Reklama

Królewskie pożegnania – pogrzeby jakich świat nie widział

Pożegnania zwykłych śmiertelników angażują najbliższą rodzinę, przyjaciół, może znajomych z pracy, ale już uroczystość pogrzebowa wielkiego przywódcy staje się czymś więcej niż obrzędem tylko towarzyszącym pochówkowi. To wydarzenie, które samo w sobie może przejść do historii. Pogrzeb księcia Filipa miał być taką uroczystością, ale restrykcje związane z pandemią wymusiły skromne ostatnie pożegnanie. Skromne, oczywiście, jak na męża władczyni imperium.

Pogrzeb to czas na ostatni hołd, w takim momencie nie wstyd płakać. Człowiek w żałobie jest samotny, ale okazywanie emocji w obliczu straty kogoś, kto był darzony powszechnym szacunkiem, zbliża ludzi. Oto pięć uroczystości pogrzebowych, które rozbudziły masową wyobraźnię i rozpaliły emocje.   

Paul von Hindenburg

Przez ostatnią dekadę życia pełnił funkcję prezydenta Republiki Weimarskiej i III Rzeszy. Wcześniej dał się poznać jako odważny żołnierz i wybitny strateg. Był przez swoich rodaków uwielbiany. Historycy jako ciekawostkę podają, że jeszcze w czasie I wojny światowej górnośląską wieś Zabrze przemianowano na Hindenburg.

Reklama

Na jego śmierci skorzystał Adolf Hitler, łącząc w jedno stanowiska prezydenta i kanclerza, zyskując władzę absolutną. Paul von Hindenburg został pochowany 7 sierpnia 1934 roku na Mazurach, niedaleko Olsztynka. Tam, jeszcze w 1914 roku, wybudowano pomnik, który miał uczcić zwycięstwo w bitwie pod Tannenbergiem, gdzie dowodził.

Zmarłego żegnano niczym monarchę, demonstrując przy okazji potęgę III Rzeszy. Co ciekawe, pogrzeb prezydenta transmitowano na żywo, w radiowej relacji. Mowę pożegnalną wygłosił oczywiście Hitler - trafiła do milionów domów.

Już w 1935 roku zwłoki prezydenta zostały przeniesione. Obecnie spoczywają w Marburgu, w kościele św. Elżbiety. 

C.N Annadurai

Pogrzeby wybitnych ludzi rozpalają społeczną wyobraźnię. Jeden z nich trafił nawet do Księgi Rekordów Guinnessa ze względu na największą potwierdzoną liczbę żałobników. Chodzi o uroczystość pożegnalną Conjeevarama Natarajana Annaduraia, indyjskiego polityka, dramatopisarza i scenarzystę, którego miliony pokochały za jego talent oratorski.

Premier stanu Tamilnadu był wielkim orędownikiem tamilskiej kultury, walczył z narzuceniem swoim rodakom hindi jako oficjalnego języka.

Gdy okazało się, że ma raka, wyjechał na leczenie do Nowego Jorku, gdzie został zoperowany. Okrutną chorobę zawdzięczał ponoć nałogowi żucia tytoniu. Zmarł rok później - 1 listopada 1968 roku. Sześćdziesięciolatka żegnały tłumy. Aż 15 milionów osób wzięło czynny udział w uroczystości żałobnej.

Ajatollah Chomejni

Wydawać by się mogło, że więcej żałobników niż na pogrzebie Annaduraia nie da się zgromadzić, jednak, jak podają niektóre źródła, uroczystość pożegnania ajatollaha Chomejniego, zmarłego w czerwcu 1989 roku, mogła przyciągnąć nawet 17 milionów osób.

Ruhollah Musawi Chomejni stał na czele rewolucji irańskiej, która w 1979 roku obaliła szacha i dała początek Islamskiej Republice Iranu. Okoliczności śmierci duchowego przywódcy Persów nie do końca pozostają znane - jedni historycy twierdzą, że zawiodło serce, inni jako przyczynę podają krwawienie w układzie pokarmowym. Wielki przywódca został pochowany w Teheranie, na największym cmentarzu zwanym Behesht-e Zahra (Raj Zary).   

Diana, księżna Walii

Gdy wychodziła za księcia Karola, syna królowej Wielkiej Brytanii Elżbiety, miała prawdziwie bajkowy ślub. Choć jej małżeństwo nie przetrwało, ostatnie pożegnanie odbyło się również w iście królewskim stylu. Odkąd Diana pojawiła się na dworze, media gorliwie interesowały się jej życiem prywatnym, a po rozwodzie robiły to w sposób jeszcze bardziej nachalny.

31 sierpnia 1997 roku, 24 minuty po północy, samochód wiozący Dianę i Dodiego Al-Fayeda, rozbił się uciekając przed fotoreporterami. Kierowca i Dodi zginęli na miejscu. Księżna zmarła rano w szpitalu. 6 września odbyła się uroczystość pogrzebowa.

Ponad milion osób pojawiło się na trasie, którą przewożono trumnę. Telewizyjną transmisję z ostatniego pożegnania Lady Di oglądały na żywo 2,5 miliarda ludzi całego świata.

Pochowana została w Althrop, wiejskiej posiadłości swojej biologicznej rodziny. W tej uroczystości, poza kamerami, wzięło udział zaledwie 10 najbliższych osób. Wokół grobowca posadzono 36 drzew, symbolizujących każdy rok życia Diany. 

Nelson Mandela

Nie wiadomo, jak wyglądałby dzisiejszy świat, gdyby nie Nelson Mandela. Warto pamiętać, że był nie tylko politykiem i prezydentem Republiki Południowej Afryki, ale też laureatem Pokojowej Nagrody Nobla i człowiekiem, który cały swoje życie walczył o prawa człowieka.

Mandela pod wieloma względami był pierwszy - był pierwszym czarnoskórym prezydentem RPA, najdłużej sprawował swój urząd (aż do 81 urodzin) i żył najdłużej z wszystkich dotychczasowych prezydentów.

Zmarł na skutek infekcji płuc 5 grudnia 2013 roku. Pogrzeb odbył się 10 dni później w Qunu, prowincji RPA, ciało prezydenta złożono w rodzinnym grobie.

Nelson Mandela także po śmierci był pierwszy - uroczystości pogrzebowe zgromadziły największą liczbę polityków i VIP-ów z całego świata (od ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy po supermodelkę Naomi Campbell). Wcześniej rekordowy pod tym względem był pogrzeb papieża Jana Pawła II.          


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy