Reklama

„X them out”: Wykreślmy przemoc z kraju!

Grecja stała się domem dla wielu uchodźców i imigrantów pochodzących z Bliskiego Wschodu oraz krajów afrykańskich. Wyspiarskie państwo szybko zamieniło się w kulturowy tygiel, w którym trudno o zachowanie ładu. Grecy zaczęli więc o porządek troszczyć się na własną rękę.

Podczas pierwszej masowej migracji ludności z krajów bliskowschodnich i afrykańskich, Grecja przyjęła setki tysięcy osób. Dla imigrantów była miejscem tranzytowym, jednak ci szybko musieli zweryfikować swoje plany. Północna Europa nie zamierzała dla większości z nich otworzyć granic.

Eskalacja walk w Syrii i zniesienie przez Turcję restrykcji dotyczących granic zachęciła uchodźców do kolejnej licznej migracji. W Grecji znajduje się obecnie około 400 tysięcy osób ubiegających się o azyl, a 40 tysięcy z nich przebywa na wyspach Lesbos, Samos, Chios, Leros i Kos. Rząd zapiera się rękami i nogami, aby zatrzymać wszystkich na ziemi niczyjej między Grecją a Turcją. Trudno się temu dziwić. Początkowe ekscytacje Greków zamieniły się po czasie w frustrację wywołaną obecnością obcych w ich państwie.

Reklama

W procesie asymilacji imigrantów zabrakło wytrwałości i spójności postanowień, ale także możliwości przerobowych Grecji. W końcu przyjęła największą ich liczbę, z którą później miała kłopot sobie poradzić. Z czasem zaczęły także narastać wokół ludności napływowej stereotypy napędzane medialną nagonką. Atmosferze niezrozumienia zdecydowanie nie pomagały budzące się w całej Europie nastroje nacjonalistyczne. Wszystkie te czynniki doprowadziły do wzrostu liczby przestępstw na tle rasowym.

Neo-naziści w Grecji

Organizacja Racist Violence Reporting Network podkreśliła w tegorocznym raporcie niepokojące zjawisko. Od stycznia do września ubiegłego roku słupek ilustrujący liczbę ataków na tle rasowym znacznie wzrósł. Według zeznań świadków, większość oprawców nosiła przypominające swastykę logo neo-nazistowskiej Partii Złotego Brzasku. W 2012 roku ugrupowanie zdobyło 18 mandatów podczas wyborów do greckiego parlamentu. 

W ramach partii działają również mniejsze grupy przestępcze. Jedną z nich jest tzw. Krypteja. Członkowie stowarzyszenia czerpią inspirację ze starożytnych cech kryptei - instytucji powołanej do walki z helotami.

- Oczywiście nie należy sobie wyobrażać, aby kryptoi zabijali wszystkich napotkanych helotów, ani aby te morderstwa nabierały masowego charakteru, wystarczało upowszechnienie świadomości zagrożenia - tak profesor Benedetto Bravo wyjaśnia mechanizm działania starożytnego ugrupowania. Trudno oprzeć się wrażeniu, że współczesna Krypteja robi dokładnie to samo.

Jednym z głównych postanowień partii Złotego Brzasku jest pojawienie się wszędzie tam, gdzie są Grecy. Już w 2012 roku jej oddziały otworzyły się w Niemczech, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Włoszech i Australii.

Od 2013 roku liderzy partii są sądzeni za prowadzenie organizacji przestępczej. Wyrok w ich sprawie ma zapaść jeszcze w tym roku.

Greccy artyści ruszają na pomoc

Greccy artyści postanowili zmierzyć się z rosnącą w kraju nienawiścią wobec obcych kultur, religii i odmienności rasowej. Tym bardziej, że funkcjonariusze policji nie zawsze traktowali zgłaszane im sprawy na poważnie.

Narastający gniew wobec imigrantów odczuł najmocniej afgańskie centrum kultury znajdujący się w Atenach. Po skończonych zajęciach dla lokalnych muzułmańskich mieszkańców, oprawcy podpalili budynek, niszcząc tym samym niezbędne dla społeczności narzędzia do nauki, pomocy w pilnych sprawach, obecnie związanych najczęściej z skutkami pandemii. Pracownicy centrum kultury zaczęli otrzymywać telefony i listy z pogróżkami za pomoc muzułmanom.

- Wiele osób przestało przychodzić, ponieważ się bali. Szczególnie martwimy się o kobiety i dzieci, które najczęściej nas odwiedzały - mówi członek zarządu Mohammed Mirzay.

Afgańskie centrum kultury jest jednym z punktów na interaktywnej mapie "X them out". 25 artystów zaangażowanych w projekt ilustruje zgłoszone przestępstwa, a miejsce oznaczają kodem QR. Jeśli przechodzień zeskanuje ów kod telefonem komórkowym, jego oczom ukaże się ta mapa.

Co ciekawe, większość zaznaczonych przestępstw jest niezarejestrowana w policyjnych aktach. Ataki dokonywały się najczęściej nocą, a świadków było niewielu. Co więcej, ofiary w akcie desperacji zazwyczaj opuszczały Grecję. Dlatego na pomoc ruszyli także społeczni aktywiści, którzy mieli kontakt z poszkodowanymi. Gdy mapa zaczęła się rozrastać, do założycieli projektu, Human Rights 306, Rosa Luxemburg oraz Racist Biolence Recording Network, zaczęli się zgłaszać także szeregowi obywatele, którzy byli świadkami aktów przemocy.

Artyści wykorzystali sztukę jako broń przeciw rasizmowi. Najważniejsze jest jednak to, że ich grafiki i spisane pod nimi zeznania są ważnym uzupełnieniem pustych policyjnych akt.

- O rasistowskich atakach zazwyczaj się nie mówi. Nasza organizacja chce, aby wszyscy zrozumieli, że na ulicach, gdzie chodzimy, rozmawiamy, całujemy się i obejmujemy, doszło nieraz do rozlewu krwi - mówi Electra Alexandropoulu z Fundacji Rosa Luxemburg w Grecji, która pracowała nad projektem z organizacją Racist Violence Recording Network oraz Human Right 360.

Wielomiesięczna praca artystów ma być uwieńczona wystawą.

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy