Reklama

Bieganie: Wyznacz sobie cele

Zanim wyjaśnię, od czego zacząć, by zrobić to dobrze, musisz zajrzeć w głąb siebie i zastanowić się nad własnymi celami i dążeniami - co chcesz osiągnąć dzięki bieganiu?

Podobnie jak z każdą inną aktywnością w życiu, znacznie więcej satysfakcji osiągniesz i dużo więcej wydobędziesz z siebie, mając konkretny powód lub motyw, by kontynuować to, co robisz. Kiedy byłam nastolatką, miałam zwyczaj w sylwestra spisywać na kartce cele na nadchodzący rok. Tę kartkę trzymałam w moim pierwszym dzienniku treningów. Część celów miała związek z bieganiem, inne z moim życiem osobistym i szkołą. Od czasu do czasu spoglądałam na listę, by sprawdzić, jak mi idzie. Na koniec roku wyjmowałam ją i analizowałam, ile udało mi się zrealizować.

Reklama

Nie sądzę, bym kiedykolwiek zdołała osiągnąć je wszystkie, ale nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie - gdyby tak się stało, doszłabym do wniosku, że nie mierzyłam wystarczająco wysoko. Moja lista miała dwie części: cele realistyczne i marzenia. Te drugie były czymś, czego naprawdę pragnęłam, ale wiedziałam, że będzie bardzo trudno je zrealizować. Rozumiałam jednak, że jeśli chociaż nie spróbuję, to nigdy się nie ziszczą. Oczywiście, że jeśli nie damy z siebie wszystkiego, to nigdy nie będziemy wiedzieć, do czego naprawdę jesteśmy zdolni.

Moje ulubione powiedzenie brzmi: "Celuj w księżyc, bo nawet jeśli chybisz, wylądujesz wśród gwiazd". Nawet jeśli nie zrealizujesz swojego największego marzenia, to i tak warto próbować, gdyż próbując, zajdzie się dalej, niż gdyby się poprzestało na tym, o czym wiadomo, że jest w zasięgu twoich możliwości. Ponadto przy okazji wiele się o sobie dowiesz. Nasze organizmy są zaprojektowane tak, że reagują na presję, podbijając stawkę i zwiększając wydajność. Identyfikując to, co naprawdę rozpala w tobie ogień, uświadamiasz sobie, że istnieje coś, czego bardzo pragniesz. Ta świadomość sprawi, że z ochotą weźmiesz się do pracy i włożysz maksimum wysiłku, by podołać wyzwaniu.

Twoim celem może być choćby lepsza kondycja, zrzucenie nadwagi czy ogólna poprawa zdrowia. Równie dobrze może to być przebiegnięcie półtora kilometra albo ukończenie maratonu, ewentualnie pokonanie jakiejś odległości szybciej niż kiedykolwiek wcześniej albo po prostu wyjście z domu kilka razy w tygodniu i poświęcenie sobie pół godziny, oderwanie się od pracy i rodzinnych spraw. Cokolwiek to będzie, zaręczam, że twój trening będzie wydajniejszy, jeśli od razu, na samym początku, ustalisz powód, dla którego to robisz, i określisz, co chcesz osiągnąć.

Krok 1 - wyznacz nadrzędne cele

Ważne rzeczy zapisuj odręcznie zamiast na komputerze. Odręczne pisanie spowalnia proces myślowy, dając umysłowi czas na skoncentrowanie się na jednej rzeczy i oddzielenie jej od całej reszty, która nieustannie kotłuje się w naszych głowach. W ten sposób twój umysł ma szansę przeanalizować to, co właśnie piszesz, i podjąć decyzje w trakcie pisania. Uzyskasz większą kontrolę nad procesami myślowymi, a umysł zaopatrzysz w obraz, do którego będzie mógł się odwołać w naprawdę trudnych chwilach. Użyj pozytywnie brzmiących słów do zwerbalizowania swoich postanowień. Na przykład zamiast restrykcyjnie brzmiącego "rzucić palenie", ujmij to inaczej, choćby "oczyścić płuca". W ten sposób ukierunkujesz swój umysł na szczęśliwy finał, zamiast myśleć o aktualnej sytuacji.

Krok 2 - wizualizacja celów


Co w wyznaczonym przez ciebie celu jest takiego, że tak bardzo odmieni twoje życie? Wyobraź sobie siebie po tym, jak go osiągniesz... Jak się będziesz czuć? Co powiedzą inni? Większość z nas mentalnie koncentruje się na tu i teraz, powtarzając te same myśli przez całe życie. W ten sposób zamykamy się w naszej wersji "rzeczywistości". Psycholodzy porównują to do oglądania w kółko tego samego filmu. Nie jesteśmy jednak na to skazani. Mamy pod ręką narzędzia, by to zmienić, a najefektywniejszym z nich jest wyobraźnia. Jedyne, co musimy zrobić, to użyć jej mocy i wyobrazić sobie inne okoliczności. Wtedy odkryjemy, że nasza wersja "rzeczywistości" jest tylko jedną z wielu. Nieświadomy umysł nie odróżnia prawdziwego doświadczenia od plastycznego wyobrażenia. Wczucie się w sytuację, gdy osiągamy swój cel, faktycznie nas do niego zbliża. Używam często tej techniki, przygotowując się do zawodów. Wyobrażam sobie, jak się zachowam (zawsze spokojnie i rozważnie), gdy sytuacja rozwinie się według kilku przewidywalnych scenariuszy. Ponadto konsekwentnie podtrzymuję w myślach wizję siebie mijającej linię mety, w możliwie najlepszym stylu. 

Krok 3 - wyznacz sobie kilka mniejszych, łatwiejszych do osiągnięcia celów


Mniejsze cele są jak szczeble drabiny prowadzącej do nadrzędnego celu. Ich realizacja, jednego po drugim, będzie miała niezwykle pozytywny wpływ na twoją wspinaczkę. Wyznaczenie sobie wygórowanego celu - na przykład udziału w maratonie za osiem tygodni, bez odpowiedniej zaprawy - to gotowy przepis na porażkę, a nawet kontuzję, nie wspominając o rozczarowaniu. Jesteśmy w większości niecierpliwymi stworzeniami i mamy skłonność do oczekiwania, że sukces pojawi się w chwili, gdy założymy buty treningowe. Mawia się, że lepiej unikać robienia czegoś "za dużo, za wcześnie, za szybko". Na początku kariery miałam wielkie szczęście, że moim trenerem był ktoś, kto głęboko wierzył w stopniowe, miarowe postępy. Zawsze pilnowaliśmy, by z każdym mijającym rokiem do mojego harmonogramu treningów dodać tylko trochę i zostawić miejsce na więcej w przyszłości. Kiedy już wyznaczysz sobie takie cele pośrednie, za każdym razem, gdy osiągniesz kolejny, wzrośnie twoja wiara w siebie. To ci zapewni fizyczną i mentalną siłę, by zrealizować następny cel.

Krok 4 - dopasuj czas na trening do rozkładu dnia


Wszyscy jesteśmy strasznie (nomen omen) zabiegani, dlatego opracowanie planu dnia jest praktyczną koniecznością. Wyznacz w grafi ku tygodnia konkretny czas na realizację swojego celu, tak samo jak zapisujesz termin spotkania, lunchu czy wizyty u dentysty. W innym razie, zanim się obejrzysz, dzień zleci i nawet nie zdążysz wychylić nosa za drzwi. Pomyśl o przerwach w pracy. Być może masz to szczęście, że pracujesz w biurze wyposażonym w prysznic; można przecież biegać w drodze do pracy lub podczas przerwy na lunch. Trzymaj w miejscu pracy zapasowy ekwipunek treningowy, by móc z niego skorzystać, gdy akurat nadarzy się okazja. Przede wszystkim jednak ustal, która pora dnia jest dla ciebie najodpowiedniejsza. Mnie najlepiej biega się rano, gdy czuję się rześka. Chłonę świeże, poranne powietrze, zbieram się w sobie i zapewniam dobry nastrój na cały dzień. Jeśli jednak nie jesteś typem skowronka, nie ma sensu zmuszać się do zrywania o świcie tylko dlatego, że tak ci pasuje w grafiku - znienawidzisz to i szybko się zrazisz do biegania. Wybierz dni i pory dnia, które najlepiej ci pasują, i dopiero wtedy wkomponuj je w swój grafik.

Krok 5 - weryfikuj swoje cele


Jeśli nie dostroisz wyznaczonego sobie celu do bieżącej sytuacji, ryzykujesz, że całkiem go stracisz z oczu. Za każdym razem, gdy coś osiągniesz, nagródź siebie i poczuj dumę, następnie od razu wyznacz sobie kolejny cel. Jeśli z czasem twoje potrzeby i marzenia zmienią się, adekwatnie zmodyfikuj cel. Także jeśli przeszkodzą ci czynniki zewnętrzne, nie wahaj się wprowadzić koniecznych zmian. Na przykład choroba (twoja własna lub kogoś w rodzinie), kontuzja, nawał pracy albo perturbacje w życiu osobistym mogą mieć wpływ na twój poziom energii, stan zdrowia i witalność. W takich okresach nie forsuj się ani nie rezygnuj całkiem z celu, do którego dążysz. Raczej zrób krok wstecz, zmodyfikuj cel i dostosuj harmonogram. 

Autorką tekstu jest Paula Radcliffe, przełożył Tomasz Szlagor.

Fragment książki "Sztuka biegania" wydanej przez Bukowy Las.


Styl.pl/materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: bieganie | fitness
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy