Reklama

Czteroletni syn aktorki znaleziony w łódce. Matka nie żyje?

Aktorka Naya Rivera zaginęła i została uznana za zmarłą po tym, jak jej czteroletni syn został znaleziony samotnie nad jeziorem w Kalifornii.

Do tragedii doszło nad jeziorem Piru w Kalifornii. Właśnie tu w środowe popołudnie aktorka przyjechała wraz z synem. Samochód zaparkowała nad brzegiem jeziora i wypożyczyła łódź pontonową. 

Było wczesne popołudnie. 33-letnia aktorka na pokład zabrała swojego syna. 

Czterolatek został znaleziony przez patrol, ślad po Naya Rivera zaginął. Poszukiwania zaczęły się natychmiast.

Świadkowie twierdzą, że aktorka i jej syn pływali w jeziorze, a tylko chłopiec wracał na łódź.

Rzecznik policji Eric Buschow poinformował, że służby podejrzewają utonięcie, dlatego kolejnym etapem było rozpoczęcie poszukiwania ciała aktorki.   

Reklama

Jak donosi "Daily Mail" zespół nurków poszukiwawczo-ratowniczych i helikopter z dronem zostały natychmiast  wysłane na miejsce, aby pomóc w poszukiwaniach Naya Rivera.

***

#POMAGAMINTERIA

Hubert ma roczek. Pierwsze sześć tygodni życia spędził w szpitalu, walcząc o każdy dzień. Urodził się z ciężkimi wadami - między innymi z brakiem kości w rękach. Pojawiła się jednak nadzieja na operację, która umożliwi mu normalny rozwój. Wystarczą dwa kompleksowe zabiegi, dzięki którym jego dłonie i przedramię ukształtują się w sposób prawidłowy, a ręce będą mogły prawidłowo rosnąć z zachowaniem pełnej funkcjonalności kończyn. Pomóż Hubercikowi przybić piątkę w przyszłości! Sprawdź szczegóły >>>***

Zobacz także:

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy