Reklama

Rouge na usta

Używanie pomadki nie wymaga większego wysiłku i precyzji od makijażu wykonanego błyszczykiem - twierdzi Peter Philips, makijażysta Chanel.

Pani: Jak pan wyobraża sobie kobietę, która maluje się pomadką Rouge Coco?

Peter Philips: To idealna szminka dla debiutantek. Mam tu na myśli zarówno młode kobiety, zaczynające dopiero przygodę z pomadką, jak i te, które z różnych powodów po nią nie sięgały. Znam wiele kobiet 30-letnich, które całe życie malują się tylko błyszczykiem, bo widziały, jak używała go ich matka. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale uważam, że warto wypróbować oba kosmetyki. Dlatego kolory nowej pomadki zostały tak dobrane, by łatwo je było „nosić”, a opakowanie jest wyjątkowo proste i eleganckie, nawiązujące do klasyki gatunku.

Reklama

Czy ma pan ulubione kolory?

- Bardzo lubię beże. Szminka z domieszką odcienia brzoskwiniowego rewelacyjnie podkreśla spojrzenie. Wybór koloru zależy jednak od stylu makijażu, od okazji.

Często rezygnujemy z pomadki, bo brakuje nam wprawy w robieniu makijażu...

- Wiele kobiet sądzi, że malowanie ust pomadką to równie skomplikowana sztuka jak chodzenie na wysokich obcasach. To nieprawda! Używanie pomadki nie wymaga większego wysiłku i precyzji od makijażu wykonanego błyszczykiem. Jeśli chodzi o kolory, na pierwszy raz polecam odcienie bardziej stonowane, odradzam natomiast intensywną czerwień. Pomadka Rouge Coco ma jedwabistą konsystencję, dzięki temu wyjątkowo łatwo się ją rozprowadza.

A jak należy ją nakładać?

- Można na początek użyć konturówki i pędzelka, ale zaletą pomadki Rouge Coco jest jej konsystencja pozwalająca szmince pokryć usta już za pierwszym pociągnięciem. Jej kolor utrzymuje się długo, nawet jeśli nie zastosujemy się do reguł sztuki, to znaczy nie odciśniemy pierwszej warstwy pomadki chusteczką, zanim nałożymy drugą.

tekst Marta Urbaniak

PANI 04/2010

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy