Reklama

Bitwa na centymetry

Czy kosmetyki wyszczuplające działają? Tak, pod warunkiem że nie zaczynamy ich używać w dniu, kiedy wychodzimy na plażę.

Dla osiągnięcia szczupłej sylwetki zrobiłybyśmy wiele. Z ankiety przeprowadzonej wśród kobiet w wieku 18-65 lat przez brytyjski dziennik "Daily Mail" dowiadujemy się, że 16 proc. pytanych za zgrabną figurę oddałoby rok życia. Polki, choć nie deklarują aż takiego poświęcenia, to na preparaty modelujące sylwetkę nie skąpią pieniędzy. W 2012 roku wydały na nie ponad 13 mln zł. I to nie tylko z czystej próżności.

Z badań (PBS DGA) wynika, że 7 na 10 Polek uważa, iż szczupła figura pomaga w karierze zawodowej. Dlatego kiedy kupujemy kosmetyki, które obiecują szybkie zmniejszenie obwodów w talii czy udach, nasze oczekiwania rosną. Podstawowy błąd to mylenie pojęć "odchudzanie" i "wyszczuplanie".

Reklama

W pierwszym przypadku chodzi o zrzucenie zbędnych kilogramów, co bez diety i intensywnych ćwiczeń się nie uda. Trzeba też liczyć się z efektem ubocznym w postaci wiotkiej skóry lub rozstępów. Z tym na szczęście kremy radzą sobie coraz lepiej. Z kolei wyszczuplanie polega na wysmukleniu sylwetki, a szczególnie miejsc problematycznych, czyli ud, bioder i pośladków, a przy okazji pojędrnieniu i uelastycznieniu skóry. A to nie ma nic wspólnego z utratą wagi.

Podobnie jest z cellulitem, z którym boryka się ok. 90 proc. Europejek. Działanie większości emulsji i balsamów polega głównie na wspomaganiu metabolizmu skóry i poprawie jej jędrności, a przy okazji niwelowaniu cellulitu. Czy można się go pozbyć zupełnie? - Niestety musimy z nim żyć i pamiętać o codziennej pielęgnacji - podkreśla dermatolog dr Agnieszka Bliżanowska z warszawskiej kliniki WellDerm.

- Powinnyśmy regularnie wcierać kosmetyki antycellulitowe, by zapobiec rozwojowi pomarańczowej skórki - tłumaczy specjalistka. Co roku na wiosnę firmy kosmetyczne opracowują nowe, opatentowane potem formuły kosmetyków wyszczuplających, choć wiele podstawowych składników od lat się nie zmienia.

Do najpopularniejszych i najskuteczniejszych należą metyloksantyny, czyli teofilina, kofeina i aminofilina. Przyspieszają krążenie krwi w naczyniach włosowatych i stymulują działanie lipazy, enzymu odpowiadającego za rozbijanie tkanki tłuszczowej. Przy spalaniu nadmiaru tłuszczów pomocne są też obecne w kosmetykach L-karnityna i guarana. Na liście składników wyszczuplających znajdziemy również: wyciąg z bluszczu (przyspiesza metabolizm skóry, poprawia krążenie), ekstrakt z głogu (wzmacnia spalanie tłuszczu), kasztanowca i alg (uszczelniają naczynia krwionośne).

Warto, by w kremie znalazły się też składniki nawilżające i wygładzające, np. masło oliwkowe lub shea. Połowa sukcesu w stosowaniu kremu to masaż. Przełamuje on tkankę włóknistą, pod którą znajduje się tłuszcz, a to powoduje jego rozrzedzenie.

Regularny masaż stymuluje gruczoły limfatyczne, co prowadzi do pozbywania się przez nie nadmiaru tłuszczu.

Nie masz czasu na urodowe rytuały? Dla kobiet żyjących w ciągłym pośpiechu stworzono legginsy antycellulitowe Lytess (245 zł). Podczas ruchu uwalniają substancje aktywne (wyciąg z czerwonych alg, żywicę z drzewa copaiba i olej ze słodkich migdałów), a przy okazji działają jak masaż. Składniki wyszczuplające wytrzymują do trzydziestu prań.

Joanna Hryniewicka

PANI 5/2014

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Dowiedz się więcej na temat: cellulit
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy