Reklama

TEST: Philips Lumea - depilacja światłem

Philips Lumea to urządzenie do domowej depilacji światłem. Wysyłając je, osłabia cebulki włosów, aby w efekcie depilację należało przeprowadzać jak najrzadziej.

Do tej pory takie zabiegi można było wykonywać jedynie w gabinetach kosmetycznych. Koszt każdego z nich to około 100 zł. Teraz możesz je wykonywać sama.

Philips Lumea to poręczne urządzenie przypominające suszarkę. Używa się go przykładając do skóry głowicę emitującą intensywne światło pulsacyjne (IPL), które jest alternatywą dla światła laserowego używanego do tej pory w tego typu zabiegach.

Sposób użycia

Lumea nie jest przekombinowana. Znajdują się na niej przyciski do włączania i wyłączania, puszczania wiązki światła oraz pięciostopniowa skala ustawienia jego siły. Dobiera się ją zgodnie z tonem skóry (biały, beżowy, jasnobrązowy, brązowy, ciemnobrązowy) i kolorów włosów (od ciemnego blondu po czarne). Tutaj uwaga - nie ucz się wybierania mocy urządzenia na pamięć, sprawdzaj czy kiedy jesteś opalona, poziom światła nie powinien ulec zmianie.

Reklama

Używanie Lumei jest nieco bardziej skomplikowane na początku, niż depilatora czy maszynek do golenia, trzeba bowiem nauczyć się przykładać ją w odpowiedni sposób do skóry. Należy to robić dokładnie pod kątem 90 stopni, inaczej nie zadziała. Na szczęście ma czujnik, który zapala lampkę gotowości, jeśli Lumea znajdzie się w odpowiedniej pozycji.

Wysyłanie promieni odbywa się poprzez naciśnięcie guzika, przypomina trochę strzelanie z pistoletu. Towarzyszy temu błysk, dzięki czemu wiemy, że zadziałało (na początku razi, potem można się do niego przyzwyczaić, choć lepiej odwrócić na ten moment wzrok). Kolejne miejsce wybieramy w pół odległości "okienka" głowicy do poprzedniego. Po tym, jak nabierzemy wprawę, depilacja łydek zajmuje około 30 minut, na początku jednak jest to zajęcie bardziej czasochłonne.

Należy też pamiętać, że nie można stosować urządzenia na nieogolone partie ciała, nie jest to zdrowe i przede wszystkim bywa bolesne. W innych przypadkach czujemy tylko ciepło (choć też nie zawsze) w depilowanym miejscu.

Efekty

Na całkowite efekty depilacji musimy poczekać dłużej, niż przy użyciu depilatora, natomiast nie mamy zagrożenia niechcianymi zaczerwieniami i bólem po wrastających włoskach. Na początku należy stosować Lumeę co kilka dni, by móc stopniowo wydłużać okres między depilacjami do kilku tygodni. Pamiętać należy, by przez 48 godzin przed i po depilacji nie narażać skóry na działanie promieni słonecznych.

Ważne jest też, by się początkowo nie zrażać, nie uda się od razu usunąć wszystkich włosków na depilowanych obszarach. Muszą zostać stopniowo osłabione, by w dłuższym okresie pozbyć się ich całkowicie.

Ładowanie i czyszczenie

Urządzenie podłączamy do prostego, niewielkiego zasilacza na długim przewodzie - to ważne, bo można położyć je na czas ładowania w bezpiecznym miejscu. Minus: nie możemy w trakcie ładowania korzystać z Lumei, więc trzeba pamiętać o tym, by było naładowana w razie potrzeby. Czas ładowania wynosi około godziny. Poziom naładowania baterii sygnalizowany jest przez lampkę.

Ważne jest, by dokładnie czyścić urządzenie po zastosowaniu, aby maleńkie fragmenty naskórka i włoski nie przyczepiały się do szybki w okienku głowicy. Do urządzenia dodano specjalną ściereczkę oraz etui do przechowywania i transportu.

Za ile i dla kogo

Trzeba przyznać, że przy testach urządzeń ułatwiających nam życie i pozwalających na oszczędność czasu i pieniędzy w dłuższym okresie, ich cena zazwyczaj bywa największą wadą. Nie inaczej jest tutaj. Koszt Philips Lumea to około 1699 zł. Producent zapewnia, że wystarcza na około 160 zabiegów (lampy nie są wymienne). Początkowo depiluje się co tydzień - dwa, później co dwa-cztery tygodnie, by w końcu powtarzać serię zabiegów dwa razy w roku. Jakby nie liczyć, 160 zabiegów zajmie nam jakieś kilkanaście lat...

Decydując się na zakup urządzenia trzeba sprawdzić, czy jest dla nas przeznaczone. Nie powinny z niego korzystać osoby o rudych, jasnoblond i siwych włosach. Nie można go także stosować będąc w ciąży.

Z całą pewnością można urządzenie Philips Lumea polecić osobom, które nie mają czasu na wizytę w gabinetach kosmetycznych, nie lubią, albo wstydzą się do nich chodzić. To również dobra alternatywa dla osób, które mają problemy z używaniem depilatorów - z powodu problemów skórnych, albo po prostu bólu, jaki temu zabiegowi towarzyszy.

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Philips | depilacja | pielęgnacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy