Reklama

"Przez lata cały świat mnie nienawidził". Yoko Ono kończy 90 lat

Yoko Ono kończy 90 lat. Od dziesięcioleci znajduje się pod ostrzałem krytyki. Stanowczo odpiera jednak zarzuty, że własnoręcznie rozbiła najsłynniejszy zespół w historii muzyki. Broniła się zawsze energicznie, wytaczając argumenty zależne od nastroju w danej chwili: cięte, filozoficzne lub żartobliwe. „Nie miałam nic wspólnego z rozpadem Beatlesów” – zaznaczyła w rozmowie z „US Weekly”. Równie zdecydowanie oświadczyła w wywiadzie cytowanym na AZQuotes.com: Nie rozbiłam Beatlesów. A jeśli już koniecznie chcecie mnie o to obwiniać, to powinniście mi być wdzięczni, że dzięki mnie pozostali legendą, zamiast zmienić się w kulejący muzycznie zespół.

Prezentujemy fragment książki "Żony Beatlesów. Kobiety, które pokochali Lennon, McCartney, Harrison i Starr", która już w kwietniu ukaże się nakładem Wydawnictwa ZNAK.

Czy Yoko Ono rzeczywiście rozbiła Beatlesów? Oto jest pytanie

Żeby oddać jej sprawiedliwość, należy przyznać, że o ile być może istotnie miała pewien udział w ostatecznym rozpadzie zespołu, o tyle muzycy skakali sobie do gardeł na długo przed tym, nim Yoko Ono pojawiła się w ich otoczeniu. Jeśli koniecznie chcielibyśmy znaleźć przyczyny, należałoby raczej wskazać na zastępy prawników, spory o pieniądze, a także powolny, lecz nieubłagany kres przyjaźni łączącej członków grupy. To jednak wymaga wysiłku, którego fanatyczni entuzjaści Beatlesów nie mieli ochoty podjąć. Obwinianie Yoko było dużo prostsze.

Reklama

Zresztą, szczerze mówiąc, Yoko rzeczywiście ponosiła pewną odpowiedzialność. Od samego początku wyraźnie manipulowała Johnem Lennonem, owijając go sobie wokół palca. Zawsze realizowała własne cele - kreatywne, emocjonalne, społeczne i polityczne - a Lennon okazał się idealnym narzędziem. Mimo całego egotyzmu, pozerstwa i buntowniczej natury John Lennon w chwili zawarcia znajomości z Yoko był wrażliwym, emocjonalnie pogubionym i niepewnym siebie człowiekiem, całkowicie podatnym na podszepty kochanki, sugerującej mu różne działania. Ale czy to na pewno czyni z Yoko podstępną, kontrolującą zołzę?

Polecamy też: Kim jest Annie Ernaux? Laureatka literackiej Nagrody Nobla

W wywiadzie dla Daily Mail Online przyznała, że bycie celem oskarżeń, które uznawała za fałszywe, nie było dla niej łatwe: Przez wiele lat cały świat mnie nienawidził. Robiono ze mnie potwora. Musiałam sobie z tym radzić. Inaczej pozostałoby mi jedynie wycofać się i uciec, a tego wyjścia nigdy nie brałam pod uwagę. Inny cytat z Daily Mail Online świadczy o ironii i poczuciu humoru Ono: "Nie mogłam rozbić Beatlesów. Takimi małymi dłońmi jak moje nie da się potłuc czterech mężczyzn".

Z żalem przyznała jednak w wywiadzie dla "Interview", że przekonanie o jej winie panuje do dziś: "Ludzie postrzegają mnie w pierwszej kolejności jako żonę Johna, potem jako wdowę po Johnie i wreszcie jako osobę winną rozpadu Beatlesów".

(...)

Yoko Ono i John Lennon - jak się poznali?

Yoko Ono i John Lennon poznali się przypadkiem, tuż przed wernisażem jej prac w jednej z galerii. Jak czytamy w książce:

Był to schyłkowy okres globalnego szaleństwa na punkcie Beatlesów, zespół był coraz bliższy rozpadu, a na dodatek pierwsze małżeństwo Lennona także ewidentnie zmierzało do końca. Lennon zupełnie się wycofał, nękały go problemy natury twórczej i emocjonalnej. Yoko nie zauważyła jednak żadnej z tych rzeczy podczas ich pierwszego spotkania. Jak wyznaje w Uncut: The Ultimate Music Guide: "Moje pierwsze wrażenie było takie, że to piękny, elegancki mężczyzna. Towarzyszyło temu miłe uczucie, pomyślałam, że przyjemnie byłoby mieć romans z kimś takim".

I tak też się stało. Zaczęli się spotykać.

W ciągu kolejnych siedemnastu miesięcy Yoko - przyzwyczajona dotąd do spokojnych relacji z awangardową prasą czytaną przez nieliczne grono wyrobionych odbiorców - znalazła się na celowniku żądnych sensacji dziennikarzy, na których jej relacja z Lennonem działała niczym płachta na byka. Jakikolwiek temat dający się powiązać z Beatlesami uznawano za godny pierwszych stron gazet i choć szybko pojawiły się pewne sygnały, że Yoko i Johna może coś łączyć, w tamtych wczesnych dniach i miesiącach reakcja mediów wydawała się Yoko przesadzona i niedorzeczna.

"John i ja po prostu spędzaliśmy wspólnie czas - tłumaczyła w wywiadzie dla "Uncut Magazine". - To się mogło przydarzyć każdemu. Byliśmy po prostu kobietą i mężczyzną, którzy wzajemnie się poznają". Wiele lat później w rozmowie z "The Telegraph" wyznała jednak, że może powinna była dostrzec wiszącą nad nimi groźbę: 

Yoko wcześnie uświadomiła sobie, że nawet najdrobniejszy gest może zostać opacznie odebrany. I miała rację. Byli non stop pod obserwacją.

(...)

Na początku ich związku Yoko starała się pokazać Johnowi, że na świecie istnieją inne emocjonalne i duchowe możliwości niż bycie gwiazdą muzyki pop. Lennon był zachwycony. Łatwo też uległ antywojennym poglądom ukochanej i dał się przekonać, że wspólnie mogą wykorzystać swoją sławę, by działać na rzecz sprawy. Parę widywano na manifestacjach przeciwko wojnie w Wietnamie w 1968 roku.

Yoko od samego początku trudno było się pogodzić z konserwatywnym wychowaniem Lennona, który na pierwszym miejscu stawiał małżeństwo i dzieci. "Nigdy nie byłam gotowa do macierzyństwa - wyznała w wywiadzie dla "Humanity Magazine". - Zdecydowanie wolałam pracować nad czymś twórczym". Na początku Yoko odczuwała sprzeczne emocje. Na tym etapie była już stałym celem ataków dziennikarzy jako "ta trzecia", która rozbiła małżeństwo Lennona. Pojawiały się także pierwsze komentarze, że nie tylko manipulowała Johnem pod koniec istnienia Beatlesów, lecz także ponosi główną odpowiedzialność za ostateczny rozpad grupy.

Polecamy: Tak wygląda życie żon himalaistów. "Góra jest rywalką, z którą przegrywają"

Sztuka i życie splotły się ze sobą w doświadczeniu Yoko i Lennona - niedługo przed poronieniem nagrali bicie serca nienarodzonego dziecka, a rok później wykorzystali nagranie na płycie Life with the Lions, wplatając po nim dwie minuty ciszy.

Miesiąc po planowanej dacie narodzin dziecka, które miało się nazywać John Ono Lennon II, John i Yoko, teraz już oboje po rozwodach, wzięli cichy ślub 20 marca 1969 roku na Gibraltarze. Przed ceremonią zaślubin spędzili, jak to nazwali, "przedmiesiąc miodowy" w Paryżu, zwiedzając miejscowe atrakcje i coraz mocniej się w sobie zakochując. W książce Lennon Raya Colemana Yoko podsumowała to doświadczenie stwierdzeniem: "Kiedy ludzie zaczynają wątpić w miłość, wystarczy, że spojrzą na nas, a przekonają się, że ona naprawdę istnieje".

Jak łatwo się domyślić, wieść o ślubie lotem błyskawicy obiegła świat, a sama ceremonia przyciągnęła zastępy dziennikarzy. Podczas składania przysięgi Yoko - zagorzała przeciwniczka establishmentu i postępowa myślicielka - poddała się tradycji małżeństwa. W książce Lennon wspomina: Tak się wzruszyłam, że się rozpłakałam, i John prawie też. Człowiek, który prowadził ceremonię, nawijał: "Czy bierzesz sobie tę kobietę za żonę?". To było niesamowite doświadczenie.

Yoko Ono, John Lennon i rozpad The Beatles

Po rozpadzie Beatlesów towarzyszyła Lennonowi w jego pierwszych krokach w roli samodzielnego artysty w studiu nagraniowym i na koncertach. Yoko wykorzystała tę szansę, by wypłynąć na nieznane wody, i nagrała dwa albumy: Yoko Ono: Plastic Ono Band (1970) oraz Fly (1971). W wywiadzie dla "Rolling Stone" Yoko wspominała twórcze męki przeżywane podczas pracy nad płytami: Tworzyłam muzykę w głowie, bez dźwięku, a wszyscy dookoła wyobrażali sobie wyłącznie dźwięki. Czułam, że się duszę. Chciałam krzyczeć, odzyskać własny głos. Dotarłam do etapu, w którym awangardowa czystość formy wydała mi się równie ograniczająca, co powtarzany w kółko rytm rock’n’rolla. (..)

Sprawdź również: "Fotografia uratowała mi życie". Bezkompromisowa Nan Goldin i jej sztuka

Yoko i John zaczęli obracać się w kręgach osób zaangażowanych politycznie, takich jak Bobby Seale, Abbie Hoffman, Jerry Rubin czy Angela Davis. Nie należy się dziwić, że zwykle to Yoko przewodziła w dyskusji, gdy rozmowa schodziła na tematy w rodzaju seksizmu, rasizmu czy poparcia dla feminizmu. Yoko miała silną osobowość i nie bała się wyrażać swojego zdania. "[John] zawsze chciał zmieniać świat na lepsze i mnie także na tym zależało" - wyznała w "Guardianie".

Musiała jednak zapłacić cenę za aktywizm i wyraziste poglądy. Oskarżano ją o rozbicie Beatlesów, podczas różnych działań jako aktywistka stykała się z wrogością, a ponadto wielu osobom nowe, nieoczywiste zainteresowania tę złą atmosferę wokół siebie w wywiadzie dla CNN: "Wrogość opinii publicznej wcale nie zaprzątała mojej uwagi, ponieważ byliśmy z Johnem tak blisko. Nie widzieliśmy świata poza sobą nawzajem i naszą pracą". Jednak rola ulubionej dziewczyny do bicia budziła w niej frustrację.

W rozmowie z Biography.com pytała: "Wyobrażacie sobie, jak to jest na każdym kroku napotykać oznaki nienawiści? Miałam tego dosyć".

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama