Reklama

​Samotna sesja panny młodej. Narzeczony zginął przed ślubem

Pochodząca ze stanu Indiana w USA panna młoda upamiętniła na sesji zdjęciowej swojego wybranka - strażaka, który przed ślubem zginął podczas akcji ratunkowej.

Jessica Padgett z Evansville w stanie Indiana 29 września wzięła udział w ślubnej sesji zdjęciowej. W tym dniu miał się odbyć jej ślub z Kendallem Jamesem Murphy. Jednak rok wcześniej Kendall zginął.

Narzeczony Jessiki, który był strażakiem, w listopadzie zeszłego roku został wezwany do wypadku drogowego. W tym samym czasie zjawił się tam inny strażak-ochotnik, który śmiertelnie potrącił 27-letniego Kendalla.

Jako przyczyny wypadku, w którym zginął Kendall, policja wymieniła m.in. zawartość alkoholu we krwi sprawcy.

Reklama

Murphy "był człowiekiem bezinteresownym, uwielbiającym spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi" - tak opisali go na swojej stronie internetowej koledzy z jednostki. W służbie był zaledwie rok - poszedł w ślady ojca i dziadka, którzy także byli strażakami.

Sesję zdjęciową wykonała Mandi Knepp. Wszystkie osoby, które znajdują się na fotografiach, łącznie z panną młodą, chciały w ten sposób oddać hołd tragicznie zmarłemu Kendallowi. Jak powiedziała Jessica, trwająca dwie godziny sesja zdjęciowa była dla niej "emocjonalnym rollercoasterem". Pozuje m.in. ze sprzętem gaśniczym, butami narzeczonego, pojawia się także przy jego nagrobku.

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy