Reklama

Sekrety urody Kingi Rusin

Dlaczego oburzają nas obrazki foczek i delfinów umazanych czarną, śmierdzącą i zawiesistą ropą naftową, a same tak chętnie wcieramy ją nie tylko w siebie, ale i w swoje dzieci? Odpowiedź jest prosta: bo nikt nie nauczył nas czytać INCI, czyli składów na etykietach kosmetyków.

 W tych popularnych pełno jest składników ropopochodnych, wysoko przetwarzanych i szkodliwych. Silikony, parabeny, PEG-i - to wszystko bardziej zagraża naszemu zdrowiu i pięknu, niż im pomaga! Przecież to, co w siebie wsmarowujemy i czym się myjemy, w większym lub mniejszym stopniu przenika do naszego krwiobiegu i pozostaje w naszym organizmie.

Dotyczy to także tak zwanych kosmetyków z apteczki babuni. Owszem, lodowate plasterki ogórka położone na powiekach pięknie nawilżą, rozjaśnią i odżywią okolicę oczu, eliminując opuchliznę, ale jeśli ten ogórek pochodzi z przydrożnej plantacji i pełno w nim ołowiu, oparów benzyny i chemikaliów z nawozów sztucznych - wszystko to odda naszej cieniutkiej i wrażliwej skórze pod oczami.

Reklama

Maseczkę zrób z warzywa z własnego ogródka albo z uprawy zaprzyjaźnionego sprzedawcy. Jeśli nie wiesz, skąd przyjechał ogórek, opuchnięte oczy kuruj kostkami lodu zawiniętymi w lnianą ściereczkę albo kompresem herbacianym.

Herbaciany kompres na opuchnięte oczy

Zaparz w 100°C dwie torebki czarnej herbaty, następnie je ostudź i przyłóż na powieki na kwadrans. Potem twarz przemyj chłodną wodą. Ważne, by nie była to herbata aromatyzowana - mogłaby podrażnić spojówki i wrażliwą skórę wokół oczu. Czarna herbata jest bogata w garbniki, które obkurczą naczynia włosowate, a tym samym zmniejszą opuchliznę. Podobnie zadziała herbatka z rumianku zawierającego ponadto przeciwzapalny bisabolol, może ona jednak rozjaśnić brwi i rzęsy.

Gorąco namawiam do stosowania kosmetyków naturalnych. Jest w nich o wiele więcej substancji aktywnych, masła faktycznie są masłami, olejki - olejkami, a wyciągi niosą ze sobą samo dobro.

Chroń i oczyszczaj

Podstaw zachowania wiecznej młodości nauczyła mnie jeszcze moja mama (i mam nadzieję, że ja tę wiedzę przekazałam moim córkom), a są one dwie: to codzienne oczyszczanie twarzy i chronienie jej przed słońcem. Wieczorem przede wszystkim trzeba starannie zmyć makijaż. Używam do tego bawełnianych wacików i naturalnego mleczka oczyszczającego z Pat & Rub.

Potem przemywam twarz letnią wodą połączoną z łagodnym, naturalnym żelem do mycia ciała, na przykład żurawinowym. Co trzeci dzień robię peeling, który złuszcza martwy naskórek i sprawia, że cera jest bardziej promienna. Robię go na przykład za pomocą płatków owsianych lub... peelingu do biustu z Pat & Rub. Na koniec sięgam po delikatny tonik, by nawilżyć skórę.

Tak przygotowana twarz optymalnie wykorzysta wszystkie składniki aktywne zawarte w serum czy kremie.

Z kolei poranne oczyszczanie powinnyśmy ograniczyć do minimum. Po pierwsze podczas snu nasza buzia zbytnio się nie brudzi; po drugie przesada nigdy nie wychodzi na zdrowie, także w kwestii oczyszczania. Zbyt duża ilość substancji myjących przesuszy nasze twarze, pozbawi je naturalnej warstwy lipidowej i po pewnym czasie przyczyni się do podrażnień i podatności na zmarszczki.

Rano wystarczy więc przetarcie cery wacikiem nasączonym dobrym tonikiem albo nałożenie maseczki truskawkowej.

Domowa maseczka truskawkowa

Truskawki rewelacyjnie działają na skórę, dodając jej blasku i witalności. Połączone z odpowiednimi dodatkami nadają się do niemal każdego rodzaju cery (tylko osoby o cerze naczynkowej i uczulone na kwas salicylowy powinny o nich zapomnieć). Ja polecam dwa warianty.

Maseczka dla cery dojrzałej

Dwie garści truskawek zmiksuj z łyżką stołową oleju orzechowego lub masła kakaowego. Nałóż na twarz i dekolt na 20 min, spłucz letnią wodą.

Maseczka dla cery tłustej i trądzikowej

Białko z jednego jaja ubij na sztywną pianę. Połącz z 10-15 truskawkami rozgniecionymi widelcem na papkę. Nałóż na twarz na kwadrans, spłucz letnią wodą.

Rano i wieczorem, po odpowiednim oczyszczeniu twarzy, obowiązkowo wklepuję w nią krem: wieczorem - przeznaczony do pielęgnacji nocnej (nie ma w nim filtra SPF, za to powinno być mnóstwo aktywnych substancji odżywczych czy retinol), rano - do dziennej (zawsze z filtrem przynajmniej 15).

Jesteś wierną fanką kremów wielofunkcyjnych? Świetnie, ale i tak stosuj pod spód krem nawilżający na dzień. Latem nie wolno zapomnieć o dodatkowej ochronie twarzy przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Ja od lat używam kremów z filtrem 50, a i tak jestem opalona.

Ważne, by taki krem chronił zarówno przed promieniami UV A, jak i UV B. Po mocną ochronę sięgam także zimą na nartach i w mieście, gdy leży dużo śniegu. Wzbogacam ją o naturalny, tłusty, bogaty krem ochronny, najczęściej z linii przeznaczonej do pielęgnacji skóry dzieci (np. Sweet z Pat & Rub). Takie kosmetyki - z jednej strony - są bardzo delikatne i bezpieczne, a z drugiej - szalenie skuteczne.

Tajemnicze jeże

Ponieważ nie mam czasu na profesjonalną pielęgnację, polegam na wałku z igłami. Nie jest to może rajska przyjemność, ale jaki efekt! Roller pokrywają maleńkie igiełki (tak tycie, że nie ma możliwości poranienia się, ale wystarczająco skuteczne, by wywołać lekkie pieczenie, a potem subtelne zaczerwienienie), które robią w naskórku twarzy mikroskopijne kanaliki, za sprawą których substancje aktywne wklepywanego potem kremu przenikają w głąb naskórka (tym ważniejsze, by stosowany krem był naturalny).

To rewelacyjny sposób na wyrolowanie czasu: wspieramy produkcję kolagenu i elastyny, a cera staje się jaśniejsza, gładsza i jędrniejsza. Wałki, zwane też dermarollerami, bez problemu można kupić w Internecie. Są bardzo tanie, zwłaszcza jeśli porównać je z wizytami w salonie kosmetycznym raz na dwa tygodnie.

Co ważne: masaż takim wałkiem wykonujemy na oczyszczonej i odtłuszczonej skórze (czyli po przemyciu mleczkiem, żelem i tonikiem). Ponieważ urządzenie to powoduje powstawanie mikroranek, koniecznie trzeba za każdym razem je odkazić, a do tego zawsze używamy tylko własnego wałka.

Masuj twarz

Jeśli wizja spotkania z jeżem cię przeraża, postaw na samodzielny masaż twarzy. Przemytą twarz najpierw delikatnie oszczyp zdezynfekowanymi palcami (kciukiem i wskazującym), a potem oklep wszystkimi palcami, jakbyś grała na pianinie. Zaczynaj od brody i wszystkie ruchy wykonuj ku górze. Szczególną uwagę zwróć na kurze łapki i linię nad górną wargą.

Gimnastykuj usta

Oto kilka przydatnych ćwiczeń. Wymawiaj jednym ciągiem samogłoski a, e, i, o, u, y, jakbyś chciała je bardzo wyraźnie powiedzieć niedosłyszącej osobie. Uśmiechnij się i rozciągnij usta jak przy wymawianiu samogłoski e. Następnie rozciągnij usta tak bardzo, jak to możliwe, policz do 10, wróć do uśmiechu. Powtarzaj dziesięć razy. Wyginaj przez 30 s kąciki ust maksymalnie do góry, w uśmiechu Jokera i maksymalnie do dołu, w podkówkę. Uśmiechnij się. Ćwiczenia wykonuj seriami, jedno po drugim.

Fragment pochodzi z książki Kingi Rusin "Ekoporadnik"

Styl.pl/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy