Reklama

Nie jestem kotem…

Choć w pandemicznej, opartej głównie na komunikacji internetowej, rzeczywistości żyjemy już od roku, jej elementy wciąż potrafią zaskakiwać. Ostatnio zabawna historia przydarzyła się pewnemu prawnikowi ze Stanów Zjednoczonych. Obrońca podczas zdalnej rozprawy przemienił się w… kota.

Technologia potrafi zaskakiwać i to w najmniej odpowiednich momentach.

Przekonał się o tym niedawno pewien amerykański prawnik. Pracujący w Teksasie Rod Ponton, miał wziąć udział w rozprawie za pośrednictwem aplikacji Zoom. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych, po nawiązaniu połączenia na ekranie zamiast twarzy Pontona pojawiła się... kocia mordka. Na obraz został nałożony filtr, którego prawnik nie potrafił wyłączyć.

"To filtr i nie wiem jak się go pozbyć. Jestem tu ze swoją asystentką, ona też próbuje, ale jestem gotów, by uczestniczyć w rozprawie. Jestem tu na żywo. Nie jestem kotem"  - tłumaczył zdezorientowany.

Reklama

Wideo błyskawicznie stało się viralem, a Rod Ponton zyskał status jednodniowej internetowej gwiazdy. "Najpierw byłem tym trochę zmartwiony, ale potem, kiedy zobaczyłem, że wideo stało się viralem, z którego śmieje się cały kraj, zacząłem śmiać się i ja" - cytuje prawnika CNN. "Po tych wszystkich trudnych miesiącach przyda nam się trochę radości".

Sąd zamieścił nagranie na swojej stronie internetowej. Jak zaznaczyli jej administratorzy: robią to nie po to, by śmiać się z Pontona, ale by przestrzec wszystkich, którzy czasem pozwalają korzystać dzieciom ze swoich służbowych laptopów. 

"Zabawne momenty są efektem ubocznym wysiłków, które czynimy, by system sprawiedliwości mógł funkcjonować w tych trudnych czasach. Wszyscy zaangażowani w tę sytuację wybrnęli z niej z godnością, a sam prawnik, pokazał niezwykłą klasę" - cytuje BBC Roya Fergusona, sędziego prowadzącego sprawę, przy okazji której doszło do zabawnego zdarzenia.


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy