Reklama

Miłość, byle nie toksyczna

"Mówią, że miłość jest ślepa, ale to powiedzenie głupców. Czasami widzi zbyt dużo" - napisał autor bestselerów Stephen King. Gdy jednak patrzymy na toksyczne relacje w jakich znajdują ludzie, wydaje się, że pisarz nie miał racji. Dlaczego kobietom tak łatwo wejść w związek, który im szkodzi? Pytamy psycholog Katarzynę Krakowską, współautorkę bloga "Psychologia przy kawie".

Monika Szubrycht, Styl.pl: Podobno uczymy się na błędach. Dlaczego więc zdarza się, że kobiety potrafią wiele razy wchodzić w związki z toksycznymi partnerami?  

Katarzyna Krakowska: Dobrze by było, gdybyśmy uczyli się na błędach. Ale nie zawsze tak się dzieje. A błąd popełniony po raz drugi jest już decyzją. Co więc powoduje, że ponownie wchodzimy w relacje z toksycznym partnerem? Często kobiety wchodzą w toksyczne związki, gdyż zaspokajają w nich swoje nieuświadomione potrzeby. Często nie są zdolne do zdrowych relacji. Związki, w które wchodzą oparte są na komplementarności nerwic, a ich fundamentem jest wzajemne uzależnienie.

Reklama

- Istnieje wiele czynników, które mogą nas predysponować do zbudowania toksycznego związku, najczęściej tkwią w naszym dzieciństwie. Na przykład: poczucie bycia niekochanym, przekonanie o konieczności zasługiwania na miłość, niskie poczucie własnej wartości, a niekiedy potrzeba dbania o drugiego człowieka, pomagania mu, nawet kosztem samej siebie.  

Czy są jakieś cechy, które łatwo jest zauważyć, a powinny nas ostrzec przed poważniejszą relacją z daną osobą?

- Najczęściej te cechy nie są zauważalne. Ale warto nauczyć się obserwowania ludzi, interpretowania sygnałów pochodzących od innych i rozpoznawania ludzkich masek. Powinnyśmy być uważne na wszelkie przejawy manipulacji, np. częste stosowanie podstępu w celu wywierania wpływu na innych lub kontrolowania ich, wykorzystywanie uwodzenia, nieodpartego uroku osobistego, elokwencji lub pochlebstwa do osiągania własnych celów.

- Kolejne sygnały, na które powinniśmy być czujne, to skłonność do oszukiwania, np. przedstawianie nieprawdziwego obrazu samego siebie, ubarwianie lub zmyślanie opowieści o różnych wydarzeniach; niewrażliwość czyli brak zainteresowania uczuciami i problemami innych ludzi, brak poczucia winy lub wyrzutów sumienia z powodu negatywnych bądź krzywdzących dla innych konsekwencji własnych działań. I jeszcze można dodać nieodpowiedzialność czyli lekceważenie i brak poszanowania dla zobowiązań finansowych i innych,  nieposzanowanie oraz niewywiązywanie się z umów i obietnic, niedbały i beztroski stosunek do cudzej własności.

Dawniej mówiło się, że jeśli chcesz poznać, jaki jest naprawdę twój partner, sprawdź, jak odnosi się do swojej matki. Czy to jest prawdziwe stwierdzenie?  

- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mężczyzna szanujący swoją matkę w ten sam sposób będzie traktował swoją partnerkę. Spotkania z rodziną partnera dają wiele cennych informacji. Podczas takich spotkań można spostrzec wiele powtarzających się schematów zachowań, zaobserwować, jak się do siebie członkowie rodziny odnoszą, jakie są między nimi relacje.    

Nie zawsze możemy sprawdzić - drugą połowę możemy poznać daleko od domu, z którego pochodzi. Nie zobaczymy tejże relacji.   

- To prawda, ale jeżeli będziemy uważne, zauważymy, w jaki sposób wyraża się na temat swoich bliskich. Ważne, by umieć oddzielić prawdziwą miłość i troskę, czyli autentyczność postawy od tego, co jedynie mówi na temat relacji z rodziną. Partner może opowiadać o silnej więzi z rodziną, natomiast my zauważymy, że nie interesuje się nimi i nie ma pojęcia od dłuższego czasu, co u bliskich słychać.  

Co ma zrobić kobieta, która przeszła przez kilka nieudanych toksycznych związków? Jak może sobie pomóc?  

- Najważniejsze, by zaczęła od siebie. By zrozumiała, najlepiej z pomocą specjalisty, jakie są przyczyny jej wyborów. Musi zbudować własną autonomię, pokochać siebie, zrozumieć swoją przeszłość, uporać się z ranami z dzieciństwa i z wiarą w swoją wartość budować relacje z innymi. 

Może czasami lepiej przez życie przejść bez drugiej połowy? Nie narażamy się na rozczarowania, przykrości, porażki...

- Lęk nie powinien być powodem do podjęcia takiej decyzji. Niemalże codziennie jesteśmy narażeni na różnych płaszczyznach życia na rozczarowanie, doświadczenie przykrości i porażki, a jednak nie rezygnujemy z życia. Oczywiście są osoby, które wybierają życie singla i mają do tego prawo, ale ważne, by to był wybór, a nie lęk przed tym, co może się zdarzyć.  


Zobacz więcej:   

       

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy