Reklama

Olimpijskie stroje niezgody

Stroje olimpijczyków tworzą wielcy projektanci i jak to zwykle bywa - wywołują tym wielkie kontrowersje.

Reprezentantów Wielkiej Brytanii na igrzyska w Londynie ubrała uwielbiana przez wyspiarzy Stella McCartney, która w przeszłości zasłynęła już udaną kolekcją strojów sportowych dla Adidasa.

Teraz jednak - gdy projektantka pobawiła się brytyjską flagą, "pocięła" ją, umieszczając na strojach tylko jej symboliczne fragmenty, w Londynie zawrzało.

Wielu uważa, że to zbezczeszczanie symboli narodowych. Ludziom nie podoba się np. zbyt niskie usytuowanie na damskich slipkach krzyża z flagi oraz za mała ilość koloru czerwonego na strojach. Krytycy twierdzą, że może to działać demotywująco na sportowców.

Reklama

My - gdybyśmy tylko miały okazję nosić ciuchy projektu Stelli - czułybyśmy się bardzo zmotywowane do działania i nie rozumiemy tego marudzenia.

W Stanach Zjednoczonych, gdzie eleganckie, klasyczne stroje zaprojektował Ralph Lauren, (który ma już za sobą współpracę z olimpijczykami) oburzenie wzbudził natomiast fakt, że stroje uszyto w... Chinach.

Zobaczymy, czy tamtejsze krawcowe mają sprawczą moc i reprezentanci USA będą tak skuteczni podczas igrzysk, jak Chińczycy cztery lata temu w Pekinie.

Na stroje sportowców żalą się również Hiszpanie, którym, nie dość że nie podoba się ich projekt, (są bowiem zbyt pstrokate i na nic się zdają tłumaczenia projektantów, że to nawiązanie do folkloru tego kraju) to na dodatek są uszyte przez rosyjską firmę Bosco.

Hiszpanie, którzy mogą pochwalić się takimi markami modowymi jak luksusowa Balenciaga lub - dostępnymi dla zwykłych śmiertelników - ZARA lub Bershka, są wściekli na swój Komitet Olimpijski. Ten jednak tłumaczy, że powierzenie misji uszycia strojów rosyjskiej firmie było spowodowane oszczędnościami. Podobno hiszpańscy olimpijczycy dostali je za... darmo. Nas zastanawia, czy będą musieli przez to poddać im jakiś mecz?

Polskie stroje olimpijskie, podobnie jak na igrzyska w Vancouver w 2010 r., wyprodukowała marka 4F - oficjalny Partner Polskiego Związku Narciarskiego i Polskiego Związku Biatlonu.

Na stroje naszych sportowców nie możemy więc narzekać, nie są brzydkie, fladze krzywdy nikt nie zrobił, jest dostatecznie dużo czerwonego, a firma jest polska. Zastawiamy się tylko, czy kiedyś dociekamy czasów, gdy stroje dla biało-czerwonych zaprojektuje Zień albo Gosia Baczyńska?

Karolina Siudeja


Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Stella McCartney | Ralph Lauren | Londyn 2012
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy