Reklama

Modelki plus size: To one zmieniają oblicze branży

Dawniej na wybiegach wielkich projektantów przechadzały się wyłącznie szczupłe modelki. Wierzono, że tylko na nich ubrania prezentują się nienagannie. Na szczęście trend promujący rozmiar „0” powoli odchodzi do lamusa. Przyczyniły się do tego modelki, które nie bały się walczyć o swoje miejsce w branży, mimo krąglejszych kształtów i odbiegającej od kanonów urody.

Prekursorka większych rozmiarów

Sophie Dahl wychowała się w artystycznej rodzinie. Od dziecka pragnęła spełniać się w kreatywnym zawodzie, ale gdy na jej drodze stanęła Isabella Blow, wszystko się zmieniło. Znana i szanowana redaktorka brytyjskiego Vogue’a powiedziała młodziutkiej dziewczynie, że powinna spróbować swoich sił w modelingu. Sophie oczarowana niezwykłą osobowością Blow, wzięła jej słowa głęboko do serca i zaczęła starać się o pracę w branży modowej.

Zadebiutowała na wybiegu Lainey Keogh’s podczas londyńskiego tygodnia mody. Wyjątkowa uroda Dahl została szybko doceniona przez najważniejszych twórców związanych z modą. Dziewczyna pojawiła się na pokazach Alexandra McQueena, Gapa, Boucherona czy Banana Republic. Artystyczne fotografie z jej udziałem ozdobiły okładki takich magazynów jak "Elle", "Vogue" oraz "Harpers Bazaar". Sophie jako pierwsza wśród kobiet o większych rozmiarach uzyskała tytuł supermodelki. Stała się prekursorką i otworzyła branżę na różnorodność.

Reklama

Choć jej kariera nie potrwała długo, na dobre zapisała się na kartach modowej rewolucji. Dahl spełniła wreszcie swoje marzenie o pisaniu. Jest autorką kilku książek oraz artykułów w najbardziej poczytnych magazynach dla kobiet.

Zdrowa różnorodność

Robyn Lawley jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych modelek o większym rozmiarze. Piękna Australijka zajęła się modelingiem już w wieku 15 lat, ale jej droga na szczyt nie była łatwa. Po drodze dziewczyna zastanawiała się, czy rzeczywiście chce podążać tą ścieżką kariery. Wielokrotnie bowiem spotykała się z brakiem akceptacji jej pełniejszych kształtów.

Robyn ma 188 centymetrów wzrostu, waży 80 kilogramów i nosi rozmiar 44. Mimo że nie chciała definiować się jako modelka plus size, branża zrobiła to za nią. Przez wymiary odbiegające od ówczesnych standardów nie miała szans na współpracę z wielkimi projektantami, ale pojawiła się za to na wybiegach Petera Morrisseya, Eleny Miro oraz wielu pokazach dla modelek w większych rozmiarach.

Lawley wzięła udział w licznych kampaniach reklamowych, przyczyniając się do rozpowszechnienia obrazu krąglejszej modelki. Choć początkowo branża modowa wpędziła ją w poważne kompleksy, z czasem nauczyła się w niej funkcjonować. Teraz bez ogródek przyznaje, że jest dumna ze swojego wyglądu. Od kilku lat spełnia się też jako autorka książek kulinarnych i przewodników po ulubionych restauracjach.

Posągowa piękność

Zanim Jill Kortleve została ekskluzywną twarzą marki Alexander McQueen, przeszła długą i wyboistą drogę. Podczas pierwszych castingów do agencji modelek usłyszała, że jest za gruba i za niska. Nie poddała się jednak i postanowiła spełnić swoje marzenia.

W rozwoju kariery pomogła jej też przyjaciółka, która od niedawna prowadziła własną agencję. Zobaczyła w Jill idealną kandydatkę dla wymagających i szukających oryginalności klientów. Szybko okazało się, że surinamsko-indonezyjska uroda dziewczyny pasuje idealnie do kampanii reklamowych Nike, sprawdza się na wybiegach Chanel czy Fendi oraz prezentuje świetnie na śmiałych sesjach zdjęciowych.

W 2020 roku jako pierwsza modelka plus size przechadzała się na pokazach organizowanych podczas Paryskiego Tygodnia Mody.

Czytaj dalej >>>

Pod prąd

Alva Claire zachwyciła świat, gdy wystąpiła w tegorocznym pokazie Versace. Jako jedna z pierwszych modelek o pełniejszych kształtach zawitała na wybiegu tak znanego i szanowanego domu mody. Alva od dekady ciężko pracuje na swoje nazwisko. Ma w sobie wiele pasji, zacięcia i potrafi oczarować niezwykłą, magnetyczną urodą.

Posiadająca amerykańsko-jamajskie korzenie Claire wychowała się w Londynie. Gdy tylko odkryła, że modeling to jej powołanie, przeniosła się do Nowego Jorku - centrum mody i kultury. Jej przygoda z modą zaczęła się w sklepie, w którym wówczas pracowała. Zaczepił ją skaut. Alva nie była wtedy gotowa na wejście do świata mody. Przełom w jej życiu nastąpił po lekturze artykułu o modelkach plus size. Wtedy dopiero zrozumiała, że to może być coś dla niej.

- Zawsze fascynowała mnie moda, ale czułam, że do niej nie pasuje - wyznała w wywiadzie dla Vogue’a.

Trudno uwierzyć, że ta emanująca pewnością siebie piękność mogła kiedyś czuć się niedowartościowana. Szczególnie oglądając wspomniany wyżej pokaz Versace. Gdy tylko Alva pojawiła się na wybiegu, skradła całe show, przechadzając się w żółtej, obszytej morskimi motywami sukience.

Twarz modelingu plus size

Tara Lynn zwróciła na siebie uwagę mediów po słynnej sesji dla magazynu "V", do której zapozowała w samej bieliźnie. Podobne zdjęcia modelki pojawiły się również w piśmie "Elle". Lynn bez skrępowania pozuje przed aparatem fotograficznym, ukazując pełnię wdzięków i kusząc wzrokiem. Nie zawsze jednak była przekonana o swojej wartości. 

W szkole z powodu swojej wagi stała się obiektem drwin równieśników. Wychowała się w małym amerykańskim miasteczku Tacoma w stanie Waszyngton. Przed podjęciem pracy w modelingu zarabiała w fast foodzie, sklepie spożywczym, na farmie i jako sekretarka. Lynn nie zapomniała jednak marzeniu z dzieciństwa. Od najmłodszych lat chciała zaistnieć w branży modowej.

Modelka ma barwną osobowość. Nie boi się mówić tego, co myśli, nieustannie zaskakuje dziennikarzy śmiałymi tezami na temat wyglądu kobiecego ciała. Z tych względów stała się twarzą modelingu plus size. Podczas promocji bielizny "The Body" powiedziała, że "jej kształty mogą być aspiracją dla wielu kobiet".  Zamiast dążyć wyłącznie do szczupłej figury, promowanej przez media, kobiety powinny podkreślać naturalne wdzięki.

Ciało pozytywność od lat promuje na instagramowym koncie. Jakiś czas temu zaszokowała internetową publikę, gdy pokazała zdjęcie swojego brzucha pokrytego rozstępami. Zachęciła tym inne influencerki do pochwalenia się tym, co kryją pod kilkoma warstwami filtrów.

"Pierwsze rozstępy pojawiły się na moim ciele, gdy byłam nastolatką. Widać je jedynie pod pewnym kątem, ale mam taki sam brzuch, jak wiele kobiet na świecie" - napisała w poście.

Zobacz także:

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: ciałopozytywność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy