Reklama

Marek Niedźwiecki: Wolny z wyboru

J​ego głos na antenie Trójki zabrzmiał po raz pierwszy 24 kwietnia 1982 roku. Jest autorem wielu audycji, w tym legendarnej, najważniejszej dla wszystkich miłośników muzyki "Listy Przebojów Programu Trzeciego".

Marek Niedźwiecki każdy dzień zaczyna od włączenia radia, a potem komputera. Wierzy w przeznaczenie. Notorycznie gubi czapki. Uwielbia film "Bezsenność w Seattle". Nie znosi jeździć samochodem. Doskonale odnajduje się w kuchni, słynie z pysznych kotletów mielonych i smażonych prawdziwków. Nie założył rodziny. Jak twierdzi, jest wolny z wyboru.

Radio jak narkotyk

Pochodzi z małego miasteczka Szadek między Łodzią a Sieradzem. Jako ponad 4-kilogramowy noworodek z kruczoczarnymi włosami urodził się o godz. 9 rano w imieniny Marka. Rodzice zdecydowali więc, że tak będzie miał na imię. Drugie, Wojciech, dostał po ojcu. Ma siostrę i dwóch braci. W dzieciństwie rósł za szybko. Skutkiem tego jest bardzo duża wada wzroku. Ale, jak przyznaje, to go nawet cieszyło, bo w okularach wyglądał poważniej. Był dobrym uczniem, stałym bohaterem szkolnych akademii. Grał na akordeonie. Z pasją zbierał znaczki, był członkiem klubu filatelistów.

Reklama

Świadectwo maturalne zdobył w Zduńskiej Woli. Potem podjął studia na Wydziale Budownictwa Lądowego i Architektury Politechniki Łódzkiej. Ma dyplom inżyniera technologii i organizacji budownictwa. Jego fascynacja radiem zaczęła się we wczesnym dzieciństwie. Słuchał rozgłośni Luxembourg oraz nadającej z Niemiec dla amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Europie stacji Forces Network. W niej pierwszy raz usłyszał listę przebojów American Top 40 Caseya Kasema. Dla niej zarywał każdą piątkowo-sobotnią noc. Piosenki nagrywał na magnetofon ZK120. Casey Kasem był jego idolem.

Marzył, by w dorosłym życiu być "panem Markiem z radia" i prowadzić własną listę przebojów... Pracę w radiu zaczynał od Studenckiego Radia Żak Politechniki Łódzkiej. Potem w Radio Łódź, aż w końcu - w 1982 roku - trafił do Trójki. Marzenie się spełniło! Przyznaje się, że jest prywatnie i zawodowo uzależniony od radia. Chociaż od kilku lat stara się nie przesadzać, kiedyś potrafił przesiadywać w rozgłośni od 9 do 19, teraz woli mieć też czas na zwyczajne życie i inne pasje.

Świat w obiektywie

Jest m.in. pasjonatem fotografii. Twierdzi, że funkcja aparatu w ludzkim oku byłaby spełnieniem jego marzeń. W 2010 roku po raz pierwszy wystawiał kolekcje własnych prac. Zbiór zdjęć zatytułowany "Australia okiem Niedźwiedzia" pokazywał w Domu Kultury Chwałowice w Rybniku. Autorskimi fotografiami od 2007 roku dzieli się także z czytelnikami blogu www. marekniedzwiecki. pl.

RB

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy