Reklama

Nie dotrwali brylantowych godów

​Prawnik z Waszyngtonu stracił cierpliwość! Oskarża swoją byłą narzeczoną o zatrzymanie pierścionka zaręczynowego. Co wyprowadziło go z równowagi?

Ryan Strasser, adwokat i Sarah Jones Dickens stali się bohaterami mediów społecznościowych. Czym sobie na to zasłużyli? 

Zaczyna się niewinnie. Klasyczny romans. Niestety są też chwile grozy. Sielankę w związku przerywa wypadek samochodowy Sarah Jones Dicens, z którego kobieta wychodzi cało. Jednak to zdarzenie wywołuje lawinę kolejnych życiowych decyzji. Jedną z nich jest wspólne zamieszkanie. I tu pojawiają się pierwsze problemy.

Mieszkanie z jedną sypialnią, w którym mieszkał wybranek pani Dickens pozostawiało wiele do życzenia. Taka przestrzeń, zdaniem kobiety była za ciasna dla dwóch dorosłych osób i trzech psów. Wspólne życie w tak niekomfortowych warunkach nie wchodziło w grę. 

Reklama

Dlatego prawnik wraz z narzeczoną dwa lata temu przeprowadzili się do ekskluzywnej dzielnicy. Apartament z pięcioma sypialniami, słono kosztował zakochanego mężczyznę. Czynsz w wysokości 4800 dolarów miesięcznie i wszystkie koszty utrzymania były na jego głowie. 

Po kilku miesiącach życia pod jednym dachem pojawia się temat zaręczyn. 
Dickens marzyła o kosztownej biżuterii. Jednak zakup błyskotki za 100 000 dolarów, na którą prawnik wziął kredyt, nie rozwiązał wszystkich problemów pary. 

Każdy kolejny pretekst odsuwał decyzję o ślubie, do którego ostatecznie nie doszło. Ryan Strasser nie wytrzymał. Wyprowadził się z apartamentu. Poprosił o zwrot zaręczynowego pierścionka i innych rzeczy należących do niego. Na reakcję narzeczonej nie musiał długo czekać. 

Sarah Jones Dickens przyjmując pierścionek zaręczynowy od Rayana Strassera nie spodziewała się, że będzie musiała go zwrócić. I z tą decyzją się nie zgadzała od samego początku. Wiedziała, że narzeczony nie kupił go za gotówkę i do 2020. roku będzie spłacał kredyt. 

Dlatego Ryan Strasser - prawnik z Waszyngtonu złożył pozew przeciwko swojej byłej narzeczonej. Prawo obowiązujące  w Nowym Jorku mówi, że pierścionek zaręczynowy jest tzw. "darem warunkowym" i może zostać odzyskany, jeśli nie doszło do  ślubu. 

Rozwścieczona narzeczona zdewastowała mieszkanie, odłączyła lodówkę, pomazała markerem ściany i wyprowadziła się z ekskluzywnego loftu cedując na byłego narzeczonego pokrycie wszelkich strat materialnych. Jednak pierścionek zabrała ze sobą i nie ma zamiaru go oddać... 

Co o tym myślicie? 



Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy