Reklama

Janina Ochojska: Rak to nie wyrok

Nie ma pretensji do losu, nie skarży się, nie obwinia życia, bierze je takim, jakie jest. Akceptuje codzienność, w której towarzyszy jej choroba. Nauczyła się żyć w tym duecie i wyznaczać sobie cele. Janina Ochojska szczerze o zmaganiach z chorobą opowiedziała na łamach magazynu Twój STYL.

Nie jest jedyną kobietą, która zmaga się z rakiem, ale zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy są tak silni jak ona. Dlatego Janina Ochojska chce dodać otuchy innym chorym. 

"Pani Janino, to na pewno rak, robimy biopsję"

Liczne operacje i choroby uśpiły czujność. Janina Ochojska przyznała, że w ciągu trzech lat odkładała badania piersi. Diagnoza, którą usłyszała podczas ostatniej wizyty, była dla niej zaskoczeniem.

"Pani Janino, to na pewno rak, robimy biopsję"- usłyszała od ginekologa. Guzy i węzły chłonne były już zajęte. Mammografia nie pozostawiała cienia wątpliwości.

Rak. Ciężar, który można udźwignąć

To był gorący czas. Ochojska podjęła decyzję o zaangażowaniu się w życie polityczne. W wywiadzie udzielonym magazynowi Twój STYL tak wspomina ten moment:

Reklama

"Kiedyś zdawało mi się, że to jest coś, czego bym nie zniosła, ale zareagowałam zadaniowo: "Aha, trzeba zacząć się leczyć". Wcześniej podjęłam decyzję o kandydowaniu do Parlamentu Europejskiego i ani przez chwilę nie myślałam, żeby zrezygnować. Zmartwiłam się tylko, że trudno będzie mi pogodzić kampanię wyborczą z leczeniem" - opowiada w wywiadzie udzielonym magazynowi Twój STYL.

Do tej pory całym jej życiem była praca na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej. Tu też trzeba było rozdzielić zadania. Debiut w polityce również  narzucał szereg obowiązków. Jednak z perspektywy czasu  Janina Ochojska cieszy się, że miała tyle zajęć. Jej zdaniem aktywne życie to antidotum na chorobę i sposób na walkę z nią. Mało tego... wsparcie od wielu osób w tym okresie i słowa otuchy sprawiły, że Ochojska zmieniła swoje podejście do choroby, łatwiej się z nią oswoiła.

"Po tym, jak wiele osób dało mi wsparcie, pomyślałam, że ten rak to dla mnie... coś ważnego. Dzięki temu przeżyciu mogę też pomóc kobietom, bo pierwszym przesłaniem filmiku, który wrzuciłam do sieci, było "badajcie się". Chcę też powiedzieć: "Nie bójcie się""- opowiada Ochojska na łamach Twojego STYLU.

Wie, że raka nie da wyleczyć się czarami. Wierzy w dokonania medycyny i nie szuka alternatywnych środków leczenia. Choć jest przekonana, że będzie długo żyła, pragmatycznie podchodzi do codzienności. Zastanawia się nad testamentem, bo to jej zdaniem wprowadza porządek i niweluje stres. Jednak póki co zaraża kobiety optymizmem i tłumaczy, że nie ma się czego bać. Choć nie ukrywa, że kryzysy podczas leczenia są nieuniknione.

"Po czwartym cyklu chemii byłam tak osłabiona, że myślałam, że nie będę już miała siły odbić się, wrócić do życia - przyznaje w wywiadzie dla Twojego STYLU i dodaje:

"Wykonywanie codziennych czynności, umycie się, pójście do toalety, stało się ponad siły. Byłam wyczerpana, jakbym wykonała jakiś ogromny wysiłek. Dopiero wieczorem, gdy kładłam się do łóżka, docierało do mnie: "Przecież ja mam raka!"" - opowiada Ochojska.

Choroba bez pakietu VIP

Walka z chorobą nie byłaby możliwa gdyby nie wsparcie najbliższych. Okazało się, że po latach wciąż wiele ich łączy. Przyjaciele z duszpasterstwa akademickiego są dla Janiny Ochojskiej jak rodzina. Przyjaciółki rzucają wszystko, aby w Krakowie towarzyszyć jej w badaniach. Po tym, jak w mediach społecznościowych zamieściła wpis o chorobie, słowa otuchy popłynęły szerokim strumieniem.

"Przez internet dotarło do mnie dużo życzliwości i miłości. Pisały osoby, które przeszły raka, kobiety przysyłały mi swoje zdjęcia z ogoloną głową, podtrzymywały na duchu"- wspomina w wywiadzie dla Twojego STYLU i dodaje:

"Były też jednak wpisy przykre, zarzuty, że wykorzystuję chorobę w kampanii wyborczej, pytania, co kaleka będzie robić w Brukseli... Nie przejęłam się jednak"- opowiada Ochojska. 

Skąd ta siła? Doświadczenie, nawet to z dzieciństwa, teraz nabiera odpowiedniej mocy.

"Kiedy jako dziecko przez lata byłam w szpitalach, w sanatoriach, wpajano mi, że trzeba by dzielną, znosić ból, niepełnosprawność, kpiny dzieci, że jestem kaleką. Wtedy można iść dalej"- opowiada Ochojska w wywiadzie dla magazynu Twój STYL. 

Ta choroba nie daje pakietu VIP. Długie kolejki, oczekiwanie na chemię, wyniki około trzynastej to rzeczywistość pacjentów walczących z rakiem i poddawanych chemioterapii. Janina Ochojska przyznaje, że na szpitalnych korytarzach i salach spędza godziny tak, jak inni.

"Dowiedziałam się, że mam dużą szansę na całkowite wyleczenie. I powiedziano mi: dobrze, że chorobę wykryto u mnie na początku roku, bo pod koniec może już by nie było limitu w szpitalu. Plan jednak się zmienił. Dzięki celnej terapii pozbyłam się guzów. Nie będę potrzebowała kolejnych cyklów chemioterapii białej. To przyspieszy proces powrotu do sił"- wyznaje z nadzieją w oczach. 

Zobacz także: 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy