Reklama

Evita Peron: Kochana i znienawidzona

Jej życie było tak niezwykłe, że można by na jego podstawie napisać scenariusz... I oczywiście napisano. Pochodząca z nizin społecznych dziewczyna została pierwszą damą Argentyny. Uwielbiana przez lud działaczka społeczna i poddawany krytyce symbol skorumpowanego reżimu. Evita Peron, która dziś obchodziłaby setne urodziny, wciąż budzi kontrowersje.

Nigdy nie zapomniała o swoich korzeniach i chętnie wstawiała się za najuboższymi, dzięki czemu zyskała przydomek "świętej Evity". Wielu wierzyło nawet, że papież ją kanonizuje. Ale choć dla jednych była świętą, inni nie wahali się nazywać jej dziwką. A jej losy rozpalają wyobraźnię do dziś.

Przyszła na świat jako nieślubne dziecko i jej dzieciństwo nie należało do łatwych. Już jako nastoletnia dziewczynka pracowała jako kucharka. Jako piętnastolatka uciekła do Buenos Aires zdeterminowana, by zrobić karierę aktorską. Musiała mieć niezwykłą siłę przebicia, bo udało jej się to osiągnąć. Nie obyło się bez zarzutów, że aktorką została nie tylko ze względu na talent, ale również dzięki licznym flirtom i miłostkom. Młoda artystka oczarowała także najważniejszego widza - prezydenta Juana Perona. Została jego kochanką, a następnie żoną i w ten sposób wkroczyła w świat polityki, w którym od razu zaczęła odgrywać bardzo aktywną rolę. Ludzie kochali ją z zaangażowanie społeczne i aktywną działalność charytatywną. Przeciwnicy wytykali jej dawnych kochanków i rozbierane sesje, w których ponoć kiedyś uczestniczyła oraz rzekomą prostytucję, ale też rozrzutność i nepotyzm.

Reklama

A jednak lud miała zawsze po swojej stronie. Nawet w czasie gdy kraj był trawiony przez kryzys, jej urok działał niezawodnie. Czy jego sekretem była prawdziwa dobroć czy może sprytny populizm? W tej kwestii nie ma zgody do dziś. Evita Peron zmarła w wieku 33 lat na raka.


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy