Bitwa na włosy
Stylistom fryzur nie udało się dojść do porozumienia. Co dla nas oznacza ten konflikt? Urozmaicenie, jakiego dawno nie było. I ostre starcia między trendami: rozwiane warkocze kontra precyzyjnie zaplecione korony, wygładzone koki przeciw puszystym upięciom. Kto rozstrzyga o wyniku walki? Zdanie profesjonalistów przedstawia stylistka fryzur Jaga Hupało, a w imieniu amatarów wypowiada się Ewa Sarnowicz, kierownik działu urody Twojego STYLU.
Nowy wymiar
Inspiracje: rzeźbiarstwo impresjonistyczne. Posklejane pasma włosów dają wrażenie trójwymiarowości fryzury.
Ewa: Na takie uczesania wymyśliłam nazwę: sklejki. Są oryginalne i efektowne, ale wydaje mi się, że to trudna fryzura - łatwo można przedawkować kosmetyk i włosy będą wyglądały niechlujnie. Nie wyobrażam sobie, że układam je tak na co dzień.
Jaga: Wystarczy wiedzieć, jak to się robi. Najpierw włosy rozczesujesz, potem rozcierasz w dłoniach żel lub glinkę do stylizacji fryzury i formujesz kolejne pasma. Będą wyglądały na matowe, jeśli użyjesz specjalnego pudru.
Wietrzna energia
Inspiracje: malarstwo renesansowe. Luźno opadające włosy, wygładzone na czubku głowy, puszyste i rozwiane przy końcówkach.
Ewa: Miałam wrażenie, że fryzjer po prostu rozczesał zniszczone farbowaniem włosy modelki. Ale gdy przyjrzałam się zdjęciu, okazało się, że to bardzo finezyjne uczesanie.
Jaga: Jest efektem starannej pracy! Najpierw na wilgotne włosy trzeba nanieść kosmetyk powiększający objętość, rozczesać je, wysuszyć i zrobić na środku przedziałek. Następnie na wysokości brwi "połamać" włosy karbownicą. Rozczesać je szeroką szczotką i nabłyszczyć. Lakier niewskazany.
Metoda precyzyjna
Inspiracje: baśnie i filmy s.f., np. "Opowiesci z Narnii", "Avatar". Drobne, starannie zaplecione dobierane warkoczyki występują solo lub w grupach. Mogą zastąpić ozdobną opaskę albo wstążkę.
Ewa: Efektowne, ale zrobienie tego uczesania wymaga czasu i cierpliwości, wiec uznaje je za wyjątkowo niepraktyczne. Chyba ze warkocze zaplecie fryzjer i utrwali tak, żeby przetrwały kilka dni.
Jaga: Rzeczywiście, takie warkoczyki najlepiej zapleść u fryzjera. Choć niektóre nastolatki, np. moja córka, potrafią to zrobić równie dobrze. Ma taka metodę: najpierw prostuje włosy, nabłyszcza je i wygładza, potem plecie warkocze. Ja pod koniec utrwalam uczesanie, muskając sploty pędzelkiem zwilżonym żelem. Warkoczyki muszą być idealne. Źle wyglądają w towarzystwie grzywki czy wymykających się kosmyków. Niestety, to fryzura jednorazowa - spanie w niej jest zakazane! Można w ten sposób uszkodzić cebulki.
Dzikie kłosy
Inspiracje: styl etno i hippie. Luźne warkocze. Wariacje na temat wskazane. Można zapleść w kłos jedynie końcówki włosów, można upiąć warkocz w koronę.
Ewa: Pozornie niestaranne sploty pojawiały się już wcześniej. Lubimy je, bo świetnie sprawdzają się w codziennym życiu. Ale chyba nigdy warkocze nie były aż tak swobodne! Wyglądają, jakby zostały zaplecione poprzedniego dnia albo w pośpiechu i przez dziecko.
Jaga: Warkocze zaplatane od połowy długości rzeczywiście robi się dość szybko. Wcześniej trzeba tylko nabłyszczyć i wyprostować włosy. Lekko potargane kłosy powstają inaczej. Najpierw włosy należy starannie rozczesać, a potem otwartą dłonią zmierzwić je na czubku głowy i dopiero wtedy pleść warkocze. Bez użycia kosmetyków typu żel, wosk czy lakier.
Mało i gładko
Inspiracje: balet klasyczny. Miniaturowe koki upięte ciasno szpilkami i wsuwkami tuż nad szyją lub na czubku głowy. Włosy zaczesane gładko, nabłyszczone.
Ewa: Koki to uczesanie ponadczasowe. Były, są i pewnie długo jeszcze będą popularne. W tym sezonie zauważyłam nowości: na jednym z pokazów modelki miały przedziałek poniżej koka, na drugim upięcie zawinięte do wewnątrz tuż nad szyją, trochę jak w latach 40. Doceniam pomysłowość.
Jaga: W ostatnich latach modne były fryzury przysłaniające twarz, teraz ją odsłaniamy. A to wymaga samodyscypliny i wyczucia stylu. Sprawa nie kończy się na uczesaniu. Oczywiście kok musi być idealny, ale równie ważne są proste plecy, aby pięknie zaprezentować szyję.
Dużo i puszyście
Inspiracje: lata 60. Koki lekkie jak wata cukrowa, zwijane w mniejszy lub większy banan, koniecznie w rozmiarze XXL.
Ewa: Bardzo kobiece. Takie uczesanie miała kiedyś moja mama. Kok robił jej fryzjer raz na kilka dni, utrwalał uczesanie bardzo mocno, fryzura nie wymagała żadnych poprawek, do następnej wizyty w salonie...
Jaga: Dziś sama możesz się tak uczesać. Powiększasz objętość włosów pianką lub sprejem, delikatnie je tapirujesz, zwijasz włosy do środka, upinasz wsuwkami i utrwalasz lakierem. Nowoczesne preparaty nie usztywniają włosów, wiec po wyjęciu szpilek łatwo je rozczesać. Pojedyncze kosmyki mogą wymykać się spod kontroli, fryzura wygląda współcześnie, gdy jest lekka.
Stop! Kolor!
Inspiracja: bohaterki gier komputerowych i komiksów. Kilka pasemek w intensywnym, często nienaturalnym kolorze - i klasyczna fryzura wygląda ekstrawagancko, a czasem zabawnie.
Ewa: Kolorowe pasma robiłam w latach 90. maskarami do włosów. Teraz już ich nie ma w drogeriach, ale za to u fryzjera można doczepić takie kosmyki. Podobają mi się barwne, nieregularne plamy - różowe, fioletowe, zielone. Wyglądają jak zrobione mokrą krepiną. Nauczyłam się tego sposobu na kolonii.
Jaga: Płukanka z krepiny schodzi po myciu włosów. I dobrze, bo kolorowe akcenty są ozdobą krótkotrwałą, podkreślają stylizację. W wersji codziennej można pojedyncze pasma farbować na odcienie ziemi. Jednak kolor musi być rozproszony. Nie naśladujemy Michała Wiśniewskiego, za to inspirujemy się stylizacją Czesława Mozila.
Surowce naturalne
Inspiracje: metale szlachetne. Platynowe blondy i stalowe szarości nawet luźnemu upięciu dodają elegancji.
Ewa: Platyna - w wersji dla odważnych wpadająca w zieleń - na całych włosach lub jako jeden z przenikających się blond kosmyków. A w ciemnych włosach przebłyskują stalowoszare refleksy. Czy to znaczy, że kiedy osiwieje, będę wyglądać modnie?
Jaga: Siwizna z pokazów nie przypomina naturalnej. Ma mocniejszy połysk. To zasługa profesjonalnego farbowania. A zimne odcienie blondu są odpowiednie dla większości Polek, bo są spójne z ich urodą.
Twój STYL 9/2011