntetyczne. - Zrobiliśmy tak np. w linii dziecięcej Korres, by zminimalizować ryzyko uczuleń - zdradza Lena Korres.

Ż jak żel

Naturalny żel pod prysznic, mydło w płynie czy szampon w kontakcie z wodą nie zmienią się w pianę, nie będą aksamitne w dotyku ani intensywne w kolorze jak ich chemiczne odpowiedniki. - Przyczyną jest... brak chemii - mówi Kasjana Serafin. Substancje spieniające SLS (Sodium Lauryl Sulfate) dodawane do klasycznych kosmetyków mogą przesuszać i drażnić skórę.

Marta Urbaniak



Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Dowiedz się więcej na temat: kosmetyki naturalne | ekologia | uroda | natura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy