Reklama

Seks z widokiem na morze

Pamięta ten hotel. Podobnie jak wszystkie inne, gdzie bywali razem w ciągu ostatnich dziewięciu lat.

W czerwcu Karina skończy 38 lat. Swojego męża Markusa zna od dziewięciu. Pobrali się po niecałym roku burzliwej znajomości, potykając się o wiele kłód, które pod nogi rzucał im od początku przeciwny tej miłości świat. Karina po wielu latach rozstała się dla niego z "miłością" jeszcze z czasów ogólniaka. Ten związek i tak już umierał, a ona trwała w nim, bo nie potrafiła zdobyć się na odwagę, aby uśmiercić go ostatecznie. Nie chciała spędzić swojego życia z intelektualnym troglodytą, bez pasji, bez marzeń. I bez namiętności, która wypaliła się gdzieś po drodze. 

Reklama

Kiedy zdecydowała się na zakończenie tego związku, stała się obiektem emocjonalnego szantażu, włącznie z symulowaniem próby samobójczej przez byłego chłopaka. Markus z kolei, aby być z nią, odszedł od żony, przechodząc po drodze przez prawdziwą przedrozwodową gehennę. Łącznie z pisaniem przez porzuconą żonę oszczerczych anonimów do dyrektora firmy, w której Markus rozpoczął pracę. W jednym z nich doniosła, iż "doktor Markus W. po pracy regularnie sprowadza do biura prostytutkę, niejaką Karinę M. Pije z nią alkohol, ogląda pornografię na służbowym komputerze oraz uprawia z nią na podłodze wyuzdany seks, o czym najlepiej wie przekupiona przez doktora W. sprzątaczka". 

O krawędź prawdy w tym anonimie ocierał się jedynie seks. Wówczas jeszcze niewyuzdany. Raczej pełen niepewności z jej strony, ale iskrzący tajemniczą świeżością. Daleko od jakiegokolwiek biura, w małym pokoju na poddaszu hoteliku na przedmieściach Frankfurtu, do którego wyprowadził się Markus. Pamięta ten hotel, podobnie jak wszystkie inne, gdzie bywali razem w ciągu ostatnich dziewięciu lat. Że pamięta ten pierwszy, to oczywiste, ale że pozostałe - już raczej mniej. Ale tak jest. Ostatnio coraz częściej o tym myśli. O nudzie w ich domowej sypialni, o swoich niezaspokojonych pragnieniach i o powtórkach kilkunastu minut tego samego ceremoniału, który odbył się tydzień, dwa, a coraz częściej nawet trzy tygodnie temu. Dokładnie według tego samego scenariusza. Krótko, rutynowo. On rozładowuje swoje napięcie i chwilę potem zasypia, podczas gdy ona dopiero zaczyna swoje napięcie odczuwać. Rozumie wprawdzie, iż to już ponad osiem lat ich małżeństwa, ale nie tak sobie to wyobrażała. Bo to dopiero osiem lat, a ona go kocha i pragnie. 

Teraz kiedy jej seksualność dojrzała o wiele bardziej. Markus jako pełen wyobraźni, zmysłowy, wyrafinowany kochanek, jakiego pamiętała z początków ich małżeństwa, zaczął taki bywać incydentalnie. Zauważyła, że wyłącznie w hotelach. Niekoniecznie tych z ogromnymi łożami. Markus kochał się z nią w hotelach częściej. Po pierwsze i najważniejsze, tego chciał, po drugie i kolejne - pożądliwiej, dłużej, żarliwiej, inaczej, o każdej porze dnia. Zdarzało się nawet, że spełniał jej fantazje. Na przykład tę, że stoi rozdygotana od pożądania, naga, odwrócona plecami do niego, oparta o ścianę, przykuta do niej jego dłońmi. W hotelu na Maderze podczas ich kilkudniowego wiosennego urlopu ta ściana była z grubego szkła. Kiedy rytmicznie przygniatana do tej szyby unosiła głowę i otwierała oczy na krótką chwilę, widziała pieniący się od fal ocean... 

O tym, że w hotelach ludzie kochają się inaczej, wie nie tylko Karina. Pobyt w hotelu to naturalne oderwanie się od powtarzalnej codzienności. Obce miejsce, inna łazienka, więcej czasu, inny widok za oknem, nowe zapachy, a także to, co w każdym hotelowym pokoju jest trudne do przeoczenia: łóżko. Wszystko to w jakiś tajemniczy sposób podnieca. Zachęca do przygód. Także seksualnych. 

Internetowa platforma Hotel Tonight, zajmująca się rezerwacją pobytów w hotelach całego świata, przeprowadziła w 2016 r. interesującą ankietę. Zapytała w niej użytkowników m.in. o to, czy w hotelach "są bardziej skłonni do przygód", czy "ich seks trwa dłużej", czy "ich seks jest częstszy" oraz czy " są lepszymi kochankami". Odpowiedzi różniły się w zależności od narodowości pytanych. Niemcy przyznali, że ich seks w hotelach trwa dłużej (34 proc. mężczyzn) niż w domowej sypialni. Niemieckie kobiety były bardziej realistyczne. Potwierdziło to jedynie 19 proc. Jeśli chodzi o częstotliwość aktów seksualnych, to i kobiety, i mężczyźni byli zgodni. W hotelach Niemcy uprawiają 2,1 raza częściej seks (w przeliczeniu na 24 godz.) niż w domu. Ponadto 2/3 niemieckich mężczyzn i kobiet (jednogłośnie!) uznały, że w hotelach są lepszymi kochankami. Karina nie rezerwuje hoteli na tej platformie. Nigdy o niej nie słyszała. To Markus je wybiera. Zna się na tym. Praktycznie co drugi weekend mieszka w jakimś. Ostatnio zastanawiała się nad tym, czy nocuje w nich sam...

JANUSZ LEON WIŚNIEWSKI
PANI 6/2017


Zobacz także:

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy